39. Biedactwo

297 9 0
                                    

Asia.POV.

Do końca służby nie byłam wstanie skupić się w stu procentach na pracy. Cały czas myślałam o naszej kruszynce. Madzia pewnie nas teraz potrzebuje. Biedactwo... Czuje się źle przez to, że nie mogę przy niej być. Od razu po oddaniu raportów Jackowi pojechaliśmy z Szymonem do Konrada po Magdę... No nie powiem... Villa robiła wrażenie. Zadzwoniliśmy dzwonkiem i weszliśmy do środka. Madzia, kiedy nas zobaczyła od razu do nas chciała dojść.

M- Mama!
A- Cześć skarbie. - wzięłam ją na ręce i ucałowałam w główkę.
Sz- Cześć słonko. - mój mąż również pocałował ją w skroń.

KM- Lekarz powiedział, że to tylko ostre przeziębienie, więc jutro powinno już być okej... za jego prośbą dałem jej leki, więc gorączka już spadła...
A- Jasne, dziękuje, że się nią zająłeś.
KM- To żaden problem. Mam tylko nadzieje, że będziecie na obiedzie w niedziele.
Sz- Jeśli wszystko będzie okej to tak...
KM- Nie zatrzymuje.
A- Jeszcze raz dzięki. - pożegnaliśmy się, wzięliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy do mieszkania. Madzia usnęła pod czas drogi, więc Szymon ją wziął i od razu położył spać do łóżka. 

A- Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze. - zaczęłam, kiedy mój mąż dołączył do mnie w kuchni.
Sz- Na pewno. Zobaczysz, że jutro będzie skakać jak szalona.- Szymek objął mnie w pasie.
A- Miejmy nadzieję...- w moich oczach zebrały się łzy.
Sz- Co jest?
A- To mnie przerasta...
Sz- Ale co? Skarbie martwię się...
A- Ona cierpi, a ja jestem bezradna... - po moich policzkach poleciały łzy.
Sz- Asiu... wcale nie... dla niej najważniejsze jest to, że jesteś obok, słyszysz? 
A- Jestem kiepską matką...
Sz- Wcale nie, jesteś najlepszą mamą jaką mogłaby sobie wymarzyć. - wytarł mi łzy i przytulił mnie bardzo mocno.
Sz- Będzie dobrze, zobaczysz... - szepnął mi do ucha.

*Skip time*

Szymon.POV.

Jest już wieczór. Jakąś godzinę temu zjedliśmy obiado-kolacje. Madzia już śpi, a Asia jest w łazience. Na szczęście już trochę ochłonęła. Kocham ją i boli mnie jak cierpi, jak obie cierpią...

A- Co ty taki zamyślony? - spytała moja żona kładąc się obok mnie na rozłożonej przeze mnie wcześniej kanapie.
Sz- A myślę o tym jak to będzie wyglądało po przeprowadzce...
A- Na pewno będzie extra. - zaśmiała się.
Sz- Tak. - objąłem ją ramieniem, uśmiechnąłem się do niej i zacząłem drugą ręką jeździć po jej ramieniu. 

Sz- Kocham Cię.
A- Ja Ciebie też. - ziewnęła sekundę później.
Sz- Ktoś tu śpiący jest. - zaśmiałem się.
A- Nie... -ziewnęła znowu. - może trochę. - zaśmialiśmy się. 
Sz- Chodźmy spać. - Asia przytuliła się do mnie mocno. Ja natomiast przykryłem nas kordłą i odwzajemniłem uścisk. Chwile później wszyscy już spaliśmy.
************************************
Niestety wyszło tak, że ten trochę krótszy, ale nie miejcie tego za złe.

Poza tym jak podobają się wam nowe rozdziały? Dajcie znać w komentarzach!
Do zobaczenia!
~Sol

☆Asia i Szymon-Historia jak ze snów☆ |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz