~24~

2.5K 348 79
                                    

a/n W trosce o swoje zdrowie (kto wie, jeszcze ktoś rzuci kamieniem w moje okno) zmieniłam nieco fabułę pod zakończenie, żebyście czasem mnie nie zjedli. (Czyt. Będzie Happy End)

+ Dziękuję za 1.1K obserwujących 🥺 

Jimin wiedział, że im bardziej podróż się przedłużała tym Jeongguk stawał się słabszy. Zauważył tworzące się pod oczami ciemne cienie, jak i blednącą skórę, która powodowała zatarcie się opalenizny, którą Jeon nabył podczas rejsów. Dbając o jego formę postanowił przyjrzeć się bliźnie i oszacować moment, w którym obecnie tkwili. Kapitan sceptycznie był do tego nastawiony, jednak wiedział jaki był Park i nie chciał robić niepotrzebnych problemów. 

- To nie jest potrzebne. - mruknął, ściągając z torsu brudną koszulkę. - Histeryzujesz. 

- Przestań udawać takiego twardego i przyznaj, że sam zauważyłeś pierwsze zmiany, Gguk. - rzekł Jimin, siadając na skraju materaca. 

- Nie boję się śmierci. - westchnął, przecierając twarz. - Stresujesz się bardziej, niż ja. 

- Wiem, jak się czujesz... - zaczął, lecz Jeon zdążył przerwać. 

- Gówno wiesz, Jimin. - syknął, zaciskając obie pięści. - Nikt nie wie, jak się czuję, rozumiesz? Żadne pierdolenie z litości tu nie pomoże, więc z łaski swojej rób to, co do ciebie należy. 

Medyk wiedział, że Jeongguk niechętnie odwoływał się do swojej sytuacji. Nawet, jeśli to ukrywał mógł dostrzec w jego oczach cierpienie. Nie chcąc jednak prowokować Jeona skupił się na bliźnie, która była cała opuchnięta, a przy skórze można było dostrzec pojedyncze niteczki, co nie wróżyło niczego dobrego. 

- Nie wygląda to za dobrze. - mruknął, starając się delikatnie opuszką palca wyczuć obrzęk. Jeon zacisnął szczękę nie chcąc pokazywać, że odczuwał jakikolwiek ból.  

- Przesadzasz. - przymknął powieki, co nie uszło uwadze Parka. 

- Zaraz... Czy jak dotykam ją, to ona cię boli? - zapytał, zaskoczonym wzorkiem wpatrując się w kapitana. 

- Nie boli. 

- Kłamiesz. - prychnął Jimin, a następnie odgarnął ze swojej twarzy włosy. - Mam sprawdzić jeszcze raz?

Jeongguk głęboko odetchnął, nie mając siły dalej się kłócić. Potarł twarz, po czym powoli pokiwał głową. 

- Dobra, masz rację. - odparł, przygryzając wargę. - Ale co to zmienia? 

- Bolała cię tylko w pewnych momentach... - zaczął, sięgając po wacik i środek odkażający. - Nie wiem, co to może znaczyć, jednak na pewno nie są to dobre sygnały. Musisz ją codziennie odkażać i najlepiej, żeby to robił Taehyung. Być może z jego pomocą będą jakieś pozytywne skutki oczyszczania tej rany. 

- Mam jeszcze czas. - powiedział pewnym głosem, biorąc jedną rękę pod głowę. 

- Nie wiesz tego, kwestia dwóch, może trzech sytuacji, które wpłyną na tę bliznę, a rana się otworzy, rozumiesz? Jeśli to się stanie, z każdym dniem będziesz słabł, aż twój organizm nie będzie w stanie na czas wytwarzać krwi, którą będziesz tracił. Na statku nie trudno o zakażenie, a jeśli do niego dojdzie już nic cię nie uratuje. Dlatego nie udawaj, że cię to nie rusza, ponieważ bardzo dobrze wiesz, jak sprawa wygląda. 

- Nie będę leżał bezczynnie i czekał na swoją śmierć, zrozum to. - odparł Jeon, spoglądając w stronę rówieśnika. 

- To pogódź się z tym, że musisz zacząć ograniczać niektóre zajęcia. Wiem, że nie potrafisz tak po prostu usiąść i odciąć się od reszty, jednak dopóki nie pozbędziemy się tego musisz uważać. To, że pozostali piraci tak po prostu nas nie zaatakują to nie znaczy, że królewska flota tego nie zrobi. Oni nie widzą w tobie jednego z potężniejszych piratów, który przemierzał tutejsze wody. Dla nich jesteśmy bandą złodziei, dziwnymi stworzeniami. Dlatego, nie prowokuj nikogo bez powodu, bo to nie skończy się dobrze, a już na pewno nie dla ciebie. 

Jeongguk nie mając wyboru przytaknął, zamykając na moment powieki. Nie mógł pozwolić na swoje słabe punkty i nieliczni wiedzieli, że Jeon, najlepszy z najlepszych był pod kontrolą Calypso, która bardzo dobrze się bawiła skazując go na cierpienie. 

- Nie mów nic Taehyungowi. - odparł po chwili, a Jimin zmarszczył brwi. - Jeszcze jego gadania mi brakuje do kompletu. 

- On po prostu się martwi o twój stan, Gguk. Zrozum, że nie każdy ma w sobie tyle samokontroli, aby udawać, że wszystko jest w porządku. 

- Cokolwiek. - rzekł mężczyzna, umieszczając dłonie wzdłuż ciała. 

W tym czasie Taehyung z uśmiechem na twarzy siedział na pokładzie i obserwował poczynania piratów. Lubił, gdy wiał wiatr, bowiem w tym czasie najwięcej się działo i nie było nudno na statku. Nie rozumiał jednak, dlaczego nie mógł być przy rozmowie kapitana z Parkiem, lecz nie chcąc sobie narobić problemów po prostu siedział cicho i udawał, że nic się nie działo. Nie wliczając Jimina książę nieraz rozmawiał z Hoseokiem, jednak on sam niewiele mówił, a już na pewno nie był chętny do rozmowy o Jeonie. Było to trochę irytujące zważywszy na fakt, że już prawie poznał całą historię kapitana i potrzebował ostatnich informacji, aby złożyć wątek w całość. Nigdy wcześniej z takim czymś się nie spotkał i nie do końca wiedział, jak powinien traktować Jeona. Mężczyzna jednak nie należał do osób delikatnych i wrażliwych, dlatego nie bał się, że pewnego dnia powie coś, czego nigdy w życiu nie powinien. Rozumiał również, że nie miał takiego dobrego wpływu na starszego, jak mogłoby się wydawać. Nikt jednak nie był chętny do rozmowy, dlatego też musiał na jakiś czas zostawić tę sprawę i wrócić do normalnego funkcjonowania na Valencii. 

Od ostatniego ataku nieco obawiał się swojego ojca. Wręcz się modlił, aby ten po prostu zrezygnował z dalszych planów na złapanie Jeongguka. W tym momencie nie bał się o swoją rodzinę, lecz o samego kapitana, który różnie się czuł. 

- Oszaleję. - mruknął, wplatając dłonie we włosy. Przymknął powieki, chcąc zebrać myśli. W tym samym czasie spod pokładu wyszedł Jeon, poprawiając dwa cienkie sznurki od swojej koszulki. Rozejrzał się dookoła, a dostrzegając siedzącego na beczce rumu Kima uniósł głowę. 

Po chwili wyszedł również Jimin, jednak ten już nie zwrócił uwagi na dziewiętnastolatka i od razu podszedł do Yoongiego stojącego przy sterze. 

- Coś się stało? - zapytał niepewnie Kim, gdy kapitan podszedł i stanął obok. 

- Nie. - odpowiedział, ucinając od razu temat. Taehyung jednak nie był taki głupi i widział, że coś było na rzeczy. - Musimy ustalić inną trasę tak, aby pozostałe statki na nas nie wpadły. Powiedz Seojoonowi, żeby na moment przejął ster. Yoongi i Hoseok mają przyjść do góry. Jak chcesz, też możesz przyjść, choć nie wiem, co to ci da.  - wytłumaczył, nie czekając nawet na odpowiedź. 

Kim nie zastanawiając się długo wstał, odszukując w tłumie Parka. Gdy ten wszedł na podest wytłumaczył Minowi, co takiego miał zrobić. Jung również posłuchał, od razu kierując się do pomieszczenia, w którym czekał kapitan. 

Jednakże książę zaczął odczuwać pewien wewnętrzny niepokój i miał wrażenie, że przeczucie Jeona faktycznie mogło się sprawdzić. 

✓Voyage | k.th x j.jk✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz