4

2.1K 109 14
                                    

Riliana

Postanowiłam, że po męczącej podróży, chłodny prysznic dobrze mi zrobi. Odkręciłam kurek w kranie i weszłam pod prysznic. Przyjemny strumień wody spłyną po moim ciele. Po zakończonej toalecie przebrałam się w jeansowe spodnie i biały obcisły top. Gdy byłam już gotowa do wyjścia, rozejrzałam się po hotelowym pokoju, upewniając się, że wszystko wzięłam. Jeszcze tylko szybko zdjęcie i mogłam wychodzić.

#bf#longtime#happytoseeyou#

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

#bf#longtime#happytoseeyou#

Kilka minut później byłam już w drodze do Patrycji. Kierowałam się w stronę Ocen Drive, wiedząc, że nieuchronnie będę musiała przejechać koło sklepu Keily. Gdy mijałam właśnie róg 8 Street, wszystkie wspomnienia wróciły do mnie jak bumerang. Zastanawiałam się, jak to jest, że osoba, która była kiedyś dla mnie całym światem, w jednej chwili stała się nieznajomą z bagażem wspólnych wspomnień.  Nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, co się z nami stało i czemu nasze rozmowy przestały mieć sens. Wiedziałam tylko, że to ja przestałam się kontaktować, a Keily nie podjęła próby, aby to zmienić. Było mi przykro, że tak szybko się poddała i nie próbowała o mnie walczyć. Jednak z biegiem czasu wytłumaczyłam sobie, że tak najwyraźniej musiało być i już nic tego nie zmieni. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale gdy przejeżdżałam obok Blue Surf, zwolniłam i z ciekawością wypatrywałam znanej mi postury. Nie wiem również, czego się spodziewałam i co mną kierowało, ale gdy przejechałam obok sklepu, nie zauważając nigdzie ciemnej blondynki z lekkim żalem w sercu, wrzuciłam wyższy bieg i skręciłam w następną ulicę. Niecałe pięć minut później dojechałam do Patrycji i zaparkowałam pod jej domem. Przyjaciółka najwyraźniej dostrzegła mnie z okna, ponieważ niemal, że natychmiast wyszła na werandę. Wyglądała na bardziej dojrzałą i poukładaną. Mimo kilku lat rozłąki obie cieszyłyśmy się na swój widok jak małe dzieci. Patrycja ruszyła szybkim krokiem w moją stronę, rzucając mi się na szyję. Obie wydałyśmy piskliwy okrzyk radości, wpadając sobie w ramiona. Gdy po długiej chwili przytulania, Patrycja cofnęła się, mówiąc:

- Jak zawsze świetnie wyglądasz. Nic się nie zmieniłaś. - obejrzała mnie dokładnie z każdej strony.

- Ty też się nic nie zmieniłaś. - odpowiedziałam, szeroko się uśmiechając.

- Chodźmy stąd. - zaproponowała, dodając- Umieram z głosu.

Po tych słowach wsiadłyśmy do samochodu, kierując się w stronę niewielkiej restauracji, gdzie podawano najlepsze Buritos w całym Miami.

- Opowiadaj co u ciebie. - ponagliła mnie Patrycja, gdy zajęłyśmy miejsce przy stoliku.

- Trochę tego jest. Nie wiem, od czego zacząć.

- Jak w pracy i w życiu prywatnym. Domyślam się, że masz mi sporo do opowiedzenia.

- W pracy jak najlepiej. Zostałam zastępczynią CEO. Jest duża szansa, że do końca roku przejmę firmę. Moja szefowa planuje przejść na wczesną emeryturę.

- O to naprawdę super wieści. - Patrycja uśmiechnęła się szeroko, zadając kolejne pytanie.- Planujesz powrót do Miami?

- Chciałabym bardzo, ale teraz się to wszystko trochę skomplikowało.

- Co masz na myśli?

- Jeśli uda mi się przejąć firmę, będę zmuszona zostać, dopóki nie wejdę na rynek. Poza tym poznałam Jasona.

- Opowiedz mi o nim. Mam nadzieje, że to nie Colin dwa.

- Nie jest dla mnie dobry, ambitny. Ma swój garaż. Zajmuje się odrestaurowywaniem starych samochodów.

- Jesteś z nim szczęśliwa? - Patrycja zapytała podejrzliwie, uważnie mi się przyglądając.

- Tak. Jest dla mnie dobry i nie ma obsesji. To chyba najważniejsze. - uśmiechnęłam się niewinnie.

- To dobrze, bo nie chcę, żebyś znów cierpiała.

- A co u ciebie? - spytałam.

- Kupiłam z Timem dom, ale ciągle nie ma mowy o żadnym ślubie. A powiem ci szczerze, że bardzo chciała bym już sformalizować nasz związek. Tylko nie wiem, na co on jeszcze czeka. Pojawił się nawet temat o dzieciach, ale gdy zapowiedziałam mu, że najpierw chce się pobrać, a później mu dzieci robić, jakoś temat się urwał.

- Będzie dobrze nie martw się. Wiesz, jacy są faceci. Oni potrzebują więcej czasu.

- A ty i Jason macie już jakieś plany?

- No coś ty. Dopiero jesteśmy razem od roku. - zaśmiałam się, wiedząc w głębi ducha, że nie jestem jeszcze na nic gotowa.

- A chciałabyś? - Patrycja spytała podejrzliwie.

- Nie wiem, czy jestem gotowa wcielić się w rolę matki i żony. Mam jeszcze czas. - kiwnęłam pewna siebie ręką.

- Masz rację. - odpowiedziała, wstrzymując oddech i patrząc na mnie z wielką ciekawością.

- No co? - spytałam, widząc, że chce o coś zapytać.

Patrycja przysunęła się do stołu, opierając się na łokciach.

- Przepraszam, ale muszę zapytać, bo inaczej umrę. Widziałaś się już może z Keily?

- Nie. - odpowiedziałam, wydychając ciężko powietrze.

- Nie chcesz wiedzieć co u niej?

Zapadła między nami chwilowa cisza.

- Chcę, ale nie wiem, czy to obustronne. Nigdy nie próbowała się do mnie odezwać.

- Riliana to nie jej wina. - głos Patrycji lekko się uniósł. - To ty ją tu zostawiłaś, a później przestałaś się odzywać. Co się stało?

- Nie wiem. Chyba odległość zniszczyła wszystko, co zbudowałyśmy.

Patrycja spuściła wzrok na blat stolika, chwilę milcząc.

- Muszę ci coś powiedzieć. Uważam, że powinnaś o tym wiedzieć. Poczułam, jak każdy mięsień w moim ciele się napina.

- Co takiego? - spytałam zaniepokojona.

- Tego dnia, kiedy byłyście w restauracji, Keily chciała poprosić cię o rękę. Cały tydzień chodziła zdenerwowana, czekając na odpowiedni moment. Jednak, gdy ty oznajmiłaś jej o swoich planach, uznała, że twoje szczęście jest dla niej ważniejsze. Gdy wyjechałaś i dzwoniłaś, jak bardzo jesteś szczęśliwa i jak dobrze ci się układa, mimo że pękało jej serce, ciągle wspierała twoje marzenia.

Poczułam, jak robi mi się przykro, a nagłe wyrzuty sumienia zaprzątają moje myśli.

- Boże nie wiedziałam. - odpowiedziałam, a mój głos się załamał.

- Ty ruszyłaś dalej ze swoim życiem. Zerwałaś kontakt, awansowałaś, poznałaś Jasona. A ona rzuciła  się w wir pracy, aby przestać o tym wszystkim myśleć. Przykro mi, że mówię ci o tym wszystkim, ale masz prawo poznać prawdę.

- Wiesz, czy Keily się z kimś spotyka?

Patrycja uśmiechnęła się cynicznie.

- Wiesz, jaka jest Keily. Ona mówi, że taka już jej natura. Mimo kilku flirtów nic poważnego, ale ja wiem, że ciągle nie może się po tobie pozbierać.

Słowa Patrycji sprawiły, że poczułam się okropnie. Nie zdawałam sobie sprawy, jaką byłam egoistką i jak wiele bólu zadałam Keily. Byłam tak zapatrzona w siebie i swoją karierę, że zraniłam najbliższe mi osoby, dla których moje szczęście liczyło się ponad wszystko.

- Myślisz, że mnie nienawidzi? - zapytałam, bojąc się odpowiedzi.

- Myślę, że nie, ale nie ukrywam, że wyrządziłaś jej wielką krzywdę i że będzie cię to kosztować sporo energii, żeby wszystko wyjaśnić i w jakiś sposób to naprawić.

Nie przestałam cię kochać ( część 2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz