-14-

887 70 104
                                    


Po lekcjach wyszłem wolnym krokiem ze szkoły, był wczesny wieczór.. na polu było bardzo ciepło i wszędzie pachniało zielenią.

Skierowałem się do domu, po 4 minutach drogi byłem już w swoim pokoju, rzuciłem plecakiem o ścianę, zasiadłem za biurkiem i zacząłem odrabiać lekcje. Wtedy zadzwonił do mnie telefon.

•••••••••

-Halo?

-Dabi? Przyjdę później, muszę odrobić lekcję.

-Zrobi za ciebie je Kuro. Przychodzi szybko!

•••••••••••

Zdążyłem zrobić połowę zadań.. spakowałem się i poszłem w stronę baru, uprzedzając się wcześniej, czy ktoś mnie nie śledzi.

Kiedy dotarłem na miejsce, weszłem do środka jakby nigdy nic, a tam pełno świateł, jakaś impreza? Jeśli zawołał mnie tylko po to, to ja wychodzę. Chciałem już wychodzić ale Tomura mnie zatrzymał.

-hej, omówimy plan, dobra? - zapytał szczęśliwy jak nigdy.

-okej - weszłem do środka i usiadłem na jakieś kanapie.

Byli wszyscy członkowie ligi, miał być to napad, na szkołę. Coś w stylu zastraszania, ale to nie był główny powód misji, gdyż powód główny to porwanie ucznia "Shoto Todorokiego" inaczej, brat Dabiego. Wielokrotnie opowiadał, że jego mały braciszek, poszedł na bohaterstwo, tylko i wyłącznie z woli jego ojca, którego tak bardzo obaj nienawidzili. Podobno Shoto, bardzo chętnie dołączyłby się do nas, pod warunkiem, że ochronimy go tak, że nikt się nie dowie, że jest zdrajcą. Zaczęliśmy omawiać plan.

-Okej, a więc ty, ty, ty i ty będziecie odpowiedzialni za walkę z nauczycielami - wskazałem na kilku lepszych złoczyńców.  - toga, ty powalczysz z uczniami wraz z mc.compress'em, (sorki jak źle napisane. Poprawcie mnie!) Snipe'm z kilkoma drobniejszymi złoczyńcami będziecie napadać na uczniów.

-a ja? - powiedział zawieszony shigaraki

-ty będziesz mieć oko wraz z Kurogiri'm na wszystko, będziesz także prowadzić nomu. - powiedziałem, patrząc na niego  - natomiast, ty dabi - wskazałem na Niego - będziesz odpowiedzialny za porwanie Todorokiego.

-na to czekałem! - powiedział szczęśliwy

-ja, będę się z wami bić, mogę się bić z tobą Toga, tylko pamiętaj, że bez przesady, to ma być gra aktorska - popatrzyłem na nią najpoważniej, a ona jak zwykle się zaśmiała.

-jasne, Deku! Możesz na mnie liczyć!

-okej, mogę już iść? - zapytałem

-twoje zadania - barman podał mi zeszyty, z odrobioną pracą domową.

-dzięki - powiedziałem i wyszedłem z baru.

-zzaczeekaaj! - powiedział Tomura, łapiąc mnie za ramię.

Odwróciłem się, przewalając oczami na niego.

-zostaniesz z nami? Obiecuję, że zaniedługo, cię przeteleportuje do domu

-ty? Chyba Kuro

-a więc? Zostajesz! - wciągnął mnie do środka

|TU BYŁA DZIKA IMPREZA XD ALE NIE CHCE MI SIĘ TEGO PISAĆ|

|4:48|

-K-k-kurogiri - wypowiedziałem jego przezwisko - przenieś mnie już do domu..

-dabi chodź się ruchać - odparł shigaraki do dabiego, a mi zebrało się na śmiech.

-dobra, nie chce tego słuchać - zebrałem swoje rzeczy i przeszedłem przez portal, wcześniej, żegnając się.

Byłem pijany, tak trochę. Spakowałem się w pośpiechu, wzięłem szybki prysznic, naprawdę szybko i poszedłem spać, żeby tylko to odespać...

Rano obudziłem się, z bólem głowy, bez tabletek, przyszykowałem się i bez śniadania poszłem do szkoły. W szkole, przysięgam, że byłem ledwo żywy.

-Deku? Dlaczego czuć od ciebie alkoholem? - słyszałem takie pytania

Po lekcjach, wracając ze szkoły, napotkałem na środku drogi Kacchana.

-Deku? Co się z tobą dzieje?

-co się ze mną dzieje?

-jesteś jakiś inny - westchnął

-a tobie co?

-Deku, co ze mną? Raczej co z tobą. Ja pierwszy zadałem pytania. Kim są ci ludzie, z którymi chodzisz wszędzie? Mają na ciebie zły wpływ.

-no.. co cię to? - przeszedłem, między jego nogami (czy ktoś wie o co mi cho? XD) i udałem się do swojego domu.

W środku, zastałem mojego nowego opiekuna, przywitałem się i zjadłem obiad, który przygotował wcześniej starszy.

-Izuku? Czy znasz może tego chłopca? - wskazał na okno, za którym stał kacchan. Zaśmiałem się bardzo głośno.

-tak - odpowiedziałem

-em.. mam go wpuścić? - zapytał zakłopotany

-nie, niech sobie postoi, w końcu mu się znudzi - podziałem zmywając naczynia.

Marsu odszedł, poszedł do swojej pracowni trochę popracować, a ja siedziałem w salonie i oglądałem telewizje, co jakiś czas zerkając na chłopaka za oknem.

|TIME SKIP|

Minęły 3 godziny, była równa 24. Podeszłem pod okno i otworzyłem je, tak aby sprawdzić czy chłopak nadal tam jest. Szybko wybiegłem na dwór i zobaczyłem go, leżącego na ziemi, ale nadal pod oknem. Nie miałem serca, zostawić go tam, więc wzięłem jeża na plecy, był bardzo ciężki, ledwo co go dałem radę donieść, weszłem do środka i zamknęłem drzwi na klucz, poszłem do swojego pokoju, tak ściągnęłam z niego spodnie. Chłopak był nieprzytomny. (  (°͡  ͜ʖ ͡°)  )
Zeszłem znowu do kuchni, przygotowałem herbatkę i wróciłem do pokoju. Postawiłem napój na szafce sypialnianej i poszłem wziąść prysznic. Kiedy wróciłem, picia nie było, więc musiał się obudzić. Odrobiłem zadania i poszłem spać.

~~~~~

Sorki za błędyyyyy 💙

Sorki za błędyyyyy 💙

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
"Dlaczego" - BakuDeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz