~12~

2.8K 335 64
                                    

a/n Wczoraj opublikowałam (tak, jak obiecałam) Fiance from the bed (taekook w wojsku), także już ficzka możecie znaleźć na profilu. 

Im dłużej Taehyung przyglądał się Jeonggukowi tym więcej gromadził pytań. Niestety, w dalszym ciągu nie otrzymał żadnej odpowiedzi, dlatego też musiał wymyślić inny sposób, aby dowiedzieć się nieco na temat Jeona. Na szczęście, dziś nie musiał szorować pokładu. Co nie znaczyło, że siedział pod pokładem i nic nie robił. Starał się jak tylko mógł polepszać kontakty z Jiminem, by w późniejszym czasie wyciągnąć od niego prawdę. Kapitan w tym czasie stał wraz z Yoongim i Hoseokiem na rufie, obierając właściwy kurs. Widząc, w jakim miejscu obecnie się znajdowali humor mężczyzny się poprawił. Otóż, już jutro będą mogli przycumować do portu i odwiedzić pierwsze miejsce na mapie. 

- Taehyung, chodź na chwilę. - usłyszawszy głos kapitana od razu wstał z beczki, chcąc podejść na wzniesienie. Niestety, przez nagły szkwał na pokładzie zrobił się harmider, a on sam postawił nogę na stopie pirata. Ten przez nagły ból puścił linę, a żagiel zaczął łopotać. Książę od razu się cofnął, a przez zetknięcie z knagą poluzował zaciągnięte liny od żagli łacińskich. Statek zaczął się przechylać, a Jeon rozglądał się po rozzłoszczonej załodze.

Miał wrażenie, że obecność dziewiętnastolatka była tak samo pechowa, jak kobieta na pokładzie.

- Poprawcie żagle rejonowe, poluzujcie liny na bukszprycie. - wydawał kolejne komendy, samemu przejmując ster. Przez nagłą zmianę wiatru nieco zboczyli z kursu, jednak Jeon bezproblemowo na niego powrócił. 

- Ten dzieciak sprawia same problemy. - odparł Yoongi, mierząc wzrokiem zagubionego księcia, który bezradnie stał i się patrzył. 

- Powinniśmy zostawić go w Zatoce i wziąć kogoś innego. Bardziej... Przydatną osobę. - wtrącił Jung, zakładając ręce na siebie. - Już trzeci raz z jego powodu tracimy na czasie. 

- Nikogo nie będziemy zmieniać. - powiedział twardo Jeongguk, unosząc głowę. - Myślę, że przyda nam się bardziej, niż przypuszczamy. - Być może Calypso specjalnie nam go podsunęła... Możliwe, że wcale nie musimy się z nią ścigać. 

- Rób jak chcesz, ja bym już go wywalił. - mruknął niewzruszony Min. - Po raz kolejny załoga ma do niego problem, znów musisz uratować swoją księżniczkę. 

- Stul pysk albo nie ręczę za siebie. - syknął, mierząc zimnym spojrzeniem przyjaciela. - Nic nie ma mu się stać, jest częścią podróży i ma nią być, rozumiecie? - dodał, na koniec zaciskając szczękę. 

- Twój statek, twoje zasady. - wzruszył ramionami Jung, umieszczając dłonie na drewnianym kole.

Za to Taehyung po raz kolejny po narażeniu się załodze wiedział, że zaraz coś się stanie. Nic nie mógł poradzić na swojego pecha, życie naprawdę go nie lubiło. Gdyby jeszcze żył w zgodzie z piratami... Na pewno byłoby prościej.

- Ty! - krzyknął mężczyzna, któremu wcześniej Kim nadepnął na stopę. - Chcesz, żebyśmy znaleźli się na dnie?! 

- Nie zrobiłem tego celowo. - odpowiedział, a jego plecy spotkały się z drewnianą balustradą. 

- Czy ktoś się pytał, dlaczego to zrobiłeś? - warknął, patrząc na chłopaka spod byka. - Jesteś cholerną pomyłką na Valencii! 

- Gdybym miał wybór, dobrowolnie bym na nią nie wszedł. - rzekł, przełykając ślinę. 

- Myślisz, że jesteś taki wspaniały, bo masz tytuł księcia? - prychnął, umieszczając dłoń na szabli. - Skoro uważasz się za lepszego i nie jesteś w stanie pochylić przed nami głowy, wyzywam cię na pojedynek. 

✓Voyage | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz