27. Ślub I

537 19 0
                                    

2 miesiące później

Asia.POV.
Obudziłam się, a obok mnie nie było Szymona. Z początku się przestraszyłam, ale po chwili usłyszałam śmiech małej. Wstałam i poszłam do kuchni. Tam zobaczyłam Szymona, który robił naleśniki i Madzie w chodaczku. No tak nasza córeczka zaczęła chodzić miesiąc temu. Szymon mnie nie zauważył za to Madzia wręcz przeciwnie.

M-Mama!- Szymek wtedy delikatnie się przestraszył.
Sz-H-Hej.
A-Cześć.- podeszłam do niego i się pocałowaliśmy.
M-Mama!- zaśmialiśmy się.
A-pójdę do niej.- powiedziałam cicho, tak, żeby usłyszał tylko mój ukochany.
M-Ma-Maa!
A-Już, już idę.- podeszłam do niej i kucnąłem przy chodaczku.
A-Hej. Co tam?
M-Daba.
A-Haha. To dobrze.- pogłaskałam ją po główce, wtedy odezwał się Szymon.
Sz-Księżniczki...- spojrzałyśmy na niego.
Sz-Śniadanie.
A-No okej. Chodź. Hopa.- wzięłam Madzie na ręce i usadowiłam w foteliku ze stoliczkiem.
Sz-Hej, Asiu co jest?
A-Stresuje się. Wiesz dzisiaj...
Sz-Tak wiem dzisiaj jest ślub, ale wszystko pójdzie dobrze. Obiecuje Ci.
A-Huuuu... Kocham Cię.
Sz-Ja Ciebie też.
M-Ja?
A-Ciebie też. -zaśmiałam się.
Sz-I nic nam nie przeszkodzi dzisiaj.
M- Nanasik!- powiedziała Magda i wyciągnęła rękę w stronę naleśników na stole.
A- już ci daje.- wzięłam talerzyk i pokroiłam naleśnika po czym podałam to córeczce. Razem z Szymonem wzięliśmy po naleśniku i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

Sz-Ciekawe kto to?
A-Pewnie dziewczyny przyszły po mnie wcześniej, albo twój ojciec pomylił godziny.
Sz-Pewnie tak.
A-Otworze.
Sz-Nie ja pójdę.
A-Ale...
Sz-Żadne, ale.- i poszedł.
A-I co my z tatą mamy co?
M-Tata nie kocha?
A-Nie. Tata nas kocha i to bardzo. Nigdy by nas nie zostawił.
M-Kocham Cię mamo.
A-Ja ciebie też słoneczko.

Szymon.POV.
Poszedłem zobaczyć kto dobija się o godzinie 9 rano do naszego domu. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem kogo?! Mojego Ojca!
Sz-Tata?
OS-No co się dziwisz. Miałem przyjechać po Madzie.
Sz-No tak, ale dopiero za godzine. Narazie jemy śniadanie.
OS-Aha. To przyjadę później.
Sz-Nie no jak już jesteś to wejdź. Proszę.
OS-Dziękuję. -weszliśmy i oboje udaliśmy się do kuchni.
OS-Dzień dobry.
A-Dzień dobry. -powiedziała niepewnie Asia.
M-Dziadzia!
OS-Cześć. -mój ojciec przywitał się ze swoją wnuczką po czym podszedł do stojącej Asi i się z nią przywitał przytulajac ją. Kiedy staną z powrotem obok Madzi popatrzyłem na Asie. Stała zdezorientowana, z resztą tak samo jak ja.

OS-No co tak stoicie? Ja rozumiem stres przed ślubny, ale jeść coś trzeba.
A-Ymm. Tak.- Asia ocknela się i usiadła przy stole.
Sz-Chcesz kawy lub herbaty. -spytałem.
OS-Nie, dziękuję. -nastała niezręczna cisza w której było tylko słychać jak Madzia stuka widelcem. Przerwała ją (W sensie ciszę XD- dop. aut.) dzwonek telefonu Asi. Moja ukochana odebrała i po chwili rozmowy, skończyła.
A-Ja już będę się zbierała.
Sz-Już?
A-No tak. Dziewczyny na mnie czekają..
Sz-Hyyy... okej. Pa.
Sz-Pa.- pocałowaliśmy się krótko.
A-Pa Słońce. -powiedziała Asia do Madzi i pocałowała ją w czoło. Mała zaśmiała się. Asia ubrała buty pożegnała się jeszcze raz i wyszła.
************************************
Kolejne rozdziały i.. Pierwsza część ślubu jest! Jak wam się podobaja? Dajcie znać w komentarzu!!
Do zobaczenia!
~Sol

☆Asia i Szymon-Historia jak ze snów☆ |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz