Zacznę od wyjaśnień kilku kwestii. Książka wyszła na spontanie. Pierwsza z serii, która aktualnie ma inny tytuł (pierwotnie miała „Obłędne ciało i nic więcej") była dla mnie rodzajem terapii. Nie powstała by linczować osobę, która wtedy zraniła moje uczucia. Tytuł zmienił się po małym buncie rodziców tego chłopaka. Oczywiście nie było nigdy tam nazwisk, adresów i tym podobnych. Przecież na świecie jest dużo osób o tym samym imieniu, dlatego nie rozumiałam podstaw oburzenia. Nie chciałam usuwać, dlatego przeczekała ona bezpieczna na innym koncie i dopiero po kilku miesiącach wróciła ze zmienionymi imionami. Przyniosła mi sporo przemyśleń i ulgę, której nic innego mi nie dawało. Po tym czasie pisanie takich dzieł stało się moim nawykiem. Każda sytuacja, nawet ta najmniej realna była prawdą i częścią mnie. Przecież to różne sytuacje powodują, że jesteśmy w takich sytuacjach dzisiaj.
Dlaczego kończę tę książkę? Mam wrażenie, że druga część tej książki była mniej szczegółowa. Moja potrzeba dzielenia problemami z wami też zanikła. Czuję, że moje życie się jakoś układa, problemy muszę rozwiązywać sama. Jak zaczynałam pisać miałam piętnaście lat, inaczej patrzyłam na świat i relacje. Nie umiałam odróżnić dobrych ludzi od tych, którzy chcą mnie wykorzystać albo się pośmiać. Taka dziecięca naiwność została trochę we mnie do dzisiaj, jednak wiem, że jeśli nie będę miała pewności to znajdzie się taka dobra duszyczka, która mnie pacnie w głowę (nawet jeśli musiałaby być patelnia).
Z Janem jestem już długo, nigdy tego bym się nie spodziewała. Wiem, że mnie kocha, nawet jeśli czasem nie umie tego odpowiednio okazać. Skończyłam liceum, jestem na półmetku matur i mimo wielu niezbyt dobrych sytuacji cieszę się, że nigdy się nie poddałam. Chcę być lepsza dla bliskich i pomagać im w pozytywnym myśleniu.
Zastanawia się ktoś, ale jak to? Przecież w ostatnim rozdziale byłaś podłamana, niewiedząca nic. Nie wiem wielu rzeczy, nie rozumiem ludzkich zachowań czasami. W swoim związku nauczyłam się przekładać prawdę nad dobro drugiej osoby. Wolę być szczera niż ściemniać i mieć cukierkowe życie. Myślę, że jest parę spraw do wyjaśnienia i pewnie wiele łez przede mną, jednak życie nie może być wieczną krainą miodem i mlekiem płynącą. Bądźmy realistami.
Moje życie może trochę wróci do normy po szczepieniu i relacje naprawią się do idealnego wręcz stopnia. Dzięki temu czasowi zrozumiałam, kto jest mi bliski, a kto nie. Kontakt z Gabi się rozpadł, jednak jestem jej wdzięczna za tyle czasu spędzonego razem. Wiele razy sprawiła uśmiech na mojej twarzy i wyciągnęła mnie z dołka. Dziękuje za wszystko i trzymam za ciebie kciuki w przyszłości.
Swojemu byłemu także dziękuję, gdyby nie on, to pierwsza książka by nie powstała. Nie miałabym szansy poznać blondyna i stać się szczęśliwą przyjaciółką, dziewczyną i córką. Nie poczułabym radości z nawet głupich rzeczy, nadal byłabym zagubioną nastolatką. Wiem, że on też dorasta i trzymam kciuki, by miał szansę poczuć to co ja dzisiaj czuję.
Dziękuje za wywiady z moimi znajomymi i trzymanie kciuków za mnie każdego dnia...
CZYTASZ
Zapach Opuncji I, II/zakończone
Novela JuvenilMiłość jest jak ogień, bez odpowiednich warunków nie będzie się nawet tlić, jeśli dodasz rozpałki porządania wybuchnie wewnętrzny płomień, którego żadna siła nie jest w stanie ugasić. Życie nie raz dało mi w kość, miłość-słowo, które ugrzęzło w moi...