-12-

936 82 39
                                    


-a ty? Nie jesteś smutny, że twoja mama umarła? - zapytał  blondyn, wtulony we mnie.

Chwilę się zastanawiałem nad odpowiedzią.. na zewnątrz, nie było tego widać. Moje serce, było z tego powodu rozłamane na milion kawałków.. osoba, jedyna osoba, która mnie wspierała, która mnie kochała, która zawsze była przy mnie, odeszła. Widziałem, że kiedyś to nadejdzie, lecz nie myślałem nawet, że nastąpi to tak szybko. Natomiast.. z drugiej strony, jakaś część mnie, kazała mi to wyśmiać i zostawić.

-sam niewiem, co o tym myśleć - powiedziałem w końcu

-dobra, to ja już będę szedł.

Chłopak wyrwał się z moich objęć i wyszedł zostawiając mnie samego ze swoimi myślami.. do kogo teraz trafię? Nie jestem pełnoletni..

   |4 Dni później |

Uraraka

Deku ostatnio chodzi cały czas jakiś przytłoczony, za każdym razem, mówi, że nic się nie stało, pewnie zmyłka dla nas.. chociaż zawsze miał wszystkich gdzieś, jedynie otwierał się na Bakugo, ale często, po ich rozmowie dochodziło do bójki. Jednak tym razem, obaj chodziki od siebie z daleka, obaj także byli jacyś smutni.. co mogło się stać?

Midoryia

-midoryia, zostań w klasie, to zajmie chwilę. - powiedział wychowawca, po zakończonych lekcjach.

Tak jak nauczyciel poprosił, zostałem po lekcjach, a kiedy większość wyszło, zaczął.

-szkoła, nie powinna się  zajmować takimi sprawami, ale jednak, nikt inny tego nie zrobi. Słyszałem, że twoja mama zginęła w wypadku, a twój ojciec odszedł od waszej rodziny dawno temu.. bardzo mi przykro z tego powodu, i zapewniam cię, że w każdej chwili, możesz do mnie przyjść i pogadać o tym - powiedział.

Ja nie odzywałem się, patrzyłem w sufit głośno wzdychając co jakiś czas, czekałem, aż zacznie kontynuować swoją wypowiedź.

-chciałem znaleźć ci dom zastępczy, ale ktoś się już zgłosił.. - kontynuował.

-naprawdę? - zapytałem, przewalające oczami

-spotkasz się z nim jutro po szkole. Nie musisz iść na zajęcia przez najbliższe dwa dni, chyba że będziesz chciał iść.

-dziekuję panu, będę już szedł - powiedziałem wychodząc

W moim domu, zjadłem obiad, znowu nie było lekcji, więc fajnie.. nie muszę chodzić przez dwa dni na zajęcia, tak? Mogę ten czas spędzić na prace z elektroniką. Nauczyłem się trochę montować różne urządzenia i tego typu rzeczy. Ciekaw tylko, kto postanowił mnie zaadoptować? Lepiej zacznę się pakować.

|TIME SKIP|

Godzinę lub nawet trzy godziny później, chłopak spakował większość rzeczy z "domu". Nie czuł jakiejś większej straty, pogodził się już ze śmiercią mamy. Matka Bakugo, jest w o wiele lepszej pozycji,  a drugi chłopak się nią martwi jak niewiem kto...

Około godziny 2:38 chłopak położył się spać, jednak nie pospał za długo, bo musiał wstać do szkoły, dobrze że będzie mieć po dniu dzisiejszym dwa dni wolnego. Jedna ciekawość dalej zżerała go cała. Oby ten dzień, minął jak najszybciej. Pomyślał chłopak.

|TIME SKIP|

Po lekcjach, wyszedłem ze szkoły, wraz z moim wychowawcą. Zobaczyłem jakiegoś typa, w czarnym długim płaszczu. Przecież to nie pora na takie ubrania, co jest?

-dzień dobry! Nazywam się Khan Marsu. Ty pewnie jesteś Izuku? - zapytał

-dzień dobry, tak to on. Mam rozumieć, że wszystko już załatwione z adopcją?

-tak, chłopak może jechać już ze mną. Niech pan się o niego nie martwi - uśmiechnął się mężczyzna.

Chłopak ten, wyglądał na około 21 lat, miał pomarańczowe włosy, był dość wysoki, miał charakterystyczną, do zapamiętania twarz, na sobie miał czarny rozpięty płaszcz, a z kieszeni wystawało pełno kartek.

-nie muszę się martwić, Midoryia to silny chłopiec - powiedział i odszedł

-dobra, wsiadają więc. - rozkazał.

Bez słowa zrobiłem to. Po drodze, wzięliśmy WSZYSTKIE moje rzeczy, a reszta typu własności mojej mamy, poszły na sprzedaż... Po 10 minutach drogi byliśmy na miejscu. Stanęłem, przed dość dużym budynkiem, otoczonym zielonym żywopłotem.

-chce coś wyjaśnić. Może zacznijmy od początku. Khan Marsu, jestem policjantem - podał rękę

-a ty jesteś Midoryia Izuku, ten z ligi - powiedział, a ja się mocno zdziwiłem - spokojnej, współpracuje z wami

A to drań, shigaraki nic mi o tym nie powiedział.

-tomura, powiedział mi o tobie prawie wszystko, co wiedział. - dodał - już, już, nie dziw się tak, tylko bierz się za te kartony i chodź za mną.

Po godzinie wnoszenia rzeczy, do mojego nowego pokoju, zaczęłem się rozpakowywać. Trochę to potrwa.. pokój był dość duży. Białe, dwie, ogromne czerwone szafy, czerwonoprzezroczyste biurko, dwuosobowe czerwone łóżko, z szarobiałą pościelą, mała komoda, na której leżał ogromny telewizor, przed nią była czarna skórzana kanapa, z dodatkami z białego futra. Był tu też komputer i takie różne rzeczy, w szafie znajdowało się kilka ubrań, które były dla mnie. Kiedy rozpakowałem najważniejsze rzeczy oraz kilka innych poszłem się umyć. Łazienka była dołączona do mojego pokoju, była mała, białe płytki ułożone do połowy ściany, a reszta ściany była pomalowana na radosny żółty, podobnie jak sufit. Niebieska wanna, umywalka oraz toaleta. Szafa, w które były ręczniki i kilka płynów do kąpieli. Wykąpałem się szybko i poszłem do kuchni zjeść. Kuchnia była połączona ze salonem, salon był średni, ogroooomna plazma, dwie białe skórzane kanapy, kawowy stolik, ściany kremowe oraz biała podłoga, natomiast kuchnia była trochę większa. Miała jasnozielone ściany, białą podłogę, szafki kuchenne koloru jasnego brązu i różne takie typowe kuchenne przedmioty. Khan poczęstował mnie zupą warzywną. Fuuu. Ale nawet dobre było, jak już zjadłem, umyłem pośpiesznie zęby, przebrałem się w piżamy i poszłem spać.

~~~~~

Kolejny rozdzialik :3 polećcie ta książka innym proszę i sorki za błędy. Miłego dzionka 💚💙💚

 Miłego dzionka 💚💙💚

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
"Dlaczego" - BakuDeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz