42

2K 96 83
                                    

Keily

- Chodź.- rzekłam do brunetki, chwytając ją za rękę i ciągnąc za sobą.

- Dokąd mnie prowadzisz? - zapytała zdziwiona, nie odstępując mi kroku.

- Mam ochotę zrobić coś szalonego. - uśmiechnęłam się cwaniacko, nie planując zdradzać żadnego szczegółu.

- Powinnam się bać? - Riliana zapytała ponownie, a w jej źrenice lekko się powiększyły.

- Chyba tak.

Brunetka stanęła jak wmurowana, badawczo mierząc mnie wzrokiem i nerwowo ciągnąc za rękę, co uniemożliwiało mi kolejnego kroku.

- Keily Davis, jeśli za moment nie powiesz mi, co chodzi po twojej głowie, to przysięgam ci, że nie ruszę się ani kroku. - zagroziła.

- Spokojnie. Wyluzuj.

- Jak mam się wyluzować skoro mówisz, że powinnam się bać. To sprzeczne.

Odwróciłam się z wolna w kierunku Riliany, delikatnie się uśmiechając i gładząc dłonią jej policzka.

- Zaufaj mi proszę.

Jej przerażone oczy mierzyły mnie badawczo, a na twarzy malowało się tysiące pytań.

- Boże, żebym tylko tego nie żałowała. - westchnęła i ruszyła niepewnie za mną, nie pytając o nic więcej.

Szłyśmy w milczeniu plażą, trzymając się za ręce i wsłuchując w odgłos oceanu. Do okola nas nie było żywego ducha. Na niebie pojawiło się coraz więcej gwiazd, a z daleka swoim mocnym blaskiem świeciła Wenus. Wolnym krokiem weszłyśmy po schodach, nie czując pośpiechu. Riliana kurczowo trzymała mnie za rękę, a księżyc oświetlał półmrokiem jej śliczną twarz.

                                       ***

                                       ***

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Riliana

Nieświadoma dokąd prowadziła mnie Keily, czułam, że serce za moment wyskoczy mi z piersi, ale mimo tego dzielnie dotrzymywałam jej kroku.
Przed nami pojawiły się jasne światła latarni morskiej, które przecinały swoim blaskiem ciemne niebo. Z każdym krokiem zbliżaliśmy się w stronę klifu, na którym znajdował się potężny budynek. Gdy dotarłyśmy na miejsce, Keily zatrzymała się przed metalowym ogrodzeniem, najwyraźniej czegoś szukając. Ciemne niebo pogrążyło jej twarz w cieniu, sprawiając, że wyglądała tajemniczo i intrygująco.

- Poczekaj tu. - powiedziała szeptem

Zanim zdążyłam coś powiedzieć, zniknęła w ciemnościach. Poczułam, jak wypełnia mnie przerażenie, a mój oddech przyspiesza. Stałam sparaliżowana, próbując dostrzec cokolwiek w mroku.

- Chodź. - usłyszałam cichy szept blondynki i poczułam jej rękę na swoim ramieniu.

- Oszalałaś! - wrzasnęłam przerażona, podskakując do góry.

Nie przestałam cię kochać ( część 2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz