-8-

1.2K 106 52
                                    

Kiedy byłem już pod bramą, pojawił się kuro, który nas wszystkich rozdzielił, każdy tracił, gdzieś gdzie dzięki swoim indywidualnością ma słabe szansę, na wygraną lub na przeżycie. Ja, Uraraka, Iida Tsu i Shoto-szczoto zostaliśmy przy bramie. Shoto walczył z kuro, Iida w tym czasie, wyruszył po pomoc, niestety udało mu się wyminąć Kuro i uciec. 13 została zaatakowana, sam siebie skrzywdził.. lub skrzywdziła? Nikt podobno nie wie, o jego prawdziwej tożsamości, w każdym razie, mocno oberwał. Tsu i Urasraka się nim zajęły. Ja sobie stałem i patrzyłem jakby nigdy nic.

            [***]

Jakiś czas później, przybyło wsparcie, wraz z Iidą. Zwykli przestępcy, czyli ci jacyś drobni, zostali pokonani, leżeli gdzieś nieprzytomni, jest dokładnie tak, jak w moim planie wydarzeń. Niestety u mnie wygrywają bohaterzy, ten atak na na celu, osłabienie uczniów, zabezpieczeń, zaufania do siebie, bo wiadomo teraz, że gdzieś czai się szpieg oraz próba zabicia all mighta, specjalnie dla niego, mistrz się napracował i stworzył Nomu, czyli sztucznego człowieka, który jest posłuszny. W każdym razie, przynajmiej ludzie usłyszą o słynnej już, lidze złoczyńców! Lepiej niech się przygotują, następny atak wyrobi więcej szkód. Rozpoczęła się walka między nauczycielami i innymi bohaterami oraz złoczyńcami. Sam all might walczył z Nomu. Kilka minut później, można było podziwiać, jak leci gdzieś przez dach, naprawdę piękny widok. Dużo nauczycieli jest też rannych, najbardziej Aizawa. Ruszyłem w jego stronę i pomogłem przetransportować go, pod bramę główną, był nieprzytomny. Część złoczyńców, została pojmana, naszczęście tym najbardziej groźnym, udało się uciec. Jednak te prawdziwe, asy w rękawie, zostawiłem na inną okazję. Niech bohaterzy myślą, że jesteśmy bezsilni i nie możemy nic zrobić, a później weźmiemy ich z zaskoczenia. Wyprowadzili nas już z budynku, nikt z uczniów nie oberwał zbyt mocno, poza kilkoma siniakami, zadrapaniami i skręceniami hyhy. Bohaterzy też wyszli nawet cało, jednak all might, oberwał dość mocno, cieszę się bardzo z tego powodu. Weszliśmy do autobusu i ruszyliśmy do szkoły, ma być 3 dni wolnego znowu, aby odbudować zniszczenia. Ciekawe co ja będę robić w tym czasie.. na miejscu, każdy zabrał swoje rzeczy i rozeszliśmy się. Na moje nieszczęście, Kacchan chciał wracać ze mną. Ehh.

-co będziesz robić przez te 3 dni wolnego? - zapytałem, żeby przerwać ciszę

-no właśnie, myślałem, żebyśmy się spotkali, może znowu coś oglądniemy u mnie? - odpowiedział mi pytaniem

-jasne, czemu nie - odpowiedziałem z uśmiechem - tylko, że mogę się spotkać tylko jutro, a pozostałe dni mam zajęte

-spoko - odpowiedział

Doszliśmy już pod nasze domu, tam się rozdzieliliśmy. Skoro dziś czwartek, a mamy wolne 3 dni, nie licząc weekendu, to wrócimy dopiero w następnym tygodniu, w środę. To dość dużo wolnego, 5 dni, podsumowałem. Mojej mamy nadal nie było, zaczęłem się martwić co raz bardziej, ale tak jak postanowiłem, jeśli nie wróci do jutra, to zacznę się o nią rozglądać.
Usiadłem przy stole, zjadłem sobie jabłko jako obiad, między czasie oglądałem telewizje. Nie zadali nam żadnych zadań, to dobrze, uśmiechnęłem się szeroko. Kiedy telewizja mi się już znudziła, postanowiłem, że posprzątam trochę. Wysprzątałem cały dom, na błysk, zajęło mi to do 21. Wzięłem gorąca kąpiel dla odstresowania się i poszłem spać.

           [***]

Następnego dnia, obudziły mnie jakieś powiadomienia. Spojrzałem na telefon, założyli grupę klasową, weszłem w nią i spojrzałem na wiadomości przelotnie. Nic ciekawego, odłożyłem telefon i przebrałem się w żółtą dużo zadługa i zaszeroką bluzę oraz czerwone spodnie. Wyglądałem trochę jak pedał, ale co mi tam. Zjadłem płatki i pooglądałem chwilę telewizor. Przypomniało mi się, że miałem iść do Kacchana. Poszłem do kuchni, w celu odnalezienia jakiś przekąsek. Niestety, w szafkach nie było nic poza pustką. Zabraknie pieniądze i poszłem do sklepu, kupiłem jakieś składniki, których brakowało i przekąski na wieczór, żeby nie było, że przyszedłem z pustymi rękami. Kiedy wróciłem było coś po 17. Spakowałem jedzenie do plecaka, spakowałem też kilka potrzebnych mi rzeczy i wyszłem z domu, zamykając go wcześniej. Po drodze, napisałem jeszcze do Tomury, że dziś nie mam czasu jak coś, bo idę nocować do kolegi. Zapukałem do domu blondyna a drzwi się szybko otworzyły, całkiem jakby na mnie czekał. Rzuciłem szybkie cześć, rozebrałem buty i weszłem do głębi domu.

-wiesz może, gdzie może być moja mama? Mówiła twojej czy coś? - zapytałem - nie ma jej już od kilku dni

-niewiem, mojej starej też nie ma od kilku dni, pewnie gdzieś wyjechały, a że telefonów nie odbierają to... - tu się zatrzymał - pewnie im padł, popsuł się czy coś

-a twój tata? W domu - zapytałem znowu

-nie, pracuje - odpowiedział i ruszył do salonu.

-czyli cały dom dla nas - uśmiechnęłem się  - co oglądamy? - zapytałem

-jak zwykle, horror, wybrałem już - uśmiechnął się

No nie, ja nienawidzę horrorów, tamten ledwo co wytrzymałem, bo był słaby, kacchan się z niego tylko śmiał, a ja patrzyłem pusto w ekran co chwilę zaciskając oczy, specjalnie to robi. Ale nie będę stawiać sprzeciwów, bo wyjdę na ciotę. Rozsiadłem się na kanapie, chłopak zaproponował mi sok, który wypiłem od razu, jakoś w zwyczaju mam, że muszę wypić wszystko od razu, trochę dziwne. Po krótkiej rozmowie, bardzo krótkiej, około 30 minut, postanowiliśmy się zabrać za oglądanie filmu. Usiadliśmy blisko siebie na kanapie, chłopak włączył film, ten był mocniejszy, już to widzę po początku. Zacisnąłem oczy i błagałem ducha, żeby to się skończyło.
Jednak, co mi to da? Nic.

           [***]

Pierwsza godzina horroru, była jeszcze do zniesienia, jednak później zaczęły się, jakieś piły i tak dalej. Jako złoczyńca, nie powinno mi to robić różnicy, jednak nie byłem jeszcze przyzwyczajony do tego, nawet kacchan się trochę bał.

-jak chcesz, możesz się do mnie przytulić - palnął nagle

Okej, boimy się, ale ja pedałem nie jestem sory.
Jednak.. dobra tam, co miś szkodzi. Wtuliłem się w chłopaka, było mi tak wygodnie i ciepło, trochę się uspokoiłem, blondyn chyba też, resztę filmu udało mi się oglądnąć, nawet z uśmiechem na twarzy.

Po filmie, poszłem się wykąpać, kacchan sprzątał. Nie wiedziałem, że tak to
lubi robić, uśmiechnęłem się. Później on poszedł się myć, a ja pisałem sobie z Tomurą, tak z nudów. Dobrze, że pomyślałem o rękawiczkach, napewno dużo łatwiej mu żyć, nie rozpieprzając wszystkiego, co pięć minut.
Blondynasek już wrócił, więc pożegnałem się z Tomurą, i zaczęliśmy sobie gadać.

~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdzialik, zostawcie gwiazdkę pliiiz, niech ta książka się rozrasta.
Byee, miłego dnia 💚💙💚💙

Ps. Dziękuję za tyle odczytów pod książką i gwiazdek!

"Dlaczego" - BakuDeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz