30. Wesele I

480 22 1
                                    

Asia.POV.
Dojechaliśmy do hotelu. Od razu po wyjściu z samochodu Szymonowi polepszył się humor z czego byłam zadowolona. Chwilę po tym jak wszyscy nas zobaczyli zaczęło się skandować "gorzko, gorzko". Mój ukochany mąż złapał mnie w talii i pocałował czule i uczuciowo. W tle słyszeliśmy podekstytiwane krzyki gości.

M-Kocham was.- powiedziała Madzia, gdy się od siebie odsunęliśmy i przytuliła się do nas. Razem z Szymonem spojrzelismy na siebie. Oparłam głowę o jego ramię,  Szymek złapał mnie prawą ręką w talii, a drugą przytulił Madzie do siebie, a ja natomiast prawą rękę położyłam na jego lewej, a drugą pogłaskałam naszą córeczkę po głowie. Po chwili dostałam od Szymona buziaka w policzek, którego oddałam uśmiechem.

Sz-Kocham was, najmocniej na świecie. -powiedział mój mąż i przesunął nas bliżej siebie.
A-My Ciebie też, prawda słoneczko?
M-Tak!
Sz-Hej, czas zacząć zabawę!
Al-I żeby nie było Magda może pójść do "Koncika dla dzieci"- spojrzelismy na siebie.
E-Zrobiliśmy taki "Kącik", żeby nie było problemu z dziećmi podczas wesela.
A-Tylko, że...
Z-Żadne, "tylko, że" to wasz dzień o macie się wyszaleć.
KJ-Ja nie chcę wcinać, ale dziewczyny mają rację. Powinniście się wyszaleć i nie martwić o nic i o nikogo.
Sz-Ale...
KJ-Szymon. Razem z resztą zajmiemy się nią.
M-Mamo? A mogę pójc z Babcą?
A-Yyyyy...- spojrzałem na Szymona i znów na Madzie.
A-No dobrze. Tylko uważaj na siebie. -kucnelam i pocałowałam ją w czółko.
M-Bede.-przytulila mnie krótko i pobiegła do Pani inspektor. Kiedy wstałam z kucek Szymon od razu złapał mnie w talii. Wtuliłam się w niego nie małże z automatu. Idąc do naszego stolika, po drodze zmieniliśmy kilka słów z różnymi gośćmi. W końcu doszliśmy. Mój ukochany pomógł mi usiąść, po czym otaczając mnie ramieniem, także usiadł obok.

Sz-Asiu?
A-Tak, skarbie?
Sz-Chciałbym Cię, przeprosić.
A-Ale za co?- spojrzałam na niego.
Sz-Za tą kłótnię z moim Ojcem.  Miał być ślub jak z bajki, a zamiast tego...- nie mogłam tego słuchać. Szybko położyłam rękę na jego policzku i pocałowałam go.  Szymon, spryciaż, przedłużył pocałunek.
A-jest cudownie.- powiedziałam kiedy się oderwaliśmy.

Szymon.POV.
Byłem na siebie wściekły. Byłem się, że tą kłótnią z Ojcem zepsułem cały dzień. Na szczęście Asia nie była zła.

A-Jest cudownie.- pocałowałem ją w skroń po czym złączyliśmy nasze czoła.
AiSz-Kocham Cię. -powiedzieliśmy sobie w usta w tym samym czasie przerwał konfensjer.
Kon-Jeśli wszyscy już są, a wiedzę, że państwo młodzi z nami są, czas na pierwszy taniec.
A-Ale ja nie potrafię tańczyć. -powiedziała do mnie cicho Asia.
Sz-Spokojnie, ja też nie. -uspokoiłem ją, uśmiechnąłem i wstajac pociągnąłem w stronę pociągnąłem w stronę parkietu. Stanęliśmy na środku. Wszystkie oczy i światła były skierowane na nas. Położyłem delikatnie prawą rękę na jej talii, lewą  złapałem za jej rękę i przysunąłem bliżej mnie. Moja ukochana uśmiechnęła się i spojrzała mi głęboko w oczy. Musnalem ja delikatnie w usta. Muzyka zaczęła grać. Razem z Asią patrząc sobie w oczy, powoli, aby się nie wywrócić, zaczęliśmy tańczyć. Po tańcu przyszedł czas na rzut bukietem i moja czapką policyjna. Pierwsza była Asia.

Kon-Dobrze, teraz poproszę pannę młodą tutaj na scenę. -pocałowaliśmy się krótko i Asia ruszyła na scenę. Pod koniec ma scenie moja ukochana się potknęła i spadła by ze sceny prosto na podłogę. Na szczęście w ostatniej chwili zrobiłem dwa szybkie kroki do przodu i złapałem ją w stylu (jak na ślub przystało XD- dop. aut.) Panny młodej.  Asieńka założyła mi ręce na szyję i spojrzeliśmy sobie w oczy.
Sz-Nic ci nie jest?
A-Nie. Nic mi nie jest?- delikatnie postawiłem ją na ziemi i złapałem w talii.
Sz-Napewno?
A-Tak.- kiwnęła głową i nerwowo przełknęła śline. Zacząłem miziać ją po policzku.
Kon-Wszystko w porządku?
A-Tak.
Kon-Skoro drobny kryzys został zarzegnany może za proszę oboje państwa młodych na scenie.
Sz-Chodź. -weszliśmy oboje na scenę. Rym razem pilmowałem Asi, żeby nie spadła.
Kon-Czas na rzut bukietem.- moja ukochana stanęła tyłem do sali, wzięła zamach i rzuciła bukietem. Co ciekawe bukiet złapała Zuza.
Kon-Gratulacje. A teraz czas na rzut czapką. -podszedłem na miejsce Asi, po drodze całując się z nią szybko.
A-Powodzenia.
Kon-1... 2... 3...- mówi konfensjer podczas gdy ja robię zamach. Rzuciłem. Moją czapkę złapał Wojtek. Zeszliśmy z Asią ze sceny.
Al-No to chyba wiemy kto będzie brał następny ślub.
Z-Ha.. ha.. ha.. Pękam ze śmiechu.
W-Mi tam też nie jest do śmiechu.
Sz-A mi nie będzie jak nie oddasz mi czapki.
W-Już oddaje.
************************************
Mamy kolejne rozdziały!!! Jak wam się podobają?
Zdradzę wam że kiedy wy to czytacie ja... z uporem walcze z pisaniem planu drugiej części książki... Uważam że źle nie jest, ale to wy to ocenicue... za jakiś czas....

Do zobaczenia!
~Sol

☆Asia i Szymon-Historia jak ze snów☆ |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz