Rozdział 25

471 30 40
                                    

Izuku per.

Usłyszałem jak Luna schodzi po schodach i siada przy stole. Przez chwilę się wahałem by na nią spojrzeć. W końcu jednak zerknąłem na nią i... boże jaka ona piękna i słodka! Wygląda uroczo w tym kigurumi. Normalnie aż chce się na nią rzucić i schrupać takie słodkości. Po chwili dotarło do mnie że przecież ina czuje do mnie obrzydzenie. Nie kocha i już. Muszę się pogodzić z tym że nigdy nie będzie moja i że w każdej chwili może odejść bo nie będzie już chciała mnie znać. No cóż... przynajmniej skorzystam z tego że jeszcze nie odeszła.

- hej... zrobiłem ci warzywa- powiedziałem przesłodzonym głosem i nałożyłem jej je na talerz. Dziewczyna od razu zaczęła zajadać. Po chwili na talerzu zostały same brokuły.

- czemu ich nie jesz?- spytałem zmartwiony.

- nie lubię- powiedziała Luna.

- ale przecież wczoraj jadłaś brokuły. Uwielbiasz je- powiedziałem.

- już nie- powiedziała Luna. Dziewczyna wstała od stołu i poszła do pokoju. Posprzątałem po niej trochę załamany i poszedłem za nią. Kiedy wszedłem do pokoju to zobaczyłem jak Luna leży skulona na łóżku. Podszedłem do niej i ją przykryłem. Sam położyłem się na materacu i próbowałem zasnąć.po chyba godzinie uznałem że nie dam rady. Spojrzałem na Lunę.

- Luna śpisz?- spytałem w miarę cicho by jej nie obudzić jak śpi i na tyle głośny by to było słyszalne. Po chwili wstałem i spojrzałem na dziewczynę. Słodko wygląda. Zawsze jest słodka. Delikatnie pocałowałem ją w policzek. Przez chwilę siedziałem obok niej na łóżku i ją głaskałem po głowie. Po chwili zrobiłem się senny wiec położyłem się obok niej i przytuliłem. Po chwili udało mi się zasnąć.

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Spojrzałem na Lunę która nadal słodko spała. Po chwili wstałem z łóżka i wziąłem swój mundurek. Ruszyłem do toalety by wziąć prysznic.

Po kąpieli i ubraniu się ruszyłem do pokoju. Byłem pewny że Luna już nie śpi, ale się muliłem. Ona nadal leżała tak jak wcześniej. To przerażające. Co jak ona nie oddycha? W tym momencie przypomniało mi się to co się działo wczoraj. Jej ciało przede mną i brak oznak życia. Szybko do niej podszedłem.

- Luna! Obudź się!- krzyknąłem i zacząłem nią potrząsać. Dziewczyna szybko otworzyła oczy.

- co jest? Zostaw! Chcę jeszcze spać!- powiedziała dziewczyna i przykryła się kołdrą.

- szkołę mamy! Wstawaj leniu!- powiedziałem.

- nie idę dziś do szkoły- powiedziała Luna.

-c-co!? Musisz iść!- krzyknąłem.

- źle mi. Zostaw mnie- powiedziała brunetka. Tak jak sobie zażyczyła tak zrobiłem. Poszedłem do kuchni ze swoim plecakiem i zrobiłem sobie śniadanie. Trudno. Skoro ona się źle czuje to nie będę ciągnąć jej do szkoły.

Luna per.

Czuję się gorzej niż przedtem. Nie wiem cxy dlatego że skłamałam Izuku czy dlatego że jak go zobaczyłam to przypomniało mi się że on nigdy nie będzie mój. Tak czy inaczej nie mogę robić sobie zaległości. Tylko co teraz powiem Izuku? Nie ważne. Powiem że mam zły humor i tyle. Wstałam i się przebrałam. Robiłam wszystko szybko na wypadek gdyby deku wszedł. Po chwili byłam gotowa. Wzięłam plecak i zeszłam na dół. O razu kiedy weszłam do kuchni to zobaczyłam jak Izuku zajada tosty. Szybko podeszłam do lodówki i wyciągnęłam sobie jogurt.

- Luna? Ty się czasem źle nie czułaś?- spytał Izuku.

- czuję się źle! Możesz przestać zadawać te głupie pytania!? - krzyknęłam chodziarz  tak na serio to nie chciałam po nim krzyczeć.

- p-p-przepraszam- wydukał cicho Izu. Ech... trudno. Mam połamane serce i potrzebuję spokoju. Jak będę dla niego miła to mi go nie da. Wzięłam jogurt i szybko go zjadłam. Po chwili byłam już gotowa. Ubrałam buty i wyszłam. Nie zamierzałam czekać na Izuku. Chcę od niego odpocząć... na zawsze. Jak nie będę się z nim już zadawać to się odkocham. Na pewno mi się uda. Muszę się odkochać. Jak on kocha kogoś innego to znaczy że nie jest mi przeznaczony. Tak jak mówiła mama. „ prawdziwa miłość to ta odwzajemniona i taka co przetrwa każdą sytuację". Tak. Właśnie z takimi myślami poszłam do szkoły.

Izuku per.

Luna wyszła z domu. Totalnie mnie zaskoczyła. Pierwszy raz na mnie tak krzyknęła. Ona na prawdę nie chce mnie znać. Nie dziwię się. Kto by chciał się przyjaźnić z takim mutantem jak ja. Te wszystkie blizny oszpeciły moje ciało. Co ja bym dał żeby ich nie mieć... co ja bym dał by cofnąć czas i nie przebierać się wtedy w pokoju. Zrobiłbym wszystko by Luna wróciła. By była ze mną... ech... po chwili zjadłem i ruszyłem za nią. Najwyraźniej nie chce nawet ze mną iść do szkoły. Woli iść sama niż z taką bestią jak ja.

Luna per.

Kiedy doszłam do szkoły zobaczyłam moją ciocię. Ta od razu do mnie podeszła.

- cześć kochana. Gdzie Izuku?- spytała z uśmiechem.

- nie ważne ciociu- powiedziałam.

- ważne. Gdzie on jest?- spytała Midnight.

- za chwilę przyjdzie. Spokojnie- powiedziałam.

- Luna skarbie widzę że coś jest nie tak- powiedziała Midnight.

- wszystko ok- powiedziałam.

- jesteś smutna. Coś się stało. Widzę to. Powiedz co?- poprosiła moja ciocia.

- mam te dni- powiedziałam.

- posłuchaj... wiem że go kochasz. Izuku to spoko chłopak. Nie rozumiem tylko czemu nie jesteście razem. Pokłóciliście się? - spytała ciocia.

- nie. On po prostu nie czuje tego samego- powiedziałam.

- ja jestem innego zdania. Obydwoje patrzycie na siebie z iskierkami miłości w oczach- powiedziała Midnight.

- tia... tylko że on mi w prost powiedział że kocha jakąś blondynkę- powiedziałam.

- ech... na pewno coś źle zrozumiałaś- powiedziała ciocia.

- wszystko dobrze zrozumiałam! Po prostu on mnie nie kocha i tyle!- szybko odbiegłam ze łzami w oczach. Mam dość. Chcę zniknąć by nikt mi już nie przypominał o nim. Chcę zniknąć by nie czuć już bólu.

Deku x OC: I promise I protect You [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz