17

2.2K 109 15
                                    

Keily

Bezskutecznie próbowałam zrozumieć stan, w jakim się znajduję. To wszystko było jak roler koster uczuć i wątpliwości. Stałam i patrzyłam zagubiona w kierunku, w który odeszła Riliana, czując, jak spalam się od środka. Miałam ochotę krzyczeć, aby wróciła i znów mnie dotknęła. Uwielbiałam jej dotyk, jej bliskość, jej zapach. Jednak zamiast tego tkwiłam w miejscu, tocząc ze sobą walkę i tonąc z wolna w morzu wątpliwości.

Co by było, gdyby?

To pytanie, jak wiatr nieustannie huczało w mojej głowie, pozostawiając za sobą tylko zimny podmuch. Czułam narastającą bezsilność, która z wolna mnie zabijała.

To nie ja, tylko ona musi coś zrobić.

Tłumaczyłam sobie, próbując się usprawiedliwić, że za nią nie poszłam. Miałam już dość tej walki i ciągłego cierpienia. Kiedy mgła tamtej chwili opadła, ukazując mi brutalną rzeczywistość, w której Riliana nie jest już moja, poczułam przenikający ból. W głębi ducha nie chciałam się z tym pogodzić, ale boląca prawda nie pozwalała mi o tym zapomnieć. Z wolna skierowałam spojrzenie w stronę Sofie, wiedząc, że czeka mnie poważna rozmowa, na którą nie miałam w tej chwili najmniejszej ochoty. Niechętnie podeszłam w jej stronę, spuszczając wzrok w ziemię i czekając, aż coś powie.
Sofi ciągle stała najwyraźniej sama nie do końca świadoma tego, co właśnie się wydarzyło, gdy w końcu przerwała ciszę, mówiąc:

- Chodźmy na zewnątrz.

Zgodziłam się i podążyłam za nią i nic nie mówiąc.
Gdy usiadłyśmy na ławce, dziewczyna wciągnęła powietrze, pytając:

- Co tam się właśnie stało?

Po raz pierwszy spojrzałam w jej kierunku, zaskoczona, że ton jakiem do mnie przemówiła, nie był zły.

- Nie jesteś wściekła? - spytałam niepewnie.

- Nie rozmawiamy teraz o mnie i o moich uczuciach. - odpowiedziała spokojna, dodając: - Nie jesteś moją własnością. Nie mam prawa być na ciebie zła, ale chce wiedzieć, co tam się właśnie wydarzyło.

Jej słowa jeszcze bardziej mnie zaskoczyły. Sofie, zamiast robić sceny i wrzeszczeć, zachowała się jak dorosły człowiek i próbowała zrozumieć sytuację.

- Nie wiem. Nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. - wymówiłam, czując, że sama nie jestem pewna.

- Chyba się do domyślam. - odpowiedziała, kładąc rękę na moim ramieniu, tak jak by chciała mnie pocieszyć. Co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło. Po czym dodała: - Co się między wami wydarzyło? Czemu nie jesteście już razem?

Spojrzałam w jej stronę badawczo,  będąc w coraz większym szoku. Nie byłam przyzwyczajona, że moje laski pragnęły cokolwiek zrozumieć. Zazwyczaj kończyło się to kłótnią  i niemiłymi słowami. Zamiast tego jak zahipnotyzowana, znów powtórzyłam:

- Nie jesteś zła?

- Co w tym takiego dziwnego Keily? - spytała.
- No...bo... - wydukałam, szukając odpowiednich słów, które ciężko mi przychodziły.

- Jestem dorosła i mam trochę rozumu. Nie mam zamiaru skakać pod rozpędzony pociąg.

- Chyba nie za bardzo wiem, o co ci chodzi.

- To chyba logiczne, że ciągle coś do siebie czujecie. Nie ukrywam, że jest mi przykro, bo liczyłam, że może coś między nami wyjdzie, ale lepiej, że wiem teraz, niż miałabym się  o tym przekonać później.

Nie wierzyłam w to, co słyszę. Sofie okazała się naprawdę fajną i mądrą dziewczyną. Po raz pierwszy zrobiło mi się przykro, ponieważ ją zraniłam, a na to nie zasługiwała.

- Przepraszam. - odpowiedziałam. - Jesteś naprawdę fajna. Gdybym może poznała cię w innym okolicznościach. - po raz pierwszy byłam szczera i mówiłam prawdę.

- Wiem, słyszałam to już.- zaśmiała się.

- Naprawdę na to nie zasługujesz.- wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju.

- Nic na to nie poradzisz. Uczuć się nie wybiera. Zwłaszcza takich.

Spojrzałam w jej stronę, czując się zupełnie zagubiona:

- Co masz na myśli, mówiąc, a zwłaszcza takich?

- Nie wiem, co było powodem waszego rozstania, ale to na pewno nie zniszczyło uczuć, które do siebie żywicie.

- Odległość to znaczy związek na odległość. To był powód. - powiedziałam, czując, że mogę być przed nią szczera.

Sofie uśmiechnęła się do mnie szeroko, odpowiadając:

- No to teraz już jestem pewna, że to je tylko chwilowo przyćmiło, ale zawsze tu były.

- I co z tego, jeśli były. Skoro ona się z kimś spotyka. - powiedziałam, czując rosnącą we mnie złość.

- Niektórzy ludzie rzucają się w ramiona innych, aby zapomnieć. Nie chcą tkwić w jednym miejscu.

- A kto powiedziała, że ja chce tkwić? - spytałam oburzona. 

- Chcesz.- odpowiedziała niemal, że pewna siebie, pospiesznie dodając:

- Lubisz ten ból i nic z nim nie robisz.

Fuck miała rację. Mój image właśnie poszedł się jebać.

Siedziałam koło niej i nie wiedziałam co powiedzieć, byłam w szoku, że Sofi tak dobrze zna się na ludziach. Ciągle nic nie odpowiadając, czekałam, a Sofie ciągnęła dalej:

- Nic z tym nie zrobisz, prawda?

Spuściłam wzrok w ziemie, skupiając się nad leżącym przede mną szarym kamieniu. Dokładnie zastanawiając się nad odpowiedzią. Po krótkiej chwili rzekłam:

- Nie. Nie uważam, że to ja powinnam coś z tym zrobić. To nie ja ją zostawiłam.

Nie przestałam cię kochać ( część 2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz