Rozdział 5

1K 57 42
                                    

Luna per.

Po zjedzonym obiedzie ja i Izuku poszliśmy do pokoju. Ja jako że nie miałam co robić to wyciągnęłam książkę z angielskiego i przeanalizowałam lekcję którą będziemy jutro mieć. Lubię język angielski. To mój ulubiony przedmiot. Po chwili poczułam czyiś oddech na mojej szyi. Obróciłam głowę i... zobaczyłam te piękne, szmaragdowe oczy Midroyii. Tylko czemu są tak blisko? Momentalnie się zarumieniłam. Chłopak szybko się ode mnie odsunął.

- p-p-przepraszam. J-ja byłem ciekaw c-co czytasz. N-nie chciałem p-przeszkadzać- powiedział zielonowłosy. Niby nic się nie stało, ale jednak nadal byłam czerwona. Izuku z resztą też.

- n-nic się nie stało- powiedziałam. Chłopak powoli zbliżył się do mnie i spojrzał jeszcze raz na książkę.

- czemu czytasz podręcznik z angielskiego?- spytał zaciekawiony chłopak.

- jutro o ósmej mamy lekcję i pomyslałam ze warto by było zobaczyć co mniej więcej będziemy robić- powiedziałam. Chłopak wyglądał tak jak by nie rozumiał ani jednego słowa. Chyba mi nie powie że nie umie tego  języka?

- ty coś rozumiesz z tego co jest napisane w tej książce?- spytał po chwili. Pokiwałam głową na tak. Trochę zdziwiło mnie jego pytanie.

- no... tak. Rozumiem wszystko, a ty nie?- spytałam.

- eheheheheh... no... j-j-ja... no... ja nie umiem angielskiego- powiedział Izuku. Zielonowłosy spuścił głowę jak by to było coś złego że nie umie angielskiego. Przecież nie każdy musi umieć angielski.

- jak chcesz to mogę ci pomagać z angielskim- powiedziałam. Chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

- n-n-naprawdę?- spytał. Na wielkiego All Mighta. On na serio jest w wielkim szoku.

- tak. Z przyjemnością ci pomogę- powiedziałam. Po chwili chłopak podszedł do mnie i mocno przytulił. Ale on ma silny uścisk. Pomocy! Za chwilę mój kochany Izuku połamie mi żebra. Zaraz... dlaczego pomyślałam mój kochany Izuku!? Co się ze mną dzieje do cholery? Mniejsza z tym.

- Izuku. Łamiesz mi żebra- powiedziałam. Chłopak poluzował swój uścisk .

- przepraszam- powiedział zielonowłosy.

- n-nic się nie stało- powiedziałam i promiennie uśmiechnęłam się do Midoryii.

- dobra... to co teraz robimy?- spytał chłopak. W jego oczach widziałam jakieś dziwne iskierki. Pewnie się cieszy że mu pomogę. Tak to pewnie to.

- a co chcesz robić?- spytałam. Chłopak nie spodziewał się że zadam mu takie pytanie. Po chwili jednak odpowiedział.

- mi to obojętne. Ty coś wybierz. Jeśli chcesz to możemy gdzieś pójść, ale to zależy od ciebie- powiedział Izuku. Nie poddaje się uparciuch. Cóż. Chyba ten jeden raz mogę wybrać zajęcie. Jednak wolę kiedy to ktoś wybiera to co będziemy robić.

- dobrze, więc może pójdziemy do lodziarni, a potem do parku?- spytałam. Izuku się uśmiechnął promiennie. Na wielkiego All Mighta jaki on ma piękny uśmiech! To znaczy... em... nie ważne.

- chodźmy zanim lodziarnię zamkną- powiedział Izuku. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i zaczął prowadzić do przedpokoju. Strasznie mi się ciepło zrobiło.czuję też jak moje rumieńce rosną. Trzeba tu otworzyć okna. Po chwili Izuku puścił moją dłoń i zaczął zakładać buty. Czemu tu tak ciepło.

- Izuku? Mogę otworzyć okno?- spytałam. Nie wiem czy to że jest mi tak ciepło jest spowodowane tym że w tym domu jest tak duszno, czy tym że Izuku jest obok. Chyba to drugie, ale dlaczego tak na niego reaguje. To nie ma sensu.

- czemu chcesz otwierać okno?- spytał Midoryia. Chłopak spojrzał na mnie i od razu jego wesoła minka zmieniła się  na zmartwioną.

- jest tu po prsotu trochę duszno- odpowiedziałam. Chłopak o zieonych włosach się nie odezwał. Zamiast tego zbliżył się do mnie i przyłożył rękę do mojego czoła.

- chyba masz gorączkę- powiedział zmartwiony i trochę smutny.

- nie. Mi po prostu jest trochę duszno. To pewnie z przemęczenia, albo przez to że tak szybko biegliśmy po schodach- powiedziałam. Czułam jak robi mi się jeszcze cieplej. Czemu on musi stać tak blisko?

- może jednak pójdziemy z tym do lekarza, albo lepiej. Idź się połóż do łóżka a ja zadzwonię do mojego rodzinnego lekarza. Przyjedzie tu i cię zbada- powiedział chłopak. Midoryia już chciał wyciągnąć telefon, ale złapałam jego rękę. Chłopak spojrzał na mnie pytająco.

- nie dzwoń. Jest dobrze. Przemęczenie i nic więcej- powiedziałam. Chłopak jednak nie uwierzył. Wyciągnął telefon i zaczął szukać numeru.

- Izukuuuuuuu! Nic mi nie jest. Czego ty nie rozumiesz? To przemęczenie. Często tak mam kiedy w nocy nie śpię- powiedziałam. Zielonowłosy na chwilę na mnie zerknął.

- a co jeśli to nie przemęczenie? Wolę mieć pewność. Z resztą spałaś w nocy- powiedział chłopak.

- nie całą. Sześć godzin, a człowiek potrzebuje ośmiu. Izuku na serio jest dobrze. Co mam zrobić żeby cię przekonać?- spytałam. Chłopak nie odpowiedział. Westchnęłam. Czemu on jest taki uparty? I nadal mi nie powiedział czy mogę otworzyć te cholerne okna?

- chodź- powiedział Izuku. Chłopak już miał telefon przy uchu. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do kuchni. Zielonowłosy odsunął krzesło od stołu i kazał mi usiąść. Posłusznie zrobiłam co kazał. Bo co innego mi zostało?  Po chwili zielonowłosy zaczął rozmawiać przez telefon. Super. Załatwia mi lekarza jak mi nic nie jest. Panikę sieje. Z jednej strony to trochę wkurzające że mi nie wierzy, ale z drugiej strony to on się o mnie martwi i to jest mega słodkie.  Po chwili Midoryia wrócił do kuchni bo podczas rozmowy wyszedł do salonu.

- zrobię ci herbaty. Lekarz za chwilę powinien przyjechać- powiedział chłopak. Nie odzywałam się bo w sumie nie miałam po co. Po chwili Izuku położył na stole obok mnie herbatę i usiadł obok mnie. Czułam na sobie jego wzrok. Nie wiedziałam co zrobić. Czułam jak moje rumieńce robią się jeszcze większe niż wcześniej. Jeju ale tu duszno.

- Luna nie jest ci słabo?- spytał chłopak. Spojrzałam niego trochę zdziwiona.

- nie. Czemu myślisz że jest mi słabo?- spytałam.

- jesteś strasznie czerwona, i wyglądasz jak byś miała zaraz zemdleć- powiedział Izuku.

- trochę mi duszno, ale to nic takiego- powiedziałam. Izuku podszedł do okna w kuchni i je uchylił.

- za chwilę powinno być trochę lepiej- powiedział. Zielonowłosy znowu do mnie podszedł i przyłożył mi rękę do czoła.

- masz wysoką gorączkę- powiedział chłopak.

- to nic- powiedziałam.

- nic? Weź mi kitu nie wciskaj. Siedzisz dziś w domu i jutro też. Po za tym masz też pić dużo herbaty. To ci pomoże- powiedział Izuku. Po cholerę dzwonił do lekarza skoro sam już postawił diagnozę i sposób leczenia? Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Izuku szybko wstał i poszedł  otworzyć.

Deku x OC: I promise I protect You [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz