A/n Jakieś problemy mam z Wattpadem i dodaję kolejny raz
Od rana na niebie nie było ani jednej chmury. Promienie słoneczne były odczuwalne nawet w najchłodniejszych zakątkach statku, przez co na czołach załogi można było zauważyć pojedyncze kropelki potu. Taehyung jako jedyny nie reagował przesadnie na zbyt wysoką temperaturę, ponieważ od małego miał niską tolerancję zimna i nawet w jedne z cieplejszych, letnich dni potrafił chodzić grubo ubrany. Jeongguk będąc w stanie opuszczać swoją kajutę przebywał na pokładzie ile tylko mógł, czasami biorąc nawet nocne warty Yoongiego i Hoseoka przy sterze. Cóż, chciał spędzić jak najwięcej czasu na pokładzie, czując wiatr we włosach. To uczucie było jedyne w swoim rodzaju, a gdy Jeon czuł morską bryzę na twarzy był po prostu szczęśliwy i wiedział, że niczego więcej nie potrzebował.
- Pod wieczór powinniśmy być na miejscu. - odparł Hoseok, przyglądając się mapie, która ukazała trasę po zetknięciu się z krwią księcia. - Już jutro będziesz wolny, Jeongguk. - dodał, spoglądając na grubo owinięty bandaż wystający spod luźnej koszuli kapitana.
- Już jutro... - powtórzył, unosząc głowę. Podszedł do prawej burty, umieszczając poniszczone dłonie na drewnianej belce. Głośno westchnął, wbijając wzrok w wodę. Definicja wolności była dla niego wręcz nierealna. Nie potrafił przyjąć do świadomości informacji, że istniała jeszcze szansa na lepsze życie, gdzie nie byłby zimnym kapitanem, mającym na swych dłoniach krew wielu ludzi.
Chciał żeglować, zdobywać nowe wyspy. Nie był, a przynajmniej chciał być zwykłym piratem, który pragnął złota. Pieniądze były dla Jeona ważne, jednak nie najważniejsze.
- Jeongguk. - słysząc swoje imię ponownie wrócił myślami do teraźniejszości, a widząc za sobą dziewiętnastolatka uniósł brew, oczekując kontynuacji wypowiedzi. - Jimin cię woła. Chce zmienić opatrunek. - wyjaśnił, a pirat przytaknął, odchodząc od burty.
Zszedł po drewnianych schodach na dół, wchodząc do jednego z pierwszych pomieszczeń, gdzie Park wraz z dwójką pozostałych przyjaciół miał pokój. Widząc rówieśnika rozwiązującego czysty bandaż zwilżył wargi, siadając na krańcu materaca. Ściągnął z klatki piersiowej koszulkę, odrzucając ją na bok.
- Gorzej się czułeś w ostatnim czasie? - zapytał medyk, rozwiązując supeł powstały z materiału na ramieniu Jeona.
- Od kilku dni nic się nie zmienia. - odpowiedział od niechcenia, a Jimin jedynie przytaknął, pozbywając się bandażu. Widząc wysuszoną krew dookoła rany zacisnął wargi, a im dłużej przyglądał się okaleczeniu klatki miał wrażenie, że coś tutaj nie pasowało.
Jeon oczywiście zauważył wzrok Parka, dlatego się spiął. Z jednej strony wolał nie wiedzieć, jeśli coś się pogorszyło, lecz z drugiej... Raczej powinien być informowany na temat swojego zdrowia. Jimin zaczął nawilżoną szmatką usuwać zaschniętą ciecz, jednak stale przyglądał się ranie. Jeongguk w pewnym momencie nie wytrzymał i musiał się dowiedzieć, o co chodziło.
- Dlaczego tak na to patrzysz? - zapytał niezbyt przyjemnym głosem, a chłopak przełknął ślinę.
- Dam sobie rękę uciąć, że ostatnio wyglądało to inaczej... - mruknął, próbując odtworzyć w głowie obraz sprzed tygodnia. - Teraz jest nieco... Lepiej? Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć. Rana w dalszym ciągu jest otwarta, sączy się z niej krew. Jednakże... W niektórych miejscach utworzyły się strupy, które tamują wypływ krwi.
- Co to znaczy? - ponownie zadał pytanie, a Jimin wzruszył ramionami, ponieważ naprawdę nie wiedział, skąd wzięła się taka zmiana.
- W dalszym ciągu stan tego zagraża życiu i w każdej chwili może wdać się zakażenie, które doszczętnie ciebie zniszczy. Obecny efekt może dać nam nieco więcej czasu, krwawienie połowicznie ustało. - wytłumaczył, zakładając nowy opatrunek. Przewiązał materiał na ramieniu, mocno zaciskając dwa końce, aby czasem nic się nie rozwiązało. Podał koszulkę kapitanowi, a ten sprawnie ją na siebie naciągnął. Po wstaniu usłyszał chaotyczne kroki na pokładzie, przez co zmarszczył brwi.

CZYTASZ
✓Voyage | k.th x j.jk✓
Fanfic[Ukończone] Tak, jak każdy człowiek Jeon Jeongguk skrywał tajemnice. Owiany złą sławą pirat budził postrach na morzu, przez co nikt o zdrowych zmysłach nie śmiał stanąć mu na drodze. Pewnego wieczoru, gdy zapadł zmrok rozpętała się burza, która w je...