Rozdział 26

550 30 36
                                    

Izuku per.

Wszedłem do szkoły i pierwsze co zobaczyłem to Kimiko i Todo. Oni tez mnie zauważyli więc podeszli.

- hej Krzak! Gdzie Wilczyca?- spytała Kimiko.

-em... o-ona mnie już nie lubi- powiedziałem.

- co!?- krzyknęła Kimiko.

- no tak. Nie chce mnie widzieć i mnie unika- powiedziałem.

- przecież Luna cię uwielbia! Chyba jesteś jej najbliższy po stracie rodziców- powiedziała szarowłosa.

- nie. Ona mnie już nie lubi- zacząłem płakać bo poczułem jak moje serce pęka.

- na pewno coś ci się pomyliło- powiedział Todoroki.

- nie. Ona mnie nienawidzi. Brzydzi się mnie!- powiedziałem.

- na pewno nie! Na pewno cię lubi. Ja jestem pewna!- powiedziała Kimiko. Po chwili obydwoje zaczęli mówić że Luna mnie kocha. W tym czasie wyciągnąłem piosenkę Luny która wczoraj mi dała. To jedyne co po niej mam. Po chwili ktoś mi zabrał ową piosenkę.

- oddaj!- krzyknąłem. Kimiko zaczęła czytać kartkę. Shoto razem z nią pochłaniał tekst.

- i ty mówisz że ona cię nie kocha?!- pyta Kimiko.

- no... ona mnie nie nawidzi, więc gdzie tu mowa o kochaniu- powiedziałem smutny.

- co!? Czytałeś to? - spytał Shoto.

- t-tak, a c...

- przecież tu jest jak byk napisane że ona cię kocha!- krzyknęła Kimiko.

- c-co!?- spytałem zdziwiony.

- tekst jest o miłości, a po za tym są słowa z wielkimi literami. Zdania są zaczynane z małych. Tylko niektóre słowa mają wielkie litery. A z tych liter układa się jedno bardzo piękne zdanie- powiedział Shoto. Szybko wziąłem ten wiersz i zacząłem czytać wielkie litery i aż mnie zatkało. Tu pisze „ kocham cię deku" boże. Ona mi wyznała miłość a ja ją olałem!! Jestem potworem! Jak mogłem!?

- musze szybko znaleźć Lunę!- baz chwili zwłoki ruszyłem przez szkołę. Gdzie mogła pójść. Mamy jeszcze dużo czasu przed lekcjami. Gdzie ona może być. Zatrzymałem się na chwilę i zacząłem intensywnie myśleć. Po chwili spojrzałem przez okno i zobaczyłem ją. Siedziała na ławce obok drzewa wiśni i jadła pocky. Szybko ruszyłem w stronę wyjścia do ogrodu.

Luna per.

Siedziałam przy drzewie wiśni i jadłam pocky. Jest mi tak smutno i źle. Chyba gorzej być już nie może. Po chwili wzięłam jedno poczy do ust. Są pyszne. Przypomniał mi się obraz ze wczoraj kiedy Izuku chciał wziąść do buzi moje pocky. A może to mi się wydawało? Co jeśli wszystko co się działo podczas ataku to mi się wydawało!? Chcę zniknąć. Mam dość. Zamknęłam oczy i modliłam się o to by coś się stało. By coś teraz mnie wykończyło i by nastał mój koniec.

Po chwili poczułam na swoich udach czyjeś dłonie. Zanim zdążyłam otworzyć oczy poczułam czyjeś usta przy moich. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam Izuku. Totalnie mnie zatkało. Chłopak całował mnie bardzo łapczywie. Po chwili polizał moją wargę. Od razu dałam mu dostęp do ust. Chłopak zaczął jeździć językiem po moim podniebieniu. Było mi tak przyjemnie i dobrze. Po chwili zawiesiłam swoje ręce na szyi Izuku i wplątałam swoje dłonie w jego zielone włoski. Brokuł zaczął miziać mnie po plecach przez co miałam małe dreszcze. Po chwili zielonowłosy przestał mnie miziać i mnie podniósł. Brakowało mi już tchu od tego całowania, ale czekałam na to od wczoraj i nie umiałam się oderwać. W końcu jednak Izuku odkleił się od moich ust. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że mój brokuł zmienił się w pomidora.

- przepraszam! Nie wiedziałem że ta piosenka to wyznanie miłości! Jestem głupi! I co do tej piosenki to też cię kocham! Proszę wybacz mi!- powiedział Izuku. Chłopak aż się popłakał z tych emocji. Delikatnie wytarłam jego łzy i spojrzałam w te piękne, szmaragdowe oczka.

- wybaczam ci- przytuliłam go i zaczęłam miziać po główce.

- dziękuję- powiedział Izu. Po chwili pocałował mnie w policzek. Przytuliłam się do niego mocniej i jeszcze bardziej miziałam po głowie.

- czyli nie ma żadnej blondynki? - spytałam.

- nie... wymyśliłem to byś nie zorientowała się że to ciebie kocham. Bałem się że mnie wyśmiejesz i odejdziesz- powiedział zielonowłosy. Zaśmiałam się cicho.

- ja nigdy cię nie zostawię. Nie ważne co by się działo- powiedziałam. Deku postawił mnie na ziemi i pocałował w czoło.

- tak bardzo cię kocham- powiedział brokuł.

- ja ciebie też- powiedziałam. Jeszcze przez chwilę Izuku beczał, ale w końcu się ogarnął.

- to co? Do klasy?- spytałam. Chłopak się uśmiechnął.

- d-do klasy- powiedział. Chłopak złapał mnie za łapkę i splótł nasze palce.

Izuku per.

Razem z Luną ruszyliśmy do klasy. Nadal nie wierzę że to się dzieje. Ona jest moja dziewczyną... chyba. Trzeba spytać.

-L-Luna... m-my jesteśmy r-razem?- spytałem nie pewnie.

- zależy- powiedziała brunetka. Serce mi stanęło. Ona nie chce ze mną być! Wiedziałem! Pewnie moje ciało ją obrzydza. Tak. To pewnie to. Wstydzi się mnie.

- o-o-od czego zależy?- spytałem.

- ja dominuję- powiedziała. W tym momencie stanąłem i przyciągnąłem ją do siebie.

- nie ma mowy!- powiedziałem.

- jak to nie. Ty przecież nie dasz rady być tym dominującym. Za bardzo się wszystkiego wstydzisz. Gdybym pocałowała cię na forum klasy to byś na zawał zszedł- powiedziała Luna. Dziewczyna się zaśmiała i spojrzała na mnie z tym swoim triumfalnym uśmiechem.

- nie ma mowy- powiedziałem.

- na co nie ma mowy?- spytała dziewczyna. Zbliżyłem się do niej i zetknąłem nasze noski.

- ja tu dominuję- powiedziałem to najbardziej seksownym tonem na jaki było mnie stać. Widać było że Luna się zdziwiła.

-e-em...n-nie j-ja - powiedziała Luna. W jej głosie była mała nutka niepewności. Niegrzeczna dziewczynka chce się kłócić. Dostanie nauczkę. Ze mną się nie dyskutuje.

- na pewno?- spytałem. W tym momencie położyłem swoją dłoń na jej udach.

- n-n-nie wygrasz z-z-ze m-m-mną w t-ten sposób- powiedziała dziewczyna. Po chwili przeniosłem swoje ręce na jej tyłek i zacząłem ją całować po szyi.

- n-n-n-n-nadal n-n-n-n-nie w-w-w-wygrałeś - powiedziała moja księżniczka. Odsunąłem swoją twarz od jej szyi.

- chyba jednak wygrałem. Jesteś czerwona jak pomidorek- powiedziałem z uśmiechem. Po chwili dziewczyna złapała moją twarzyczkę i przytuliła ją do swoich piersi. Na początku się trochę zarumieniłem, ale wiedziałem że w ten sposób chciała wygrać dlatego szybko wtuliłem się w jej piersi i zacząłem mruczeć zadowolony.

- ale ciepłe... i takie mięciutkie... szkoda że masz na sobie te ciuszki- uśmiechnąłem się szeroko bo wiedziałem że teraz wygraną mam w kieszeni. Dziewczyna była tak czerwona jak mars lub lewa strona włosów Shoto.

- ch-ch-ch-chodźmy l-l-l-l-l-lepiej d-d-d-do k-k-k-klasy- powiedziała puszczajàc mnie. Stanąłem w normalnej pozycji i zabrałem swoje ręce z jej tyłka.

- to idziemy- powiedziałem. Chwyciłem ją za łapkę i razem poszliśmy do klasy.

Deku x OC: I promise I protect You [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz