Nadeszła długo wyczekiwana godzina. Czas spotkania z osóbką, której nie widziałam przez dłuższy czas. Podeszłam w umówione miejsce. Jednak nie wiedziałam, gdzie mam się udać. Na ławce niedaleko mnie ktoś siedział, a kawałek dalej ktoś stał. Było ciemno, a ja nie wiedziałam w którą stronę się udać.
"Hej gdzie jesteś?"
Napisałam trzęsącymi się rękami na swoim smartfonie.
"S9iedzę na ławce"
Miepewnie spojrzałam na miejsce, gdzie siedział on. Żółwim tempem udałam się w tamtym kierunku. Musiało wyglądać to komicznie, ponieważ moje długie nogi nie pozwalały mi na pójście w tempie ślimaka, a jedynie moje ciało krzyczało "zwolnij!"
- Hej-powiedziałam niepewnie, blondyn wstał i mnie przytulił. Ten miły gest spowodował, że nie czułam się już taka zestresowana. Odetchnęłam lekko z ulgą. Trwaliśmy chwilę w pozycji na misie. Jego zapach delikatnie drażnił mój nos. Pachniał ślicznie tak męsko. Ciężko jest określić zapachy, jednak nie był to zapach, który odrzucał, a taki który przyciągał. Bardzo zwracam uwagę na taki szczegół. Jest on dla mnie istotny. Już wiedziałam, że ten zapach zostanie ze mną na dłużej.
Po odklejeniu się od siebie powiedziałam:
- To gdzie idziemy? -spojrzałam na niego z ukosa.
-Tam gdzie chcesz- powiedział Janek uśmiechając się lekko.
- To chodźmy na plac zabaw - wiem, że jest ograniczony wiekowo, jednak lubię pobujać się na hustawce i pomyśleć. Mój towarzysz nie miał nic przeciwko, z każdym krokiem stres przemieniał się w pewność siebie. Droga zeszła nam na rozmowach o różnych rzeczach.
Głównie to ja mówiłam, jednak starałam się nie zwracać na to uwagi. Pomyślałam sobie, że pewnie jest nieśmiały. Jednak nie było to jak z poprzednikami, którzy nie mówili nic- dosłownie. Stalowooki odpowiadał na moje pytania, czasami zadawał swoje.Na placu czas zszedł nam na życiowych wspomnikach i poznawanie siebie od podstaw. Oczywiście rozmowy internetowe też dużo dały, jednak na żywo widać więcej emocji i można wyrazić woje zdanie, patrząc w oczy. Czasami jednak była niezręczna cisza, podczas której zaczynałam jakiś nowy temat.
Tego wieczoru zaliczyliśmy jeszcze parę innych miejsc. Jednym z lepszych było pójście do miejsca, gdzie jest duża plansza z figurami do gry w szachy. Uznałam, że pora dać mojemu towarzyszami jakieś zadania. Faceci lubią wyzwania, a ja w ten sposób próbowałam wyczuć granicę. Oczywiście nie były to rozkazy, a prośby. Zawsze była opcja powiedzieć nie chce. Jednak tak się nie stało.
-Przynieś mi królową- oczywiście miałam na myśli figurę. Nie były one ciężkie, więc Janek bez problemu ją przyniósł niosąc, jak jakiś worek pod pachą. Śmieszną sytuacją było, jak jakiś facet robiący sobie selfie spojrzał na blondyna, jakby mu krzywdę zrobił, zabierając plastikową figurę. Wzrok warty zapamiętania.
- No dobrze, a teraz podejść do tej Pani co tam rozmawia przez telefon i zapytaj jej, gdzie jest najbliża kawiarnia - niby proste, jednak zadanie było nieco idiotyczne. W szczególności, że jedną kawiarnię mieliśmy na przeciwko miejsca, gdzie siedzieliśmy, a druga była kawałek dalej.
Pani uprzejmie odpowiedziała, a ja już wiedziałam, że ten chłopak jest śmiały i wiecznie uśmiechnięty.
Kiedy nadszedł koniec naszego spotkania, a raczej końcówka udaliśmy się na przystanek autobusowy. Wpadłam na kolejne zadanie po drodze:
-Przytul mnie- na początku spojrzał na mnie zaskoczony, jednak przytulił mnie po chwili. Było mi od razu cieplej i czułam się naprawdę dobrze. Można powiedzieć, że lekkie szczęście ogarnęło moje serce.
Po jakieś chwili przyjechał autobus. Wsiedliśmy razem do niego, a Janek objął mnie swoim ramieniem. Byłam zaskoczona, jednak oparłam się lekko na jego ramieniu. Droga trwała krótko, może dlatego, że chłopak musiał wysiąść wcześniej. Kiedy nadeszła pora rozstania się, wstał i pochylił się w moją stronę. Lekko się przesunął do mnie i na środku autobusu, przy wszystkich tych ludziach mnie pocałował. Nie byle jak, a prosto w usta. Moje serce zabiło dwa razy mocniej. Czułam się jak w magicznym świecie, nie było wokół nas ludzi, istnieliśmy tylko my.
CZYTASZ
Zapach Opuncji I, II/zakończone
Teen FictionMiłość jest jak ogień, bez odpowiednich warunków nie będzie się nawet tlić, jeśli dodasz rozpałki porządania wybuchnie wewnętrzny płomień, którego żadna siła nie jest w stanie ugasić. Życie nie raz dało mi w kość, miłość-słowo, które ugrzęzło w moi...