Rozdział 4

1.2K 61 81
                                    

Izuku per.

Weszliśmy do klasy. Przepuściłem Lunę pierwszą ze względu na to że jest ładną dziewczyną. To znaczy... dziewczyną... jest po prostu dziewczyną.

- od kiedy jesteś takim dżentelmenem Mido?- spytał Kaminari. Strasznie się zestresowałem. Co mam powiedzieć? Jak uciec od odpowiedzi? Co robić?

- daj mu spokój. Nie jego wina że się zakochał- powiedział Todoroki. Jego ton jak zawsze był chłodny, ale jednak zdradzał rozbawienie. Wait... ja!? Zakochać się?!

- ja się nie zakochałem- powiedziałem. Todoroki i Kamianri spojrzeli na siebie jakoś dziwnie. Super. A mówią że to Mian jest największą shipreką.

- mówcie sobie co chcecie. Ja wiem co czuję i wiem że Luna i ja to tylko przyjaciele- powiedziałem wchodząc do klasy. Luna w tym czasie zdążyła już poznać połowę klasy i znaleźć sobie przyjaciółki. Rozmawiała z Miną i Allią. Po chwili zabrzmiał dzwonek i trzeba było zająć miejsca. Ashido zaciągnęła Lunę do jednej z ławek. Brunetka usiadła przy niej, a po jej prawej stronie Mina. Za to lewa strona była wolna. Szybko podszedłem do ławki obok Luny i usiadłem przy niej. Do klasy wszedł nauczyciel i zaczęła się lekcja. Jednak nie mogłem się skupić na tym co się teraz dzieje. Cały czas zastanawiałem się nad słowami Denkiego i Shoto. Skłamałem im mówiąc że czuję do Luny przyjaźń, ale przecież też powiedziałem prawdę bo nie kocham Luny... chyba. Przez to wszystko będę mieć zepsuty dzień.

Pięć minut wcześniej Luna per.

Izuku otworzył drzwi do klasy i mnie przepuścił. Jest na prawdę miły i wychowany. Cieszę się że nie okazał się jakimś cwaniakiem który podrywa wszystkie laski jak popadnie. Ech... za dużo wspominam starą szkołę. Weszłam do klasy i od razu zauważyłam wiele osób które były mi obce. No może po za jedną osobą. Bez problemu rozpoznałam moją przyjaciółkę która rok temu się przeprowadziła. Allia nie od razu mnie zauważyła. Była pochłonięta rozmową z jakąś różową dziewczyną. Po chwili jednak ktoś mnie zauważył. Podeszła do mnie wysoka dziewczyna o czarnych włosach spiętych w kitkę.

- witaj. Ty pewnie jesteś tą nową dziewczyną która ma zacząć z nami chodzić do klasy. Jestem Yaoyorozu Momo- powiedziała dziewczyna i podała mi rękę.

- ja jestem Okami Luna- powiedziałam przyjmując jej dłoń. W tym momencie połowa klasy zwróciła n mnie uwagę.

- Luna! Ty! Jak mogłaś mi nie powiedzieć że będziesz chodzić do tej szkoły?! I to do mojej klasy?- spytała wzburzona Allia. Spodziewałam się takiej reakcji, ale przecież Skąd miałam wiedzieć że będę chodzić z nią do klasy. Przecież nie mówiła mi gdzie teraz się uczy, a oczekuje że ja będę jej wszystko mówić. W sumie oba zawsze lubiła przede mną wszystko ukrywać żeby potem wypieprzyć na mnie z wielkim surprice.

- nie wiedziałam że będę chodzić z tobą do klasy- powiedziałam.

- ciiiiiiiiichaj ja teraz mówię- powiedziała Allia.

- przepraszam za nią zawsze taka jest- powiedziała różowowłosa dziewczyna z którą wcześniej gadała Allia.

- wiem. Znam ją od podstawówki- powiedziałam z uśmiechem.

- tak po za tym jestem Mina Ashido- przywitała się dziewczyna o różowej skórze.

- Okami Luna- przedstawiłam się i podałam jej rękę. Po kolei wszyscy zaczęli mi się przedstawiać. Cieszę się że przyjmują mnie tak otwarcie, a nie ignorują. Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcję. Co teraz? Gdzie mam usiąść? Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Spojrzałam na te osobę ktorą okazała się być Mina. Dziewczyna wyglądajàca jak kosmitka zaprowadziłam mnie do jakiejś ławki.

-będziesz siedzieć tu. Tuż obok mnie- powiedziała dziewczyna. Ashido usiadła z mojej prawej strony. Wygląda na pozytywną osobę. Chyba się z nią dogadam. Po chwili zobaczyłam jak Izuku siada po mojej lewej stronie. Super. Czyli będę siedzieć obok niego. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel. Teraz skupię się na słuchaniu bo zależy mi na dobrych stopniach.

Time skip.

Po skończonych lekcjach ja i Izuku szliśmy na autobus.

- Luna! Izuku! - usłyszałam krzyk Miny. Różowowłosa i Allia biegły w naszą stronę.

- coś się stało? - spytał Izuku.

- tak- powiedziała Allia. O nie. Pewnie jakiś złoczyńca zaatakował.

- musicie przyjść do mnie na imprezę w sobotę. Będzie mega zabawa i ALKOHOL- powiedziała Mina. No nie. Czy na serio wszyscy zawsze muszą mieć alkohol by być kurwa szczęśliwi? Czy bycie nachlanym w trzy dupy jest kurwa takie fajne? Ja nie rozumiem logiki ludzi.

- na stówę będziemy. Tylko na którą?- spytał Izuku. Czy on powiedział że idziemy na tę imprezę. No nie. Nie mówicie że on tak jak reszta potrzebuje wódki do szczęścia? Myślałam że jest inny.

- o siedemnastej u mnie na chacie. Jak chcecie możecie przynieść coś do jedzenia. Przekąski czy jak tam zwał. Będziemy też oglądać filmy i jak znacie jakieś dobre tytuły to mi napiszcie na messengerze, a ja wszystko przygotuję- powiedziała Ashido.

- ok. To do jutra- powiedział Izuku. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do autobusu. No tak. Byłam na tyle pochłonięta myśleniem o tej imprezie że nie zauważyłam że autobus już przyjechał. Razem z zielonowłosym usiedliśmy na wolnych miejscach i tak jak rano zaczęliśmy słuchać muzyki. Oczywiście chwilę potem do autobusu wparadowali Todoroki i Kaminari. Obydwoje są fajni. Dziwne było tylko to że Kaminari tak mnie dopytywał o to czy mam chłopaka. Może mu się podobam i chce się ze mną umówić. W sumie to żadna nowość. W starej szkole byłam podobno, według płci przeciwnej, jedną z najładniejszych dziewczyn. Ja tam uważam że nie jestem jakaś super mega ładna, ale nauczyłam się że ludzie są dziwni i maja też dziwne zwyczaje i gusta.

- hej, idziecie na tę imprezę?- spytał nagle Kaminari szturchając mnie i Midoryie. Już miałam odpowiedzieć, ale uprzedził mnie Izuku.

- tak- powiedział radośnie chłopak. Czyli nie mogę już sama za siebie mówić. Super. Całą drogę chłopacy gadali o imprezie. Oczywiście ja się nie odzywałam. Czuję się trochę jak piąte koło u wozu, lub lepiej... jak kula u nogi Midoryii. Pewnie mu tylko przeszkadzam. Ech... trzeba było się nie zgadzać na to żeby mieszkać u przyjaciółki mojej cioci. Wtedy bym siedziała babci. Chodziarz nie wiem czy to by było lepiej. W końcu babcia Stefany jest trochę... dziwna. Po chwili byliśmy już pod domem. Ja i Izuku wyszliśmy z autobusu i ruszyliśmy do domu.

- trzeba kupić jakieś przekąski na tą imprezę. Wiem że jest dopiero w sobotę, ale nie mogę się doczekać. A ty?- spytał Izuku. W jego oczach widziałam ekscytację i coś jeszcze. Ciekawe co to za uczucie?

- ja... no nie wiem- powiedziałam niepewna. Mój głos brzmiał tak jak bym nie używała go od lat.

- coś się dzieje? Wyglądasz na przybitą?- spytał Izuku. Teraz w jego szmaragdowych tęczówkach widzę niepokój i zmartwienie. Nie chcę żeby się o mnie martwił. Jak by tu z tego wybrnąć... już wiem.

- nie jestem deską żeby być przybita- powiedziałam z uśmiechem. No co? Nikt mi nie zabroni pożartować. Izuku się cicho zaśmiał.

- teraz na serio? Coś ci jest? Boli cię coś?- spytał z troską.

- nic mi nie jest. Tylko zmęczona jestem po szkole- powiedziałam. Izuku się leciutko uśmiechnął.

- rozumiem- powiedział. Po chwili weszliśmy do domu.

- o Izuku. Już jesteście. Na stole jedt obiad, ja muszę wyjść coś załatwić. Wrócę wieczorem- powiedziała mama chłopaka wychodząc w pospiechu.

- dobrze mamo, uważaj na siebie- powiedział zielonowłosy. Razem z Midoryią poszliśmy do kuchni i zjedliśmy posiłek. Dawno już nie jadłam obiadu z kimś. Zazwyczaj jadłam go sama bo rodzice byli w mieście i walczyli ze złoczyńcami. Ech... teraz już nigdy ich nie zobaczę.

Deku x OC: I promise I protect You [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz