15

2.2K 101 29
                                    

(Zachęcam co posłuchania piosenki podczas czytania tego rozdziału 😉)

Keily

Wolnym krokiem wróciłam do stolika, przy którym z wielkim uśmiechem na ustach czekała na mnie Sofi. Dziewczyna pewnym ruchem odsunęła mi krzesełko, pytając:

- Pamiętasz tę parę, z którą mamy zdjęcie?   

Jak mogłabym zapomnieć, pomyślałam, a w mojej głowie pojawił się obraz Riliany obejmującej się ze swoim partnerem.

- Tak.

- Rozmawiałam właśnie z tą dziewczyną. Jak jej tam Riliana.- na dźwięk tego imienia, poczułam, jak każdy mięsień w moim ciele się napina.

- Tak i co? - odpowiedziałam, udając obojętną. 

- Nawet fajna. Jest tu ze swoim chłopakiem i podobnie jak ty przyjaźni się z Jussy.

Milczałam, czekając na ciąg dalszy.

- Dziwne, że się nie znacie. - powiedziała podejrzliwie, tak jak by czekając na moje wyjaśnienia.

- Powiedzmy, że są ludzie, których lepiej już nie znać.

- Wiedziałam, że się znacie. Nie jestem głupia. Widziałam, jak się zachowywałyście przy zdjęciu.

- To zamknięty rozdział, o którym nie mam ochoty gadać.

- To twoja była prawda? - twarz Sofi pobladła.

- Ten rozdział jest już dawno zamknięty. -powtórzyłam, czując przypływ gniewu.

- Może dla ciebie. Teraz rozumiem, czemu się tak podpytywała o nas i poszła jak strzała, gdy mówiłam jej, jaka jesteś fajna.

- Co zrobiła? - spytałam zaskoczona. Dopiero teraz zdając sobie sprawę, jak bardzo cierpi Riliana.

- No musiałbyś to zobaczyć, poszła jak długa. - Sofi zaśmiała się triumfalnie.

Na szczęście z dalszej kontynuacji tej rozmowy uratowała mnie zapowiedz dj, który zaprosił świadków na parkiet.
Przeprosiłam Sofie, kierując się w stronę mikrofonu. Po chwili rozpoczynając moje przemówienie, które przygotowałam dla Jussy i Bena.

- Zanim napisałam to przemówienie, spytałam Jussy, czy jest coś, czego Ben nie może wiedzieć? Wiecie, wszystkie przyjaciółki mają sekrety. - zaśmiałam się, kontynuując: - Nie martw się Ben, Jussy uprzedziła mnie, że o wszystkim jesteś poinformowany, więc mogę ci tylko pozazdrościć takiej partnerki. - uśmiechnęłam się do niego serdecznie, czytając dalej: - Znamy się z Jussy wiele lat. Wiem, że będzie wspaniałą i troskliwą żoną. Pewnie zastanawiasz się skąd ta pewność. Otóż przez wszystkie lata naszej znajomości zawsze mogłam na niej polegać. Przeszłyśmy razem przez wiele. Pierwsze miłości, zerwania, załamania mentalne i psychiczne oraz upijanie się z bólu i bolesnego kaca następnego dnia. Dzieliłyśmy wspólnie łzy, ale i śmiech. Gdyby nie Jussy nie byłabym tą osobą, którą jestem. Ponieważ zawsze pomagała mi zrozumieć moje błędy i się na nich uczyć. Dzięki jej mądrym radą przeżyłam najpiękniejsze chwile w życiu . - Przerwałam, wciągając powietrze: - Jestem dumna z tego, kim się stała i jakie, życie wybrała. Ben wybierając ciebie za męża, nie mam wątpliwości, że dokonała właściwego wyboru. Patrząc dziś na was zakochanych, wierze, że prawdziwa miłość istnieje. Dajecie mi nadzieje, że jeśli dwóch ludzi się kocha, nic nie jest w stanie ich rozłączyć. Przeczytałam gdzieś, że miłość jest przyjaźnią zjednoczoną w ogniu. Dlatego tez życzę wam, aby wasz ogień palił się żarem pełnym miłości i szczęścia przez kolejne pięćdziesiąt lat i dłużej.

Po tych słowach podeszłam do pary młodej, ponownie im gratulując, a następnie wróciłam do stolika.

- Piękne przemówienie. Zazdroszczę im. - rzekła Sofi, wieszając się na moim ramieniu.

Nie przestałam cię kochać ( część 2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz