44

2.1K 104 27
                                    

Keily

Pospiesznym krokiem weszłam po schodach mojego apartamentu, zatrzymując się przed drzwiami. Zaczerpnęłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi. Ponieważ trzymałam w ręku kwiaty i butelkę szampana, a przez ramie miałam zawieszoną torbę, nie byłam w stanie otworzyć ich sama.
Po drugiej stronie usłyszałam głośne wołanie Riliany, które kazało mi chwilę poczekać. Gdy klamka zazgrzytała, a drzwi z wolna się otworzyły, ujrzałam w nich zaskoczoną twarz brunetki.

-Kochanie dla kogo te kwiaty? - spytała, uchylając szerzej drzwi i wpuszczając mnie do środka.

- Dla ciebie. - odpowiedziałam, szeroko się uśmiechając i wręczając jej bukiet.

- Nie mam dziś urodzin. - oznajmiła, ciągle mrużąc oczy i całując mnie na powitanie.

- Wiem. - zachichotałam, czerpiąc ogromną radość z jej zdziwienia.

Odłożyłam torbę na stolik i bez wyjaśnienia udałam się w stronę kuchni. Riliana włożyła bukiet do wazonu, wołając w moją stronę.

- Skarbie chyba nastąpiła jakaś pomyłka. Do bukietu dołączona jest kartka z napisem: Gratulacje. 

Wróciłam z kuchni, niosąc dwa kryształowe kieliszki i butelkę szampana.

- Nie kochanie, wszystko się zgadza.

Wielkie, turkusowe oczy brunetki spojrzały z zaciekawieniem w moją stronę.

- Już nic nie rozumiem. - oznajmiła, nie odrywając ode mnie wzroku.

Otworzyłam szampana, po czym nalałam go do kieliszków i podałam naczynie Rilianie.

- Świętujemy twoją nową pracę.

- Przecież nie mam pracy. - rzekła zdziwiona, unosząc do góry żartobliwie jedną z brwi.

Upiłam łyk alkoholu, jeszcze bardziej się do niej uśmiechając, po czym rzekłam:

- Kochanie usiądź. Chyba muszę ci coś wyjaśnić.

Po tych słowach złapałam ją za rękę i ruszyłam w stronę sofy. Dziewczyna posłusznie ruszyła za mną, dotrzymując mi kroku. Zajęła miejsce na kanapie tuż obok mnie i ciągle nie odrywając ode mnie wzroku czekała, aż zacznę mówić. Oparłam się wygodnie o poduszkę, uważnie analizując, od czego powinnam zacząć.

- Zostałaś przyjętą na stanowisko kierownika do Decor Company.

Na dźwięk tych słów, Riliana zachłysnęła się alkoholem, który właśnie spokojnie upijała.

- Decor Company- powtórzyła niedowierzająco, po czym spytała: - Do tej Decor Company?

- Tak do tej samej. - rzekłam, nie mogąc podtrzymać się od śmiechu spowodowanego jej reakcją.

- Keily, ale jak? Przecież nie wrócę do Nowego Jorku.

- Nie musisz. Otworzysz tu nową filię.

Dźwięk moich słów przemierzył myśli brunetki, która ciągle analizowała z niedowierzaniem ich treść.

- Jak to możliwe?

- Zadzwoniłam do twojej szefowej. Choć muszę przyznać, że sporo czasu zajęło mi, aby znaleźć jej numer telefon.

Usta Riliany lekko się rozchyliły. Nie przerywając mojej wypowiedzi, ciągle słuchała.

- Kiedy wróciłyśmy do Miami, dotarło do mnie, jak wiele dla mnie poświeciłaś i jak ciężko było ci zrezygnować z własnych marzeń. Nie chciałam, żebyś z tego powodu była nieszczęśliwa. Postanowiłam podjąć pewne poszukiwania na własną rękę. Zebrałam informacje na temat twojej byłej firmy. Na czym dokładnie polega ich praca, jak wygląda ich znaczenie na rynku krajowym i wszystko, co jest z tym związane.

Nie przestałam cię kochać ( część 2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz