Szymon.POV.
Wyszedłem z Madzią z domu i pokierowałem się z nią do samochodu następnie do domu Jaskowskiej i mojego Ojca. Mała przez cały czas co chwila mówiła "mama", ale na szczęście nie płakała. W końcu podjechałem pod dom Ojca. Wypuścili nas do środka.Sz-Dziekuje że się nią zajmiecie.
KJ-Żaden problem.- powiedziała komendant i wzięła małą na ręce. Sz-Przyjade po Ciebie później.- zwróciłem się do Madzi i pocałowałem ją w tył głowy. Mała wyciągnęła rączki, ku mnie.
M-Tata!
OS-Od kiedy ona mówi?
Sz-Od jakiś... 20 minut.
M-Tata!
KJ-Może weźmiesz ją i na chwilę usiądziesz.
Sz-W sumie umówiłem się na 18.00, więc..- wziąłem małą na ręce.
M-Tata!
OS-No to rozumiem, że tata to jej pierwsze słowo.
Sz-Tak właściwie to drugie.
M-Tata!- mała zaczęła się bawić moją twarzą.
KJ-To jakie jest pierwsze?
M-Mama.
Sz-Chyba Madzia odpowiedziała za mnie. -zaśmialiśmy się.
OS-Dobra. Chodźcie, bo nie będziemy tak w przejściu stali.- weszliśmy dalej. W salonie przywitałem się że swoim Bratem. Posiedziałem chwilę po czym zacząłem się żegnać. Madzia siedziała na fotelu.Sz-Pa Madziu. -nachyliłem się nad nią i pocałowałem w główkę.
M-Tata!- wyciągnęła rączki w moją stronę.
Sz-Przyjade po Ciebie jutro. -pogłaskałem ją po główce.
M-Tata!- cały czas trzymała rączki w moją stronę.
KJ-Tata już musi iść.- powiedziała Jaskowska i kucnela przy niej.
M-Tata!- szedłem w stronę wyjścia i słyszałem jak mała zaczyna płakać. Serce mi się kroiło jak tego słuchałem.OS-Spokojnie. Zajmiemy się nią. Sz-Poprostu.. jak słyszę jej płacz to zastanawiam się czy dobrze robię zostawiając.
OS-Szymon. Leć wyszaleć się. Nie martw się o nią.
Sz-Okej... Pa.- z bólem wyszedłem i pojechałem do domu Jacka gdzie miał być mój kawalerski. Już na wejściu chłopaki zaczęli mi wypominać, że się spóźniłem i co ja takiego robiłem. Zaczęliśmy plotkowanie.J-Szymon, a Ty co taki markotny?- spytał po godzinie Jacek.
Ks-No właśnie. Nic nie pijesz.
Sz-Martwię się.
W-Czym chłopie?! ślubem?!
Sz-Nie ślubem tylko...
Ks-Tylko?
Sz-Tylko o Madzie.
J-Chłopie jak masz córkę to co się dziwisz.
Sz-Poprostu jak ją zostawiałem u mojego Ojca to zaczynała płakać, a chciałbym żeby nie cierpiała.
W-Człowieku. Wyluzuj. Nic jej nie będzie.
Sz-Może macie rację.- przez resztę wieczoru bawiłem się jak potrafiłem. Nie piłem dużo, ale chłopaki to rozumieli. Gdzieś tam z tyłu głowy cały czas myślałem o Madzi i o tym co robi Asia. Spać poszliśmy wszyscy ok. 23 u Jacka.
************************************
CZYTASZ
☆Asia i Szymon-Historia jak ze snów☆ |ZAKOŃCZONA|
RomanceOto moja historia o Dwóch policjantach z Policjantek i policjantów Asi Zatońskiej i Szymonie Zielińskim. Profesjonalista jeśli chodzi o pisanie książek nie jestem więc proszę o wyrozumiałość...Zapraszam do czytania i życzę miłej lektury...