Do przypłynięcia na wyspę zostało kilka godzin drogi. Taehyung coraz bardziej się niecierpliwił i tak, jak wcześniej nie opuszczał Jeongguka na krok. Stale kontrolował jego stan wraz z rozwojem blizny, chcąc w razie czego szybko interweniować. Nie znał się zbytnio na medycynie, jednak podpatrzył kilka sposobów na uśmierzenie bólu i starał się je stosować. Prawdę mówiąc, te ostatnie godziny podróży nie były dla Jeona takie łagodne. Stale się pocił, jego skóra wręcz zlewała się z bielą. Przez złe odżywianie twarz straciła dawną charyzmę, a zamiast tego wstąpiło widoczne zmęczenie. Sam Jimin dawał z siebie sto procent, aby Jeongguk czasem nie stracił przytomności. I choć alkohol w tej sytuacji nie był wskazany zważywszy na układ krążenia Park zaobserwował, że to nie trunek powodował nagłe krwawienia. Kapitan nie miał zaburzeń rytmu serca, dlatego też nie mając innego wyboru podawał rówieśnikowi rum, aby nieco go rozbudzić. Istniały dwa typy ludzi spożywających procenty. Jeden, który po dużej dawce alkoholu zdobywał nowe chęci do życia i ogromne pokłady energii. Drugi zaś po wypiciu brunatnego płynu stawał się przygaszony, często takie osoby zaczynały myśleć o swojej egzystencji, a na koniec szły spać. Jeongguk był jednym i drugim, dlatego też alkohol miał zablokować przygaszające siły i sztucznie utrzymywać go w stanie przytomności.
Choć nie było to zbyt zdrowe, nie posiadali leku, który zablokowałby cały proces.
- Jak się czujesz? - zapytał Taehyung, zmieniając okład na czole mężczyzny. Ponownie zwilżył materiał, aby ten przynosił ulgę. Ułożył przedmiot z powrotem na głowie kapitana, a szmatką otarł jego obojczyki, na których osadził się pot.
- Nigdy nie przypuszczałem, że oddychanie może być takie trudne. - cicho się zaśmiał, jednak w pewnym momencie zaczął kaszleć. Kim sięgnął po metalowe naczynie, w którym znajdowała się woda pitna. Przystawił je do ust Jeona, a ten drżącą dłonią złapał przedmiot, upijając z kubka kilka łyków płynu.
- Niedługo będziemy na miejscu, wytrzymaj jeszcze trochę. - wyszeptał dziewiętnastolatek, odgarniając mokre kosmyki włosów z twarzy starszego.
- Nie mam chyba innego wyboru. - odpowiedział krótko, nikle się uśmiechając.
Taehyung nie spał od niecałych dwóch dni. Nie wiedział, w jaki sposób tyle wytrzymał, jednak nie potrafił zasnąć. Stale kontrolował stan pirata, potrafił wpatrywać się w jego unoszącą się klatkę piersiową. Były momenty, w których za pomocą dwóch palców sprawdzał tętno i choć wiedział, że ten żył musiał się upewnić. Jimin nieraz chciał zamienić się z księciem, aby ten mógł odpocząć, jednak Kim nie odpuszczał.
- Nie chcesz na jakiś czas osiąść na lądzie? - zapytał Taehyung, a Jeon uchylił leniwie powieki. - Nie mówię, że na zawsze. Dopóki na sto procent nie wydobrzejesz. Nie sądzę, że od razu staniesz na nogi.
- Tutaj jest mój dom, jeśli miałbym umrzeć, to tylko tu. Jak przeżyję, również w tym miejscu chcę wracać do formy. Ląd to nie jest przestrzeń, w której czuję się komfortowo. Nigdy nie potrafiłem żyć w zwykłym domu, codziennie wychodzić na zakupy czy chociażby się przejść. Powietrze zmieszane z morską bryzą to jedyny tlen, którym mogę oddychać. - mówił słowo za słowem, przy tym głośno oddychając. - Na lądzie nigdy nie wyzdrowieję.
- W dzieciństwie mieszkałeś na Tortudze... - odparł Kim, a Jeon przytaknął.
- Większość czasu i tak spędzałem w porcie. Jimin musiał po mnie przychodzić, żebym wrócił na noc. - delikatnie się uśmiechnął na to wspomnienie. - Choć mój ojciec był potworem i przez jego tchórzostwo zaraz mogę umrzeć, to dzięki niemu odżyłem. Gdyby po mnie nie przyszedł najprawdopodobniej znajdowałbym się dalej na Tortudze, a tam naprawdę się męczyłem.
- Przekazałeś Yoongiemu ster? - zapytał ponownie Taehyung, a Jeongguk i tym razem pokiwał twierdząco głową.
- Nie chciałem, żeby załoga się buntowała. Będzie kapitanem dopóki nie wyzdrowieję. Może być też tak, że już na dobre nim zostanie, jeśli coś nie poszłoby zgodnie z planem.
- Nawet tak nie mów, wszystko będzie w porządku. - odpowiedział prędko dziewiętnastolatek, a kapitan Valencii westchnął. Zakasłał, po czym przymknął powieki.
W pierwszych minutach Kim myślał, że ten po prostu zasnął. Dopiero po chwili czując płytki oddech Jeona na jego ciele pojawiły się ciarki, a w gardle utworzyła się gula. Złapał starszego za rękę, mocno ją ściskając.
- Jeongguk? - zapytał niepewnie, lecz ten się nie odezwał. - Jeongguk? - powtórzył przestraszony, wstając z materaca. Nachylił się nad nim, biorąc jego twarz w dłonie. - Gguk... Proszę, powiedz coś. - wyszeptał, wpadając w panikę. Czuł, że ten oddychał, jednak nie był to pełny oddech.
Gdy już chciał pobiec po Jimina, aby ten go ratował Jeon ponownie zaczął kaszleć. Uchylił delikatnie powieki, a Taehyung czując ogromną ulgę zapłakał.
- Żyję. - mruknął, przełykając ślinę. - Jeszcze. - dodał, zwilżając wargi.
- D-dlaczego nie odpowiadałeś? - zapytał, wycierając pojedyncze łzy.
- Na chwilę odpłynąłem. - odpowiedział, chrząkając. - Mówienie nie jest takie proste, uwierz.
- Nie rób tak więcej, bo wpadnę w panikę. - zagroził, łapiąc się za serce.
Jeongguk przytaknął, wsuwając swoją bladą dłoń pod tę Kima. Delikatnie zacisnął na niej palce, a następnie uśmiechnął się. Potarł kciukiem miękką skórę, a książę na ten gest również uniósł kąciki ust.
- Taehyung. - odezwał się po chwili Jeon, a Kim uniósł wzrok. Drugą rękę ułożył na rzemyku, który miał zawieszony na szyi. Jednym ruchem zerwał go, po czym ścisnął go w dłoni. - Weź to.
- Proszę... Nie mów, że chcesz mi to dać, abym miał coś po tobie. - odpowiedział, przygryzając wargę.
- Chcę, byś go wziął. - rzekł spokojnie. - Istnieje pięć pirackich talarów. Każdy z nich symbolizuje coś innego.
- Dlaczego masz dwa? - zapytał, sięgając po rzemyk. Wysuwając na chwilę dłoń z uścisku prędko zawiesił łańcuszek sobie na szyi.
- Yoongi, Hoseok i Jimin mają po jednym. Wytrwałość, pokora, życzliwość. Jeden z dwóch jest mój, oznacza potęgę. Ostatni nie ma właściciela, nie nadawało się to dla żadnego pirata. Ma w sobie między innymi hojność, cierpliwość, poświęcenie. Te pięć talarów dostałem od Shansy, istnieje wiele legend, może być też tak, że nie mają żadnej wartości. Dlatego daję je osobom, które są dla mnie ważne.
- Chcesz mi ten ostatni... Dać? - odparł niepewnie, a Jeongguk przytaknął.
- Jesteś w tej grupie. Daję ci też mój, ponieważ nie wiem, co się ze mną stanie. Jeśli przeżyję, oddasz mi jeden, a drugi sobie zostawisz. - odparł, a Taehyung złapał w palce swój talar. Szeroko się uśmiechnął, a Jeon widząc szczęście wymalowane na twarzy chłopaka sam delikatnie uniósł kąciki ust. Westchnął, przymykając powieki.
Musiał walczyć, nie mógł się poddać.
a/n Szybka nominacja, bo why not. Nominowała mnie: gukhoney
1) Kiedy masz urodziny?
12 stycznia
2) Twój Bias Wrecker?
Taehyung
3) Oceń mój prof
Za dużo roboty
4) Miejscowość, w której mieszkasz
Gdynia Team
5) Nominuj kilka osób
Nie chcę mi się w to bawić, so jak chcecie to róbcie
CZYTASZ
✓Voyage | k.th x j.jk✓
Fanfiction[Ukończone] Tak, jak każdy człowiek Jeon Jeongguk skrywał tajemnice. Owiany złą sławą pirat budził postrach na morzu, przez co nikt o zdrowych zmysłach nie śmiał stanąć mu na drodze. Pewnego wieczoru, gdy zapadł zmrok rozpętała się burza, która w je...