6✔

26 0 0
                                    

Impreza trwała w najlepsze, jednak była pora zebrać się do domu. Nie interesowały mnie pijackie tańce czy też zaczepki. Przez wieczór sprawdzałam czy Olivier jeszcze się trzyma i śmiało mogę powiedzieć, że ma mocną głowę do alkoholu.
Gabrysia zdecydowała, że pojedzie o tej samej godzinie, że tak będzie dla nas obu bezpieczniej. Kiedy zamierzałam wyjść wypadało się jeszcze pożegnać. Poszłam do Antka i próbowałam przekrzyczeć muzykę, ciężko było, ale się udało. Wcześniej jednak obkręcił mnie wokół własnej osi i na koniec był niedźwiedzi przytulas. Spędziłam z nim trochę czasu podczas, gdy moja psiapsi stała w korku. Jest świetny w robieniu salt i nawet pokazał mi parę. Wielki szacun dla niego.

Pożegnania były ciepłe, jednak najbardziej podobało mi się pożegnanie z Jankiem. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił tak, że nogi miałam jak z waty. Ciężko opisać nawet to co czułam w tamtym momencie.

~Pięć minut później~

Ubrane w kurtki wyszłyśmy poczekać na dworze z Gabrysią. Blondynka pojechała pierwsza, a ja stałam z Josephem i chwilę rozmawiałam. Nie wiele można było wywnioskować z tej rozmowy, myślę że nie tylko godzina, ale lekkie upojenie alkoholowe mojego towarzysza miało duży wpływ.
Po paru minutach zjawił się mój tata, pożegnałam się krótko i wsiadłam do auta. Dopiero wtedy poczułam się zmęczona, jednak było to normalne.

- Jak było? -zapytał tata, patrząc w lusterku na mnie.

-Dobrze, fajnie się bawiłam. Było dużo ludzi - pokrótce opowiedziałammu jak było i co się działo. Oczywiście pominęłam grę w butelkę, to jest akurat mu zbędne do życia. W pewnym momencie usłyszałam jak mój telefon zawibrował, zwiastując wiadomość. Wyjęłam smartfona z kwadratowej czarnej torebki z kokardką i odblokowałam telefon.

"Czemu tak szybko poszłaś?"

Pytanie było o dziwo od blondyna. Poczułam znajome motylki, jednak szybko się ogarnęłam. Pewnie pomylił numery albo jest pijany.

"Musiałam wrócić już do domu. Mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia"

Tak rozwinęła się nasza rozmowa. Trwała ona do momentu, kiedy dojechałam do domu.

~Pół godziny później~

Byłam już przebrana i makijaż miałam zmyty. Pora było usiąść do projektu z polskiego.

Zapach Opuncji I, II/zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz