Taehyung podczas drogi na Tortugę nie wychodził na pokład. Przesiadywał w kajucie Jeona i tam czytał książki, aby czas zleciał. Gdy nie było wiatru, przez co nie słyszał uderzających fal o kadłub zaczął się zastanawiać nad swoim życiem. Oczywiście, kochał Jeongguka i nie miał zamiaru go zostawić. Jednakże, momentami odnosił wrażenie, że mężczyzna był dla niego obcym. Sam nie wiedział, skąd to nagłe zawahanie, w końcu tyle razem przeszli i Jeon dbał o jego bezpieczeństwo. Gdy zapadł zmrok stał się senny, dlatego też zgarniając gruby koc ułożył się na stosie poduszek, podkładając pod głowę przedramię. Położył się na lewym boku, przymykając powieki. Starając się zasnąć usłyszał kroki, lecz nie ruszył się z miejsca. Po chwili w drzwiach stanął Jeongguk, od razu zamykając wejście. Strącił ze swoich nóg ciężkie buty, a z torsu jednym ruchem ściągnął koszulkę, bowiem zazwyczaj spał bez niej przez wzgląd na wysoką temperaturę.
- Śpisz? - zapytał, wchodząc na materac. Taehyung niechętnie odwrócił się w stronę Jeona, a ten widząc wyraz twarz ukochanego zmarszczył brwi. - O co chodzi?
- O nic. - mruknął, naciągając na twarz koc. Pirat westchnął, ściągając materiał z głowy Kima. - Zostaw.
- Taehyung, co jest? - powtórzył, przykładając dłoń do czoła księcia. - Źle się czujesz?
- Nie. - odpowiedział krótko.
- Skoro nie chcesz gadać, to ja idę spać. - odparł obojętnym tonem Jeon, biorąc jedną poduszkę pod głowę. Sięgnął po nieco cieńszy koc, przykrywając się nim. - Jeśli chcesz wiedzieć, z rana będziemy na Tortudze. - dodał, a następnie odwrócił się plecami do dwudziestolatka.
Taehyunga jednak ta informacja nie uspokoiła. Wręcz przeciwnie, zaczął się bać. Nie widząc twarzy mężczyzny przełknął ślinę chwilę zastanawiając się, czy powinien się przybliżyć. Ostatecznie przysunął się do Jeona, przerzucając przez jego pas rękę. Przycisnął policzek do ciepłych pleców, przymykając powieki.
- Kochasz mnie, Ggukie? - wyszeptał cicho, a nie słysząc od razu odpowiedzi przygryzł wargę.
- Skąd to pytanie? - zapytał starszy, odwracając się do Kima. Przełożył rękę tak, aby chłopak opierał się głową o jego bark.
- Od tamtej rozmowy stale się kłócimy. Mam wrażenie, że mnie ignorujesz. - kontynuował przygnębiony. - Mam tylko ciebie... Proszę, nie doprowadzajmy więcej do takich sytuacji. Czuję się wtedy źle, a bardzo cię kocham. Jak długo nie rozmawiamy mam wrażenie, że jesteś dla mnie obcą osobą. - dodał ledwo słyszalnie, lecz Jeon i to usłyszał. Splótł swoją dłoń z tą księcia, składając całusa na jego ciepłym czole.
- Oczywiście, że cię kocham. - odpowiedział, patrząc młodszemu prosto w oczy. - Ostatni okres był dla nas trudny, jednak dzień lub dwa i ponownie opuścimy razem Tortugę i będziemy poszukiwać nieznanego.
- Myślałem, że przez tę całą sytuację straciłem w twoich oczach i... Odpłyniesz sam.
- Aish, ty i te twoje historie ze smutnym zakończeniem. - zaśmiał się Jeon, przyciągając do siebie Taehyunga tak, że ten praktycznie na nim leżał. - Nie zadręczaj się, będzie dobrze. Chodźmy spać, ty i tak już zasypiasz.
Kim na te słowa jedynie przytaknął, opierając policzek o klatkę piersiową pirata. Przymknął powieki, a czując ciepło bijające od starszego nie miał problemu z zaśnięciem.
~~
Przybijanie do brzegu nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy zważywszy na miejsce, do którego cumowali. Jeongguk widząc te wszystkie pogardliwe spojrzenia miał ochotę nabić każdego na pal. Mając jednak na uwadze słowa ukochanego nie wyciągnął nawet broni, a załodze kazał nie atakować. Jeon jednak nie przewidział, że od czasu opuszczenia Tortugi przez Taehyunga ów miasto oczekując na piratów zwiększyło wojsko. Mieszkańcy zaczęli krzyczeć, przywołując tym samym uzbrojonych żołnierzy. Ci widząc statek piracki tuż przy pomoście zaczęli przygotowywać się do ostrzału. Wyciągnęli przed siebie broń, celując w kapitana Valencii. W tej samej chwili spod pokładu wysiadł zakapturzony chłopak, który podszedł do Jeongguka. Stanął przed Jeonem, w razie czego ochraniając jego ciało.
CZYTASZ
✓Voyage | k.th x j.jk✓
Fanfiction[Ukończone] Tak, jak każdy człowiek Jeon Jeongguk skrywał tajemnice. Owiany złą sławą pirat budził postrach na morzu, przez co nikt o zdrowych zmysłach nie śmiał stanąć mu na drodze. Pewnego wieczoru, gdy zapadł zmrok rozpętała się burza, która w je...