-20-

746 71 22
                                    

Nsksjsi, znowu pisze ten rozdział od nowa xd
To chyba przez to, że w mediach dodałam wcześniej boku no pico song xD klątwa
~~~~~~~

Midoryia

Wstałem rano, przyciągnąłem się lekko i chciałem zejść z łóżka, jednak dopiero przy upadku na ziemie, zorientowałem się, że byłem oplątany jakąś nicią. Podniosłem się do siadu i zaczęłem się przyglądać tej nici. Co to i skąd to tu się wzięło? Hm... Kacchan..?

-siemka brokule - powiedział, z szerokim uśmiechem na twarzy - jak ci się spadało?

-czyli to twoja sprawka - przewaliłem oczami.

-taa, powiedzmy

-czy możesz mnie odplątać? Albo przynajmniej rozwiązać tą nić na ramionach? - zapytałem grzecznie.

-taaa - chłopak wykonał grzecznie zadanie, kiedy mogłem już stanąć na własnych nogach poszłem wziąść szybki prysznic, ubrałem na siebie ciemnozielone rurki, czarna zwykła koszulkę i szeroką koszulonarzute koloru bladego czarnego. Zeszłem na dół zrobić coś na śniadanie, stałem przy lodówce jakiś czas, kacchan w tym czasie poszedł się myć i przebierać. Kiedy w końcu, wpadłem na to, że zrobię naleśniki z bitą śmietaną, owocami i waniliowymi lodami, zabrałem się za robienie ciasta w tempie natychmiastowym. 10 minut później, połowa ciasta była już zesmażona, wtedy poczułem, że ktoś dotyka mojego ramienia. (( Moja korekta mi zmieniała "mojego" na "nagiego" normalnie pozdro xD ))  Odwróciłem się, więc w tamtą stronę.

-cześć, Todoroki

-hej, Midoryia

-zjesz śniadanie? - podałem mu porcje 

-chętnie - wziął talerz u zasiadł za stołem, zaczynając jeść.

Zesmażyłem drugą połowę, tego co mi zostało i ulożyłem ładnie tam, aby było na dwóch talerzach po równo. Dodałem też owoce, bitą śmietanę i po łyżce lodów.

-Midoryia - zwrócił się do mnie dwukolorowy chłopak - kiedy w końcu będę mógł wrócić do siebie? No wiesz, upozorować to, że uciekłem z bazy?

-myśle, że jak Bakugo wróci do siebie, mogę dziś zacząć już coś planować - szepnąłem.

-cieszę się

Przyszedł kacchan. Mam nadzieję, że nie słyszał wcześniejszej rozmowy..inaczej to by był jego koniec, a może mój? Podałem mu talerz życząc smacznego. Zaczęliśmy jeść, na początku kiedy siedział z nami Shoto, kacchan miał straszne wąty, ale kiedy poszedł to już zachowywał się normalnie. Dojadłem szybko i wstałem.

-ja gotuje, ty sprzątasz - i zwiałem. Poszłem do swojego pokoju i zasiadłem wygodnie na moim krześle obrotowym, przy biurku. Dziwię się jeszcze, że Bakugo nie zauważył mojego mini laboraturium w koncie pokoju. 

Wyjąłem notatnik i długopis, po czym zaczęłem wymyślać jakieś sensowne plany. Nie może być zbyt prawdziwe, ale nie może być też zbyt nierealnie, więc myślę, że trzeba będzie nad tym jeszcze dużo pogłówkować. Trzeba też wymyślić kilka planów awaryjnych. Plan ten musi być także, prosty, tak żeby Todoroki się nie poplątał, w swoim kłamstwie. Bo kłamstwo niby, zawsze wychodzi na jaw. Chociaż czy zawsze? Raczej tak, prędzej czy później, to się zdarzy. Trzeba też pogłówkować, co ci jakże, mądrzy bohaterowie, będą chcieli wyciągnąć od Shoto. Trzeba wymyślić pytania i odpowiedzi. Tym bardziej, że jeśli tego nie zrobi szybko, to oni zaczną działać sami na własną rękę, aż w końcu nas wyśledzą. Dobrze, że Bakugo tak zamartwił się mamą, że nawet nie zauważył, że Todorokiego nie powinno tu być. Czasem dziękuję, Bogu, tak przyokazji Bogu, w którego nie wierzę, że nasze matki tam pojechały i zdechły. Ehh, czeka mnie masa roboty. Bohaterowie napewno już dawno szukają Shoto, śledzą ludzi i wyciągają od innych błahostki. W dodatku to syn Endevadora, bohatera numer dwa.

Moje przemyślenia, przerwał blondyn, który podszedł do mnie. Jednak stał jakieś 3 metry od biurka. Lepiej.

-co robisz?

-nic - odpowiedziałem

-co planujesz?

-nic - odpowiedziałem i zamknąłem notes, schowałem do szafki, zamknąłem szafkę i zamknąłem ją na klucz. Raczej Bakugo, nie będzie chciał, aż tak bardzo wiedzieć co to. I tak mu nie powiem, wtedy będzie chciał wyważyć drzwi, bądź zabrać mi klucz, który właśnie w tym momencie teatralnie "pąłknołem" a tak naprawdę, mam go pod rękawem, mojej rozpinanej koszuli.

-jeśli mi wysadzisz drzwiczki, odkupujesz mebel, a gwarantuje ci, że do tanich sztuk nie należy - uśmiechnęłem się chytrze, wyprzedzający blondyna, który napewno by to zrobił.

-kurwa - słyszałem cicho

-to co teraz robimyyy? - spojrzałem na niego niewinnie.

-wiesz, ja bym się jeszcze zdrzemnął.. zmęczony jestem - powiedział

-czym? Zmywaniem naczyń? - zachichotałem

Starszy, o kilka miesięcy chłopak, nie odpowiedział mi, tylko złapał za nadgarstek i pociągnął mocno w stronę łóżka. Ułożyliśmy się w nim wygodnie we dwoje, leżałem kilka centymetrów od jego ciała, bliżej niż wcześniej. Poczułem, że się delikatnie rumienie, ale nie na tyle, żeby to zauważyć. Aż mi się przypomniało, kiedy to byliśmy dziećmi i często przychodziłem do niego, lub on do mnie na noc. Było tyle zabawy.. no cóż. Mogę przyznać, że to były moje jedne z najlepszych przeżyć. Ale niestety, te głupie Quirk nas rozdzieliły. A teraz, już nie będzie drugiej szansy~ zaśmiałem się lekko na tą myśl. Wyobrażałem sobie, co zrobić z martwym kacchanem.

-czego się śmiejesz, brokule? - zapytał.

-nie jestem żadnym brokułem, o co ci chodzi - powiedziałem, udając obrażonego - poza tym, to przypomniało mi się, jak się kiedyś przyjaźniliśmy. Ale czy to teraz ważne?

-racja, chodźmy spać - chyba chciał pominąć ten temat. Ja mu tak łatwo nie wybaczę, nie ma odwrotu. Bilet tylko w jedną stronę~ śmierć~

Wtuliłem się w poduszkę i zamknąłem oczy, z myślą o zakrwawionym Bakugo, udało mi się zasnąć. Drugi też zasnął, bo słyszałem jego chrapanie.

Bakugo

Przeciągnąłem się powoli, żeby następnej usiąść. Niestety, lub stety, hmmm...pacnołem zielonego, który jak się okazało, spadł już drugi raz, w tym dniu na ziemię. Zaśmiałem się, dosyć głośno.

-to nie jest śmieszne, Bakugo - powiedział.

-nie mów tak na mnie.

-bedę mówić jak chce, w końcu sam kiedyś chciałeś, żebym tak nie mówił.

-dobra, skończ gadanie. Co robimy?

-mam pewny pomysł.

Spadłem na podłogę specjalnie i położyłem się obok brokuła. On coś pisał na telefonie, prawdopodobnie wysyłał komuś SMS.

-idziemy do baru - wstał i podbiegł do szafy, a następnie wyszedł i z tego co słyszałem, to poszedł do pokoju Todorokiego, przynajmiej tak myślę.

~~~~

Heja, heja. Dłuższy rozdział! Następny będzie na około 700 słów, lub więcej. Miłego!

💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀💙🍀

"Dlaczego" - BakuDeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz