12. Szpital...

774 17 1
                                    

1 miesiąc później

Asia.POV.
Minął miesiąc od rozmowy z Jaskowską. Dzisiaj Jacek z Alą zaprosił  nas na wieczór. Właśnie robię śniadanie dla mnie i Szymka, który jeszcze śpi. Włączyłam ekspress żeby zrobił kawę dla Zielińskiego, a sobie zrobiłam kakao. Nagle poczułam jak czyjes ręce owijają się wokół  mojej talii i zatrzymują na brzuchu.

Sz-Dzień dobry. Widzę że już wstaliście.
A-Wstaliście?- zaczęłam się z nim droczyć i odwróciłam się przodem do Szymona.
Sz-No tak. Wstaliście. Ty i maluszek.
A-Szymon...
Sz-No co?
A-Nie no nic
Sz-Aha...
A-Kocham Cię.
Sz-Ja Ciebie też.
A-Mnie...?
Sz-No Ciebie, was.- pocałowaliśmy się.
A-głupek.- zaśmiałam się.
Sz-Ale twój. -zaśmialiśmy się i przytulilismy.
A-chciałabym żeby był już z nami....
Sz-Ale kto?
A-No jak to kto?! Dziecko!
Sz-Przecież wiem, ciekawe czy to będzie chłopak czy dziewczynka.
A-No na to żeby się dowiedzieć musimy jeszcze poczekać z co najmniej 2 mies.- westchnąłam.
Sz-Bedzie dobrze.
A-Musi być.

WIECZOREM

Szymon.POV.
Przez cały dzień myśleliśmy o tym co będziemy robić u JacAli. Nikt się nie spodziewał co NAPRAWDĘ będziemy robić. Siedzieliśmy sobie wszyscy na kanapie i fotelach. Oglądaliśmy jakąś durną komedię i piliśmy soki. Nagle, Asia zaczęła trzymać się za brzuch.
A-Ał!- krzyknęłam.
Sz-Asia, co jest?- spytałem obejmując ją ramieniem i łapiąc za jedną rękę.
A-Nie wiem. Ała! Boli.- zobaczyłem że po jej policzku spływa łza.
Sz-Niech ktoś zadzwoni po karetkę.- poprosiłem.
A-Ała!- Asia znowu krzyknęła po czym zaczęła odpływać.
Sz-Asia? Asia patrz na mnie. Asia? Nie zamykaj oczu.

Godzinę później

Jest godzina 19.30 A ja cały czas nie wiem co z Asią i naszym dzieckiem. Siedze na tych przejętych krzesłach, które zaklnalem już chyba z 20 razy. Razem ze mną są prawie wszyscy z komendy. Nagle z gabinetu wyszła Pani doktor 👩‍⚕️ (specjalnie dla Ciebie Wika XD- dop. aut)

Sz-Pani doktor, co z Asią?
D-Nic poważnego się nie stało, ale będzie musiała się oszczędzać.
Sz-A co z dzieckiem?
D-W porządku.
Sz-A mogę się z nią zobaczyć?
D-Jak najbardziej. Sala nr. 14, drugie drzwi na lewo.
Sz-Dziekuje.

Asia.POV.
Obudziłam się w szpitalu. Ostatnie co pamiętam to straszny ból brzucha. Boję się. Nie wiem czy dziecko żyje. Nagle drzwi się otworzyły, a do sali wyparował Szymon.

Sz-Asia!- usiadł przy moim łóżku i złapał mnie za rękę.
Sz-Jak się czujesz?
A-Nie jest źle. Wiesz co z...
Sz-Wszystko w porządku.
A-Czyli...
Sz-Dziecko żyje i ma się dobrze.
A-To dobrze.- odetchnęłam z ulgą.
Sz-Martwiłem się i to bardzo.
A-Naprawdę?
Sz-No naprawdę. Miałem się o was nie martwić?- nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnąłam .
Sz-Kocham was.- powiedział i mnie pocałował.
A-My Ciebie też.
************************************
I o to wlatuje nowy rozdział. Trochę się rozkreciłam ale po tak długiej przerwie może pójdzie wam to na dobre...
Do zobaczenia
~Sol

☆Asia i Szymon-Historia jak ze snów☆ |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz