a/n Tak, jak obiecałam gdzieś w połowie tego ficzka dodaje one shota pirate!au. Jest to pierwotna wersja Voyage + Jest to OSOBNA historia, nie łącząca się z fabułą Voyage. Jesli ktoś nie widział, wczoraj wleciał Epilog do Voyage.
Dwanaście miesięcy wcześniej...
Jeongguk od kiedy opuścił Tortugę i wyruszył w podróż nie tęsknił za lądem. Cieszył się, że mógł uciec z wyspy razem z przyjaciółmi, których znał przez całe życie. Nie spodziewał się, że już w pierwszych tygodniach otrzyma status kapitana. Wuj powierzył mu ster, gdyż sam był już za stary na żeglowanie.
Valencia należała teraz do niego.
Obierając kolejny kurs na wyspę pełną kosztowności już planował, na co ów pieniądze przeznaczy. Nie bał się przeznaczenia, nie miał powodu, aby przed nim uciekać. Jednakże, chcąc otworzyć skrzynię potrzebował jednej, lecz bardzo wartościowej rzeczy.
Łzy syreny.
Postacie z legend, jednak te morskie stwory istniały naprawdę. Jedni przedstawiali je jako ósmy cud świata, najpiękniejsze dzieło, które stworzył Bóg. Inni zaś w swoich opowieściach ukazywali żywy obraz potomków samego szatana, dzieci zrodzone z nienawiści, ukierunkowane na porywanie żeglarzy i wyrywanie im serc. Jeongguk miał okazję widzieć syreny, zdarzało się to dosyć często, gdy nocą odbywał swoją zmianę przed sterem. Wtedy wsłuchiwał się w cudowny śpiew i nie mógł się powstrzymać przed podejściem do drewnianej balustrady, osłaniającej burty. Ich anielskie głosy potrafiły zwabić swoje ofiary, a gdy miały człowieka na wyciągnięcie ręki z pięknych istot przemieniały się na mrożące krew w żyłach potwory.
- Myślisz, że to bezpieczne? - zapytał Jimin, wyglądając przez burtę. - Nie sądzę, że powinniśmy je łapać. Są agresywne, gdy je rozzłościsz. Nie słyszałeś tych wszystkich opowieści? Swoimi mackami potrafią wyrwać maszt, rozwalić pokład. - wymieniał, na co Jeon jedynie parsknął śmiechem.
- Jimin, nie tchórz. Nie jestem byle jakim piratem, nazywam się Jeon Jeongguk i zawsze dostaję to, czego chcę. Potrzebuję łzę syreny, otrzymam ją.
- W jaki sposób chcesz je zwabić? - zapytał, spoglądając na kapitana. - To nie takie proste.
- Mój patent jest prostszy niż ci się zdaje. - mruknął. - Pokonam je ich własną bronią.
Park zmarszczył brwi, zakładając ręce na siebie. Mężczyzna westchnął, zwilżając usta.
- Mam na myśli śpiew, Jimin. - wyjaśnił. Park uniósł brwi, przytakując. Kompletnie zapomniał, że Jeongguk pomimo swojej męskiej postury i dość egoistycznego charakteru otrzymał anielski głos, zupełnie nie pasujący do jego osoby. Jeonowi zdarzało się momentami podśpiewywać sobie pod nosem, lecz nigdy nie robił tego przy innych. Tym razem było inaczej, skarb był ważniejszy.
- To kiedy zaczynamy? - dopytał pirat, a Jeon przygryzł wargę. Spojrzał w stronę słońca, a gdy to zaczęło zachodzić westchnął.
- Jak tylko słońce schowa się za horyzontem, przystąpimy do działania. Musimy to zrobić sprawnie, aby ich nie spłoszyć. Stanę przy balustradzie, a wy będziecie stać i trzymać liny od siatki, która będzie w tym czasie spuszczona do wody.
- Myślisz, że jej nie zauważą? - prychnął Park.
- Będzie przecież ciemno. Logiczne, że jej nie zobaczą. - odparł, przewracając oczami. - W każdym razie, sprawdźcie stan sieci. Nie ma uciec, bo wtedy własnoręcznie was wychłostam, rozumiemy się? - dodał, a Jimin przytaknął, schodząc ponownie pod pokład.
To musiały być udane łowy.
~~
Gdy zapadł zmrok, a woda zaczęła się uspokajać piraci dopracowywali swój plan. Jeongguk czujnie nadzorował wiązanie wszystkich węzłów przy siatce, która nie miała prawa się rozerwać. Musiał złapać choćby jedną syrenę, aby zyskać łzę. Jeśli dobrowolnie jej nie otrzyma, nie powstrzyma się przed torturami.
CZYTASZ
✓Voyage | k.th x j.jk✓
Fanfiction[Ukończone] Tak, jak każdy człowiek Jeon Jeongguk skrywał tajemnice. Owiany złą sławą pirat budził postrach na morzu, przez co nikt o zdrowych zmysłach nie śmiał stanąć mu na drodze. Pewnego wieczoru, gdy zapadł zmrok rozpętała się burza, która w je...