28. Ślub II

517 23 5
                                    

Asia.POV.
Wyszłam z domu i pokierowałam się do samochodu Ali i razem pojechaliśmy do domu Zuzy, gdzie dziewczyny miały mnie przygotować.

3 godziny później

Z-Suknia marzeń jest.
E-Welon jest.
Al-I Pani Zielińska jest.
A-jeszcze nie Zielińska.
Al-Oj bez przesady jeszcze Max. 1,5 godziny i będzie Zielińska.
A-Stresuje się jeszcze bardziej.
Z-Dziewczyno będzie dobrze.
E-No właśnie nie ma czego się bać.

1 godzina później.

Właśnie podjeżdżam pod kościół.  Stresuje się jeszcze bardziej niż wcześniej. Podeszłam do drzwi.

OA-Gotowa?
A-Tak.- mój Ojciec wziął mnie pod ramię i weszliśmy do środka.  Przy ołtarzu stał ubrany w garnitur policyjny (czy jak to się tam zwie- dop. aut.) Szymon. W tym stroju był bardziej przystojny. Doszłam do ołtarza. Mój tata puścił moją rękę i udał się na swoje miejsce, mnie za to opanował stres i nerwy co mój ukochany zauważył i złapał mocno za rękę. Zaczęło się. Odcięłam się od świata. Ocknęłam dopiero przy przysiedze. Najpierw mówił Szymon, później przyszła pora na mnie.

Szymon.POV.
Przez całą ceremonię nie mogłem się skupić. Moja głowa wędrowała wokół Asi. Moja ukochana wyglądała jak księżniczka. Ocknalem się dopiero na przysiedze. Wypowiedziałem swoją część. Teraz kolej na Asie.

K-Joanno.. powtarzaj za mną. Ja Joanna...
A-Ja Joanna...
K-Biorę sobie Ciebie Szymonie za męża...
A-Ja Joanna biorę sobie Ciebie Szymonie za męża...
K-I ślubuję ci miłość, wierność...
A-I ślubuję ci miłość, wierność...
K-I uczciwość małżeńską...
A-I uczciwość małżeńską...
K-Oraz że nie opuszczę Cię aż do śmierci.
A-Oraz że nie opuszczę Cię aż do śmierci.
K-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w trójcy jedyny i wszyscy święci.
A-Tak mi dopomóż panie Boże wszechmogący w trójcy jedyny i wszyscy święci.- po jej policzku poleciała łza, którą delikatnie Otarłem. Przyszedł czas na zakładanie obrączek.
Sz-Joanno, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i ducha świętego.
A-Szymonie, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i ducha świętego.
K-A więc nie zostało mi nic innego jak ogłosić was mężem i żoną. Możecie się pocałować. - na te słowa czekałem od początku. Złapałem Asie w talii, przyciągnąłem do siebie i pocałowałem długo i namiętnie. Z tyłu słyszeliśmy tylko oklaski ale nas to nie obchodziło. Calowalismy się do utraty tchu.

Narrator.POV.
Państwo młodzi, już jako małżeństwo wyszli z kaplicy. Już na wyjściu Szymon "rzucił się" na swoją żonę i pocałował. Całowali się przez dłuższą chwilę, a w tle było słychać syreny policyjne. No trudno się dziwić jak dwójka policjantów bierze ślub...
Sz-Kocham Cię. -szepnął Szymon Kiedy się od siebie oderwali. Asia nic nie powiedziała tylko wtuliła się w swojego męża. Goście zaczęli do nich podchodzić i składać życzenia. W końcu przyszedł czas na ostatnich gości, czyli teściów Asi, którzy podeższli z córeczką pary młodej.

M-Mama!
A-Hej!-Asia kucnela przy swojej córeczce.
Sz-Mam nadzieję, że nie przeezkadzałaś.
M-Nie!
A-Napewno?
KJ-Była grzeczna jak aniołek.
A-To dobrze.
M-Tata!- Madzia podeszła do Szymona, a on wziął ją na ręce. Asia w tym czasie wstała z kucek.
Sz-Co tam?
M-Doba.
Sz-To dobrze.- Magda położyła główkę na lewym ramieniu swojego taty tak aby mogła patrzeć na swoją mamę.
KJ-A wracając tak trochę do wydarzeń ze środka to...
OS-Mamy życzenia i drooobny prezent.
KJ-Poza zdrowiem, szczęściem, miłością i wszystkim co najlepsze...
OS-Chcieliśmy wam życzyć, abyście zawsze byli tak szczęśliwi jak w dniu dzisiejszym.
KJ-No i nasz prezent.- komendant podała Joannie małe pudełeczko.
OS-Najskoromniejsze to to może nie jest, ale...
KJ-Chcieliśmy, aby żyło wam się dobrze.- Asia z Szymonem spojrzeli na siebie pytająco.
OS-Zanim coś powiecie, odmowy nie przyjmujemy.
(Michał) Mi-otwóscie!- powiedział Michał, który do teraz biegał po schodach udając samolot (XD). Asia delikatnie i powoli otworzyła pudełko.  Ich oczom ukazały się klucze i adres. Państwo młodzi spojrzeli na siebie.

Sz-Nie...
OS-Wiedzieliśmy, że się nie zgodzicie, ale nie możecie mieszkać w mieszkaniu gdzie Madzia śpi w waszej sypialni a wy na rozkładanej kanapie.
Sz-Ale...
OS-Szymon, żadne ale....
Sz-Tato.
Mi-Coś się stało?
KJ-Nie. Chodź tata zaraz dojdzie.
Sz-Tato, my nie możemy....
OS-Owszem możecie.
A-Szymon...
Sz-Asia przecież...
A-Nie o to mi chodzi. Daj mi Madzie. Przecież nie będziecie mówić o takich rzeczach przy dziecku.
Sz-Okej.
A-Chodź słońce. -Asia wzięła córkę na ręce i poszła do samochodu, którym mieli pojechać na wesele.

M-Mamo?
A-Tak słońce.
M-Cemu tata klóci się z dziadkiem?
A-Tata.. tata się nie kłóci sięz dziadkiem tylko, rozmawia o... sprawach dorosłych.  Zrozumiesz jak będziesz trochę starsza.
M-aha...- Asia spojrzała na swojego męża i teścia. Wiedziała, że się kłócą, ale nie chciała nie pokoić swojej córki.
KJ-Asiu, wiem co pewnie myślicie, ale,
A-Ale chcecie dobrze. Ja to rozumiem, tylko Szymon. Wydaje mi się, że wolałby być bardziej... niezależny od Ojca.
Mi-O czym tata rozmawia z Szymonem.
KJ-O niczym ważnym.
************************************

☆Asia i Szymon-Historia jak ze snów☆ |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz