~19~

2.7K 347 80
                                    

Po rozmowie z Jeonggukiem Kim w nocy nie mógł spać. Stale patrzył na swoją dłoń, gdzie nie widział choćby jednego śladu tajemniczego piętna, o którym niewiele w dalszym ciągu wiedział. Spędzając pierwszy dzień na statku nie sądził, że niepozorna konstrukcja zbitych desek z kilkoma żaglami mogła skrywać w sobie tyle tajemnic, a już na pewno sam kapitan z początku nie wyglądał na osobę, która mogła czymś się wyróżniać z tłumu. Nie mając jednak zamiaru poddawać się w dalej chciał poznać prawdę i obiecał sobie, że tego dokona. Widział, że powoli zdobywał zaufanie Jeona i wystarczyło jeszcze trochę pracy, aby ten od początku do końca wszystko mu wytłumaczył. 

Następnego dnia już od porannych godzin słońce dawało we znaki, a wręcz idealny wiatr do żeglowania stale się utrzymywał. W momencie, gdy Yoongi i Hoseok odsypiali swoją nocną zmianę kapitan stał przed sterem, bardzo dobrze znając kurs. W dniu, gdy udało się rozszyfrować mapę do wieczora siedział i ją studiował, aby zapamiętać wszystkie drogi i możliwe przeszkody, które znajdowały się na szlaku. Kim będąc już nie taki krótki przedział czasowy na statku chciał poszerzyć swoją wiedzę, a kto był do tego idealną ofiarą? Oczywiście, że sam Jeon Jeongguk. 

- Czegoś szukasz? - mruknął mężczyzna, utrzymując jedną dłoń na sterze. 

- Chciałbym, żebyś czegoś mnie nauczył. - zaczął, przygryzając wargę. Kapitan zmarszczył brwi, gdyż po raz pierwszy chłopak przyszedł do niego z taką prośbą.

- Co to miałoby być? - zapytał, unosząc głowę. Co chwilę spoglądał na zmieszany wyraz twarzy dziewiętnastolatka, który zastanawiał się, czy powinien w ogóle pytać. 

- Mógłbyś pokazać mi... Jak steruje się Valencią? - odparł, umieszczając dłoń na zimnym przedramieniu. Jeongguk w pierwszej chwili uniósł brew zdziwiony, gdyż nikt poza nim, Yoongim i Hoseokiem nie miał dostępu do drewnianego koła. Była to tak naprawdę najważniejsza część statku i nie mógł byle komu jej powierzyć. 

- Mam rozumieć, że jesteś w tym momencie poważny? - rzekł sarkastycznie, na co speszony książę spuścił wzrok. 

W tym momencie poczuł się, jakby starszy go obraził i bez słowa obrócił się, wchodząc na pierwszy drewniany stopień. W prawdzie przypuszczał, że Jeon nie dopuści go do steru, jednak warto próbować, prawda? Chcąc skierować się z powrotem pod pokład usłyszał głęboki głos, na co niepewnie się odwrócił. Widząc wyczekujący wzrok kapitana zaskoczony zmarszczył brwi. 

- Skoro już musisz, to chodź. - burknął beznamiętnie, a Taehyung w jednej chwili się rozchmurzył. Z uśmiechem na ustach z powrotem wszedł po kilku schodkach, po czym stanął po prawej stronie kapitana.

- Nie sądziłem, że się zgodzisz. - odparł radośnie, wbijając wzrok w drewniane koło. 

- Ja też, ale nie ma dziś złego wiatru, a dookoła nie przypominam sobie, żeby były jakieś płycizny. Powiedzmy, że mam dziś dobry humor i ci mogę powiedzieć coś o podstawach sterowania. 

- Czuję się zaszczycony. - odparł podekscytowany Kim, ponownie zahaczając zębami o zaczerwienioną wargę. 

- W każdym razie uznajmy, że te dwa manewry są takimi podstawowymi. Zwrot przez sztag i przez rufę. Rufa ster w lewo, sztag w prawo. Nie kręć kołem, jakbyś chciał słoik otworzyć tylko musisz mieć wyczucie, bo jeśli za mocno to zrobisz żagiel przejdzie na drugą stronę w nieodpowiednim momencie i staniemy pod wiatr. Przy zwrocie przez rufę, gdy go wykonasz jesteś w baksztagu, więc wykonujesz kontrę sterem w drugą stronę i ustawiasz go prosto. Sztag jest łagodniejszy, działa na podobnej zasadzie. 

- Myślałem, że tylko w praktyce potrafisz to zrobić. - oparł zaskoczony Kim, gdyż nie przypuszczał, że zwykły pirat będzie w stanie objaśnić również teorię. 

- Na początku tak było, jednak z czasem nauczyłem się tych nazw. - mruknął, przesuwając dłoń bliżej siebie. - W tamtym miejscu ucieknie nam wiatr, widać to po wodzie. Będziemy musieli zrobić zwrot przez sztag, także jak nas nie utopisz uznam, że jednak coś potrafisz. - dodał. 

Taehyung podekscytowany umieścił obie dłonie na drewnianym sterze, starając się wyjrzeć zza żagli, które utrzymywane były przez pozostałych piratów. Czując opór delikatnie się uśmiechnął, bowiem dopiero teraz zrozumiał, że w tym momencie kontrolował najpotężniejszy piracki statek na tych wodach. Jeongguk przez ten czas wpatrywał się w ster, czy chłopak nie wykonywał zbyt gwałtownych ruchów. 

- Dobra, kręć w prawo. - mruknął. - Na prawo, nie lewo. - powtórzył, głośno wzdychając. 

- Dlaczego skręca w lewo? 

- Bo tak to działa. - odpowiedział, przewracając oczami. 

Widząc niedokładne ruchy księcia położył dłoń na tej jego, jednak nie zrobił tego celowo. Zignorował ten fakt, skupiając się na poczynaniach piratów, którzy przy zwrocie musieli zmienić ułożenie żagli. Kim za to czując ciepłą rękę na swojej skórze przygryzł wargę, starając się powstrzymać rumieńce. Sam nie rozumiał, dlaczego tak się zachowywał. Czuł się przez to dość dziwnie, bo w końcu Jeongguk był piratem i nie powinien w jego towarzystwie tak się poczuwać. 

- I tak przez cały dzień kręcisz tym kołem, a oni zmieniają liny? - zapytał, na co Jeon przytaknął. - Nie nudzi wam się to? 

- To zależy, jakie podejście masz do poruszania się statkami. Sam nie wyobrażam sobie życia na lądzie, oni podobnie. To nie jest kara, a przyjemność. Skup się lepiej na kursie. - dodał, zabierając dłoń ze steru. Taehyung nie chcąc niczego zepsuć mocno zacisnął ręce na kole, wbijając spojrzenie przed siebie. Jeon oparł się plecami o balustradę, zakładając na siebie ręce. 

Sam nie wiedział dlaczego, jednak obserwując poczynania dziewiętnastolatka wspomnieniami wrócił do chwil, gdy ojciec uczył go jak władać sterem. Na początku też niewiele wiedział, w końcu wcześniej żył na lądzie w otoczeniu zwykłych ludzi. Mimowolnie uniósł kącik ust, gdyż nie uważał, że tamte czasy były czymś strasznym. Może i musiał wiele się nauczyć, jednak za nic w świecie nie zmieniłby morza na inne środowisko do życia. Ląd był niepotrzebny, liczył się tylko i wyłącznie dostęp do wody. Wbrew pozorom w dzieciństwie nie był buntownikiem, był dość skrytym chłopcem, który na swojej drodze ciągle trafiał na przeszkody. Od zawsze Seohoon podkreślał, że charakter miał po matce, co nie miało być zaletą. Jednak w przeciągu kilku lat zmienił się nie do poznania, a starszy mężczyzna był dumny z syna. W momencie, gdy młodszy Jeon stracił ojca nie uronił choćby jednej łzy. Nie pogrążył się w żałobie, nie tęsknił. 

Przyjmując na swoje barki karę, którą otrzymał wcześniejszy kapitan było tylko gorzej. 

Taehyung za to widząc uśmiech na twarzy Jeona sam nieśmiało się uśmiechnął, bowiem starszy bardzo rzadko był szczęśliwy do takiego stopnia, że jego uniesione kąciki ust były widoczne z daleka. W momencie, gdy Jeon poczuł ból w klatce piersiowej ponownie wrócił do poprzedniego wyrazu twarzy, ignorując bliznę. Kim prędko odwrócił wzrok, ponieważ nie chciał rozzłościć mężczyzny. Mimo wszystko wiedział, że pomimo złej opinii, która krążyła między mieszkańcami wysp książę był świadom  jednego i miał zamiar to udowodnić. 

Czuł, że Jeon Jeongguk w głębi duszy nie był złym człowiekiem.

|Przypominam, story wattpadowe na Snapie ---> julia.szum|

✓Voyage | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz