39

2.1K 108 24
                                    


Keily

Ponieważ od pewnego czasu coś chodziło mi po głowie, postanowiłam, że dziś w pracy podejmę pierwsze kroki w realizacji mojego zacnego planu. Chciałam zrobić niespodziankę Rilianie, która pod żadnym pozorem nie mogła się o niczym dowiedzieć. Siedząc na zapleczu sklepu, przekopałam całe Google, aby znaleźć telefon kontaktowy z firmą w Nowym Jorku, dla której pracowała Riliana. Po długich poszukiwaniach wybrałam numer, licząc w duchu, że uda mi się połączyć z panią Smith. W telefonie rozległo się kilka sygnałów, gdy po chwili usłyszałam czyjś przyjemny głos.

- Decor company. W czym mogę pomóc?

- Dzień dobry. Nazywam się Keily Davis i chciałabym połączyć się z panią Smith.

- Pani Smith powinna właśnie kończyć zebranie. W jakiej sprawie pani dzwoni?

- Chciałam podjąć współpracę z państwa firmą, ale o szczegółach chcę rozmawiać z panią Smith.

- Momencik, za chwilkę panią przełączę. Proszę chwilkę poczekać.

W słuchawce rozległ się dźwięk oklepanej melodii typu „Jak nie zaśniesz, to za chwilę ci pomożemy." Czekałam cierpliwie, nerwowo stukając długopisem w blat mojego biurka. Po chwili ktoś odezwał się po drugiej stronie:

- Decor Company. Nazywam się Maria Smith.

- Dzień dobry pani Smith. Nazywam się Keily Davis, cieszę się ogromnie, że udało mi się z panią skontaktować.

- Witam pani Davis, w czym mogę pani pomoc?

Wciągnęłam ciężko powietrze, uważnie analizując po raz kolejny słowa, które miałam za chwilę wypowiedzieć.

- Pani Smith. Jestem dziewczyną Riliany McGregor, która u pani pracowała.

- Co u Riliany? - spytała, przerywając mi.

- Dobrze, dziękuję, że pani pyta. Właśnie w tej sprawie do pani dzwonię.

- Czy coś się stało? - spytała, a w jej głosie dało się wyczuć zaniepokojenie.

- Nie wszystko jest jak najlepiej. Chciałam pani podziękować w imieniu moim i Riliany za tak profesjonalne i dobre referencje, które jej pani wystawiła.

- Drobiazg, Riliana sama ciężko na nie zapracowała. Mam nadzieje, że bez problemu znajdzie pracę.

- Właściwie to dzwonię do pani z pewną propozycją. - poczułam, jak ręce zaczęły mi się pocić, a serce podeszło do góry.

- Słucham?

- Zastanawiałam się, czy nie chciałaby pani otworzyć nowej filii w Miami.

- Czemu miałabym to zrobić? - jej głos przybrał poważnego tonu.

- Powiedzmy, że mam dla pani dwa argumenty warte rozpatrzenia. - kontynuowałam- Pierwszym z nich jest aglomeracja. Miami to miasto, które ciągle się rozwija i przyciąga coraz większe tłumy zamożnych ludzi, zainteresowanych zakupem posiadłości, apartamentów i hoteli. Pani firma jest bardzo popularna i wierze, że wielu tutejszych nabywców chętnie oddałoby swoje nowo zakupione posiadłości do dekoracji w pani ręce.

- Interesujące. Proszę mów dalej.

- Moim drugim argumentem jest, jak się pani zapewne domyśla Riliana. Jest tu na miejscu i doskonale zna plan działania Decor Company. Nie musiałaby pani szukać nikogo nowego. Posiada pani do niej zaufanie i obie wiemy, że nikt inny nie wprowadzi firmy na rynek lepiej, jak ona.

Po drugiej stronie zapadła chwilowa cisza, która sprawiła, że moje serce przyspieszyło częstotliwość uderzeń. Jednak czekałam cierpliwie na odpowiedź.

Nie przestałam cię kochać ( część 2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz