-28-

574 50 25
                                    

Za niedługo koniec książki!

~~

-WSTAWAĆ WSZYSCY! ZA 30 MINUT TRENING!!! - usłyszałem głos jednego z nauczycieli za drzwi.

Uchyliłem moje powieki, leżałem przytulając się do poduszki, za to Shoto leżał na moich nogach wisząc głową z łóżka.

-Shoto - szturchnołem go lekko.

-hmm - powiedział zaspale 

-WSTAWAJ! - krzyknąłem. Teraz to ja go doprowadzę do zawału.

-już - spadł z łóżka, ale się momentalnie podniósł.

Szkoda, że mamy pokój z Bakugo. Chciałbym mieć pokój z kimś innym, byłoby wtedy o wiele ciekawiej. Chociaż.. od jakiegoś czasu zaczynam spostrzegać lepiej Bakugo i nawet trochę mi się podoba. TROCHE, ok?
Spojrzałem w jego stronę. Też jeszcze spał. Wstałem z łóżka i szturchnołem go delikatnie, z obawą, że mnie zabije.

-Bakugo? - nie zareagował.

Czy on ma taki głęboki sen, czy serio udaje debila?

Bez większego namysłu, wskoczyłem na niego.

-Bakuuuuuś - krzyknąłem, siedząc okrakiem na nim. Ten otworzył delikatnie oczy i spalił buraka. Niesłychane.

-c..co do chuja~ - powiedział lekko jąkając się - czemu na mnie siedzisz - złapał mnie za ramiona i odepchnął

-boo... Nie chciałeś wstać, więc musiałem cię obudzić.

-huh? Która godzina? - zapytał zakłopotany.

Spojrzałem, więc na zegar, który był przymocowany między szafami na przeciwko Bakugo.

-5:55. O 6:30 mamy być na dole.

-zejdź ze mnie - powiedział

-jasne - zeszłem z niego i zostawiłem go całego zarumienionego.

Akurat wyszedł Shoto, już ubrany i gotowy, zabrałem więc szybko swoje ciuchy i poszłem się przebrać do łazienki. Widziałem jeszcze, jak Shoto się do mnie szczerzył. Czy on mnie shipuje z Kacchan'em?

Bakugo

Co to było? Nie, że mi to przeszkadza. Tak to ja bym mógł się co dzień budzić...

Midoriya

Przebrałem się i zeszłem razem z Todorokim na dół. Klucz pozostawiłem Bakugo, ufam mu, że zamknie drzwi, nierozsadzając ich i przede wszystkim, nie zgubi klucza. Teraz jak o tym myślę to popełniłem błąd, ale trudno.

Zjedliśmy śniadanie w stołówce, rozmawiając przy tym z kilkoma innymi osobami, które także zajadali się pysznym ryżem, lub owsianką.

Po śniadaniu, zeszliśmy na dół, przed plac. Byli już wszyscy. Rozglądnęłem się na wszystkie strony, w poszukiwaniu znajomych osób... Na tym samym drzewie co wczoraj, siedział Dabi oraz Toga. W dodatku Toga wieszała się Dabi'emu na szyi, przez to czarnowłosy mężczyzna karcił ją delikatnie po głowie. Zaśmiałem się na głos, ale cicho. Że tego jeszcze nikt nie zauważył...chyba.

-Midoriya?  Z czego tak się śmiejesz? - zapytał mnie wychowawca, jak zwykle zmęczony.

-bez powodu~ - zaśmiałem się jeszcze bardziej.

-dobrze, w takim razie możemy zacząć trening. Są już wszyscy, prawda?

-Hai! - odpowiedziałem ja oraz Iida. W końcu musimy być dobrymi przedstawicielami klasy.

"Dlaczego" - BakuDeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz