Życie lubiło zaskakiwać. Jeongguk jako dziecko nie przypuszczał, że będzie dane mu stanąć na granicy życia przez błędy swojego ojca. Mimo wszystko, nie chciał umierać. Nie narzekał na swój los, wręcz uwielbiał swoje życie. Cenił ludzi, z którymi się zbratał. Miał własne cele, szedł własną ścieżką, mając u boku ważne osoby. Każdy z nich był piratem, zamieszkiwał Valencię i z tego żył. W tym wszystkim znajdował się Taehyung, jakby dwie różne bajki na siebie wpadły. Młodzieniec będący przyszłością Tortugi i plugawy pirat, pragnący władzy nad wodami. Ich zupełnie dwie, odmienne historie splotły się ze sobą, powodując taki, a nie inny obrót zdarzeń. Bywały różne chwile. Te zwątpienia, smutku, złości. Mieli ze sobą również miłe wspomnienia, pokonanie króla, pierwsze pocałunki i muśnięcia dłoni. Wydawało się, że te dwie osoby miały ku sobie i prawdopodobnie nic nie stałoby na przeszkodzie, gdyby jeden istotny fakt pokryłby się z całością.
Przeznaczenie.
Jedno słowo, tysiące znaczeń. Dla jednych było wszystkim, inni je wyklinali. Byli ci, którzy w nie wierzyli, a znajdowały się osoby idące własną ścieżką, ryzykując przy tym swoje życie. I choć Jeongguk przez całe życie wierzył, że jego żywot nie był przypadkiem, a wszystkie zdarzenia były z góry zaplanowane i nie należały do tych losowych, to spotykając na swojej drodze Taehyunga zawahał się. Gdy zaakceptował swój los nadeszły ciężkie, pełne zwątpienia chwile. Momenty, w których ta dwójka ludzi cierpiała i choć starali się wyjść na prostą stale napotykali na swojej drodze przeszkody. Przez ten cały czas się nie poddali, a mogli. Pragnęli zaznać szczęścia, spokoju. Jeongguk chciał odzyskać cząstkę siebie, a Taehyung właśnie nie mógł jej stracić.
I choć sytuacja wręcz była przesądzona jeden z nich stale miał nadzieję. Wierzył, że to wszystko się skończy i na myśl nie przyszło mu złe zakończenie. Burza była wyznacznikiem problemów, niewyjaśnionych spraw i różnych komplikacji. Jednakże, po burzy zawsze wychodziło słońce, a to słońce miało dla pirata oznaczać nowe życie i szansę na zmianę siebie. Dlatego też, przemierzając zarośnięty las pomimo zmęczenia nie zatrzymali się.
- Już prawie jesteśmy. - rzekł Jimin, utrzymując na swoich barkach ciężar Jeongguka.
- Za chwilę wszystko się skończy, Gguk. - wyszeptał Kim, spoglądając na pirata, który mimo okropnego samopoczucia szedł przed siebie.
Wchodząc na teren, który wyglądał jakby został oderwany od rzeczywistości Taehyung wiedział, że dotarli na miejsce. Problemem stał się strumyk, a raczej jego brak. Słychać było jego szum, jednak ślad po nim zaginął. Z początku rozglądał się, lecz przy dalszych poszukiwaniach postanowili podzielić się zadaniami.
- Poszukam tej wody, ty z nim tu zostań. - odparł Jimin, sadzając Jeona pod drzewem. Książę jedynie przytaknął, kucając przed mężczyzną. W ciszy się w niego wpatrywał, a raczej w jego płytko unoszącą się klatkę piersiową.
- Taehyung... - wyszeptał pirat, na którego czole ponownie pojawił się pot.
- Tak? - odpowiedział chłopak, przełykając ślinę. Jeon ułożył szorstką dłoń na tej Kima, delikatnie ją ściskając.
- Jak wszystko się skończy, popłyniemy na Isla De Muerta. Możemy tam trochę zostać, odpoczniesz. W końcu, ląd różni się od statku. - zaczął cicho, przymykając powieki. - Z dala od rzeczywistości, mam tam niewielki domek. Mój znajomy na co dzień go pilnuje, czasami tam przypływam. - tłumaczył, delikatnie się uśmiechając. Zakasłał, jednak nie poddawał się. - Tylko we dwójkę. - dodał, chrząkając. Ta uwaga spowodowała nikły uśmiech na twarzy młodszego.
- Jeongguk... - zaczął, po raz kolejny odczuwając okropną gulę w gardle. - Twoje miejsce jest za sterem Valencii. Wiem, że nie zatrzymujesz się na długo na lądzie, nie musisz tego robić.
- Wiele ci zawdzięczam. - odpowiedział, zaciskając pięść na trawie. Taki ruch spowodowała nagła fala bólu. - Chcę pokazać ci miejsca, które są dla mnie ważne.
- Popłyniemy tam. - rzekł, pociągając nosem. - Pokażesz mi, jak pić rum, aby się od razu nie upić. - dodał, śmiejąc się przez łzy. Tymi słowami spowodował również cichy śmiech u Jeongguka, który po chwili trzymając dłoń chłopaka przysunął ją sobie do ust. Delikatnie ucałował miękką skórę, a po opuszczeniu ręki kciukiem starł łzy z policzków księcia.
- Gdyby nie ty, nie miałbym szansy na przeżycie. - kontynuował, opierając głowę o korę. - Pozostawiłeś nawet swoją rodzinę.
- Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. - odpowiedział zgodnie z prawdą, ponownie się przy tym uśmiechając.
W tej samej chwili wrócił Jimin, jednak nie miał zbyt dobrej miny. Taehyung od razu wstał, ocierając swoje kolana. Podszedł do Parka, a ten westchnął, rozglądając się na boki.
- Co się stało? Odnalazłeś strumień? - wypytywał, a medyk uniósł wzrok, umieszczając dłoń na ramieniu młodszego.
- Napis wyryty w kamieniu tuż obok niego... - zaczął cicho, przymykając powieki.
- Co tam było? - zapytał spanikowany czując, jak jego ręce zaczęły się trząść ze strachu.
- "Dla zwiędniętej rośliny nawet woda nie jest ratunkiem". - powtórzył, przełykając ślinę.
- P-przecież... - wyszeptał, przykładając dłoń do ust.
- Strumień jest tuż za tym dużym drzewem. Idź, poszukaj czegoś. Zostanę z Jeonggukiem, jeszcze oddycha. Może znajdziesz rozwiązanie, w razie czego będę cię wołać. - odparł na wdechu, a Taehyung nic nie odpowiadając pobiegł do wskazanego miejsca.
Faktycznie miejsce, w którym znajdował się strumień było piękne, wręcz emanowało magią. Można było rzec, że wręcz zostało zabrane z bajki o wróżkach lub innych o magicznych stworzeniach. Na nogach z waty podszedł do kamiennego punktu, z którego leciała krystaliczna woda. Dostrzegł słowa, które kilka minut temu powiedział mu Park. Przełknął ślinę, klękając tuż przed kamieniami. Wtedy zobaczył kolejny, wręcz niewidoczny napis. Potarł go dłonią pozbywając się osadu.
- "Każdemu należy się druga szansa, bowiem każdy może się zmienić." - przeczytał, marszcząc brwi. Napis był przetarty, jakby ktoś chciał się go pozbyć. Wcześniejsze hasło było o wiele wyraźniejsze, wyglądające jak dzieło innego człowieka.
Nie rozumiał, dlaczego znajdował takie słowa na zwykłych, na pozór nic nie znaczących kamieniach. Wiedział, że miał mało czasu, minuty Jeongguka były policzone. Miał wrażenie, że to miejsce choć nie posiadało zaczarowanej wody skrywało w sobie sekrety. W legendach za każdym razem było ziarno prawdy, tutaj też musiało się ono znaleźć. Jego przemyślenia przerwał krzyk Jimina, który na długo pozostanie w jego pamięci. Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. Jednakże, nie zawsze znajduje się odpowiedź tuż przed końcem. Najprostsze sprawy potrafią przysporzyć cierpienia, problemów.
I wtedy nawet nadzieja może okazać się niewystarczająca.
![](https://img.wattpad.com/cover/206598096-288-k431742.jpg)
CZYTASZ
✓Voyage | k.th x j.jk✓
Hayran Kurgu[Ukończone] Tak, jak każdy człowiek Jeon Jeongguk skrywał tajemnice. Owiany złą sławą pirat budził postrach na morzu, przez co nikt o zdrowych zmysłach nie śmiał stanąć mu na drodze. Pewnego wieczoru, gdy zapadł zmrok rozpętała się burza, która w je...