~40~

2.6K 380 59
                                    

A/n Postaram się dziś zaktualizować Bad Boy, Good Boy.

Tak, jak zostało przewidziane kilka godzin wystarczyło, aby na horyzoncie ujrzeć ląd. Taehyung nie mógł usiedzieć w miejscu, stale krążył po Valencii i rozglądał się w poszukiwaniu wyspy. Po kilkudziesięciu minutach chodzenia po statku spomiędzy drzew przez lunetę można było dostrzec kawałek ziemi. Jakie było jego szczęście, gdy ich położenie zgadzało się z mapą. O mało się nie popłakał, gdy gołym okiem mógł spoglądać na obrośniętą roślinnością wyspę, która miała rozwiązać problem Jeongguka i zrobić z niego normalnego, kochającego człowieka. 

- Na sto procent jesteśmy w dobrym miejscu. - odparł Hoseok, przyglądając się mapie. - Zgodnie z rysunkami, w samym centrum jest to, czeka szuka Gguk. - wyjaśnił, a uśmiechnięty Kim przytaknął. - Zrzucimy kotwicę, wy popłyniecie szalupą. Tak będzie najbezpieczniej. 

- Iść powiedzieć Jeonggukowi? - zapytał, nie mogąc się doczekać. 

- Tak, już możesz. - odezwał się Yoongi, na co książę od razu ruszył w stronę schodów. Zbiegł pod pokład, wymijając wszystkie beczki i inne przeszkody. Wpadł do kajuty kapitana, a Jeon słysząc nagły huk uniósł powieki. 

Jimin siedzący obok mężczyzny wstał, unosząc brew. Taehyung widząc stan mężczyzny westchnął, jednak nie tracił nadziei. 

- Coś się stało? - zapytał Park, chowając przybory medyczne do specjalnej torby. 

- Jesteśmy na miejscu. - odparł książę, na co Jeongguk podniósł się z materaca, przy czym złapał się za opatrunek. Syknął, a Kim wraz z medykiem podeszli do niego, łapiąc za ramiona. 

- Pomożemy ci wyjść stąd. - odparł Jimin, opierając rękę rówieśnika na karku, co Kim również uczynił. 

- Sam bym mógł pójść. - mruknął Jeon, na co Park parsknął pod nosem. 

- Nie chcesz, żebyśmy cię puścili. - odpowiedział, mierząc przyjaciela wzrokiem. 

- Jak zejdziemy z nim na łódkę? - zapytał. - Przecież go do niej nie wrzucimy. 

- Wejdzie do niej na pokładzie, spuszczą ją na wodę i my wejdziemy. - wyjaśnił, bowiem innego sposobu tak naprawdę nie było.

Taehyung przytaknął, starając się utrzymać ciężar Jeona na ramionach. Nie było to takie proste, ponieważ mężczyzna był o wiele cięższy, bardziej rozbudowany w kwestii mięśni. Nie mogąc się jednak poddawać szedł przed siebie, powoli wchodząc na pokład. Na nim została przygotowana specjalna szalupa, którą mieli popłynąć na wyspę. Sadzając pirata na jednej z beczek Kim odszedł na bok, pocierając kark. 

- Nie mamy dużo czasu, wczoraj wdało się zakażenie. Mamy góra dwie godziny, aby dostać się do centrum wyspy. - wyjaśnił Jimin, mając w dłoniach mapę. - Po tym najprawdopodobniej się wykrwawi. 

- W takim razie, zaczynajmy. - rzekł dziewiętnastolatek, a Park przytaknął. Schował mapę sobie za spodnie, wracając do Jeongguka. Złapał go pod ramię, prowadząc w stronę szalupy. Pozostała załoga spoglądała na prawowitego kapitana Valencii zaniepokojonym spojrzeniem, bowiem mimo wszystko każdy był do niego przywiązany i nie mogli wymarzyć sobie lepszego przywódcy. 

Gdy mężczyzna znajdował się na drewnianej łódce, pozostali piraci za pomocą lin zaczęli ją podnosić, aby wystawić ją poza burtę. Uważając na wszelkie wanty powoli się przemieszczali, a gdy łódka znajdowała się nad wodą, tuż przy zejściu ze statku Yoongi wydał rozkaz na opuszczenie szalupy, lecz żaden manewr nie był gwałtowny. Słysząc ciche chlupnięcie wyjrzeli zza burtę, a widząc Jeona bezpiecznie znajdującego się na wodzie odetchnęli z ulgą. Jimin wraz z Hyunem podeszli do zejścia, po którym dostali się do chorego pirata. Taehyung chciał się ruszyć, lecz został złapany za nadgarstek, przez co się obrócił. 

✓Voyage | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz