-11-

932 76 31
                                    

            [***]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

            [***]

    | Dwa dni później |

Przez ostatnie dwa dni, było bardzo spokojnie. Izuku, przez cały czas trenował, uczył się lub rozwijał swojej umiejętności motoryczne. Dziś był piątek, miał do niego przyjść jego kolega, z którym się naepiej, że wszystkich zaprzyjaźnił oraz koleżanka. To miał być taki wieczór w trójkę, oglądanie filmów itp.

Zielonowłosy, zasłużył sobie na odpoczynek, ponieważ ten tydzień, był najbardziej przepracowanym tygodniem w jego życiu. Dodatkowo, pracował i zbierał notatki dla Ligi Złoczyńców, którą tak bardzo pokochał.

Od razu po szkole, odrobił zadania na odczep, na jego szczęście, nauczyciele nic prawie nie zadali. Usprzątnął dom, ponieważ od kąd jego mama wyjechała na wczasy, musi sam sobie radzić. Przygotował miejsce do przesiadywania, czyli salon, poukładał tam trochę jedzenie, napojów i przygotował jeden film - film akcji, następnie przebrał się i czekał, aż dwójka przyjdzie.

Jakiś czas później, mianowicie około dwie godziny później, dwójka znajomych przyszła do niego, chłopak otworzył i zaprosił do środka.

-cześć, Deku! - piskła Uraraka

-witaj Midoryia - powiedział, poważnie okularnik.

-cześć - odparł, chłopak od niechcenia i zaprosił ich do dalszej części domu.

Zasiadli wygodnie na kanapie, pogadali troche, oglaądneli film, gdy mieli wychodzić, Uraraka się zatrzymała i szturchneła Iide.

-deku? Czy możemy ci ufać? - zapytała niższa dziewczyna

-jasne! Jesteśmy przyjaciółmi, nie mamy przed sobą tajemnic, tak? - powiedziała, sam skrywając wiele za swymi plecami.
(( To jest takie powiedzenia, więc nie bierzcie na poważne tego ))

-chcielibyśmy ci coś powiedzieć - powiedziała Uraraka patrząc w oczy chłopaka z morderczym Quirk. - Iida! Ty powiedz - powiedziała rumieniąc się

-więc, jesteś pierwszy, którym się dowiesz. Możesz być dumny! Ja i Uraraka jesteśmy razem - powiedział lekko zestresowany

Midoryia zaczął skakać w miejscu z głupim uśmiechem na twarzy.

-co się tak cieszysz, deku? - zapytała zdziwiona zachowaniem jej przyjaciela.

-wiedziałem, że to się kiedyś stanie! Od początku was shipowałem - odpowiedział zadowolony

-dobrze, to my już wychodzimy. Trzymaj się Midoryia! - mruknął Iida ciągnąć za sobą dziewczynę.

Zielonooki zakluczył drzwi, tak aby nikt się nie włamał, rozglądnął się po salonie.. syf.. znowu sprzątnie, a dopiero co to robił... pospiesznie zaczął sprzątać, nie wiedząc, w którym momencie, poprostu zasnął opadając bezsilnie na kanapę.

  |TIME SKIP|

Midoryia

Rankiem obudziłem się z bólem głowy.. podniosłem się powoli i momentalnie świat mi zawirował, a głową zaczęła boleć jeszcze bardziej. Z tego co pamiętam, wczoraj mi się przysnęło na kanapie, a dziś się budzę na podłodze.
Kiedy wrócił mi już dobry wzrok, przeanalizowałem, pospiesznie sytuację i dodałem do wniosku, że siedzę obok małej kałuży krwi, która wypływa nadal z mojej głowy. Podniosłem się powoli, miałem iść do łazienki, po apteczkę i przynajmniej spróbować to naprawić, zanim się wykrwawię. Przecież jeszcze tyle planów miałem.. naprzykład ziszczenie Bakugo.

Na moje nieszczęście, ktoś zadzwonił do drzwi, zignorowałem to i zaczęłem iść w stronę łazienki, lecz dzwonek do drzwi nie ustępował. Zdenerwowany, poszłem do tych drzwi, już prawie cały zakrwawiony, własną krwią. Otworzyłem je jak najszerzej i ujrzałem Bakugo. Naprawdę on? Ehh

-czego? - zapytałem uprzejmie

-deku?! Co ci się stało? - zapytał zmartwiony

-nic, co chciałeś? - ponowiłem pytanie

-Deku! Nie udawaj jakiegoś wielkiego bohatera, mów co ci się stało. - powiedział, wpychając mnie do środka.

Wyższy chłopak, znał mój dom, jak własną kieszeń, w końcu kiedyś się przyjaźniliśmy.. jestem ciekaw, co by było, gdybym nie poszedł do UA? Czy wtedy stracilibyśmy kontakt całkiem?

-dobra deku, siadaj tu - powiedział sadzając mnie na kanapie i znikając, gdzieś za rogiem ściany.

Po niedługim upływie czasu, wrócił z apteczka w ręce. Podszedł do mnie i zaczął opatrywać ranę, robił to bardzo delikatnie, było to nawet przyjemne, takie uczucie, że ktoś się o ciebie troszczy, nie będąc twoją mamą.

-gotowe - powiedział odsuwając się i wkładając resztę bandaży do plastikowego pudełka.

Poszedł to zanieść, ja bez słowa wstałem i zajełem się ścieraniem krwi, za nim całkiem zaschnie.

-co się stało, że byłeś w takim stanie? - zapytał siadając na wolnej kanapie.

-sam chciałbym to wiedzieć - uśmiechnęłem się pod nosem i odłożyłem brudną szmatę, którą czyściłam podłogi.

-mhm - odparł

Usiadłem, na drugim końcu kanapy. Spojrzałem na niego pytająco.. po co on znowu tu przychodzi?

-Deku.. muszę ci coś powiedzieć - odparł, patrząc na mnie smutnymi oczami.

-słucham więc - popatrzyłem w podłogę, oczekując odpowiedzi.

-bo.. pamiętasz ten wyjazd? Naszych matek? - zapytał

-nom

-to.. dowiedziałem się, że wracając, w ich pociąg wjechał jakiś inny, twoja mama.. - zatrzymał się tu - zginęła, a moja mama jest w ciężkim stanie w szpitalu - powiedział, próbując się nie popłakać.

Popatrzyłem na niego, zupełnie nie wzruszony.

-nie lubię tej starej wkurwiające szafy! Ale.. to moja matka - powiedział pochlipując

Zbliżyłem się do chłopaka i mocno go przytuliłem, na co z uśmiechem oddał przytulasa. Zrobiło mi się jakoś lżej na sercu.

~~~~~

Trochu dłuższy rozdzialik. Sorki za błędy. Byeo!

 Byeo!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
"Dlaczego" - BakuDeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz