~15~

2.7K 340 66
                                    

a/n Siema siema, trzy razy zmieniłam koncept na fabułę, ale koniec końców wpadłam na pomysł, który mnie usatysfakcjonował. Mam nadzieję, że wam również się spodoba hehe. 

Kolejnego dnia w godzinach szczytu Jeongguk wraz z Taehyungiem wyruszyli w drogę do morskiej wiedźmy. Kim tak naprawdę nie wiedział, czego się powinien spodziewać, a sam kapitan liczył na to, że kobieta pomoże mu z rozwiązaniem zagadki z mapą, której nie mógł w żaden sposób odczytać. Dlatego też, zwinięty materiał wziął ze sobą i chronił go jak oka w głowie. 

- Daleko jeszcze? - jęknął Taehyung, głośno oddychając. - Idziemy już tak pod górę za długo. Jeszcze z każdej strony te obrzydliwe żaby... - dodał z wymalowanym na twarzy zdegustowaniem. 

- Pytasz się już o to czwarty raz. - odpowiedział Jeon, szablą przecinając rosnące liście, które znajdował na swojej drodze. 

- I nadal nie uzyskałem odpowiedzi. - burknął, przecierając twarz. Jeongguk jedynie zatrzymał się, a następnie uniósł głowę. Widząc między drzewami niewielki domek zbudowany z drewna i innych roślin zwycięsko się uśmiechnął. 

- Już zaraz jesteśmy. - rzekł krótko, nie chcąc dłużej wysłuchiwać chłopaka. 

Będąc na samej górze, gdy Kim spojrzał w dół otworzył szeroko oczy. Nie wierzył, że sam wszedł na duże wzniesienie, a jednocześnie przestraszył się, gdyż nie wyobrażał sobie bezpiecznego zejścia bo wilgotnym podłożu. Jeongguk stając przed bambusowymi drzwiami sprawdził, czy oby na pewno miał mapę przypiętą do pasa, a gdy ją odnalazł złapał za klamkę. Spojrzał na księcia, który tylko czekał, aby wejść do środka. 

- Zostań tutaj. - odparł, a dziewiętnastolatek zmarszczył brwi. 

- Przyszedłem tutaj, aby stać przed drzwiami? - zapytał zaskoczony. 

- Jeśli będziesz potrzebny, to cię zawołam. - rzekł, unosząc głowę. Spojrzał na Kima z wyższością chcąc zaznaczyć, kto tutaj wydawał rozkazy. - Pamiętaj, co ci mówiłem. Nie szukaj problemów na siłę. 

- Jeśli po wyjściu powiesz mi, o czym rozmawialiście to zostanę tutaj i się stąd nie ruszę. - postawił warunek, kładąc dłonie na biodrach. Nie mógł tak po prostu odpuścić. 

- Jeżeli uzyskam odpowiedzi na pytania to zapewne odbędzie się spotkanie na Valencii najważniejszych członków załogi, gdzie będziemy o tym rozmawiać. Skoro już musisz, będziesz mógł wziąć w tym udział. - powiedział poirytowany, jednak widząc uśmiech Kima wiedział, że ten na to poszedł. 

- Zgoda. - usłyszał, a następnie wszedł do ciasnego pomieszczenia. 

Wyglądało tak, jak opisywał ojciec. Mnóstwo roślin, wiele dziwnych przedmiotów, kilka zaklętych pierścieni i innych rzeczy, które zapewne miały powiązanie z Calypso. Nie widząc jednak kobiety zmarszczył brwi, gdyż nie brał wcześniej takiej możliwości pod uwagę, że wiedźmy mogłoby nie być. 

- Jeon Jeongguk. - usłyszał za swoimi plecami, na co prędko się odwrócił. Kobieta stała oparta o drewniany stolik i swoimi czarnymi ślepiami wpatrywała się w mężczyznę. 

Wiedźma nie miała pięknej twarzy. Była szczupła, co można było zaobserwować przez odzienie, które na sobie miała, jednak ciemna twarz, kilka bliżej nieokreślonych tatuaży, a przede wszystkim wręcz brązowe zęby, które były bardzo dobrze widoczne przy uśmiechu nie były definicją piękna. Jednakże mając nadzieję, że morska postać przyczyni się do dalszej podróży Jeon po prostu podszedł i zasiadł na krześle przed kobietą. 

- Shansa. - odparł, unosząc kącik ust. 

- Czekałam na ciebie. - zaczęła, splatając palce. - Wiedziałam, że przyjdziesz. Jesteś dokładnie taki sam, jak ojciec. Też tu był i starał się czegoś dowiedzieć. 

✓Voyage | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz