9✔

27 0 0
                                    

Myślałam, że nic z tego nie wyjdzie. No cóż zdarza się. Co prawda pisaliśmy prawie codziennie, jednak nie widzieliśmy się od momentu urodzin. Moja nadzieja uleciała tak szybko, jak się pojawiła. Nie miałam szczęścia do facetów, legli do mnie niezbyt normalni, albo tacy o dziwnych preferencjach. Chyba już wiem, dlaczego nie chciałam przez te pół roku mieć kogokolwiek.

~Wtorek~

Tego dnia wiedziałam, że moi rodzice wyjechali i nie będzie ich dłużej, że będę miała trochę wolnego czasu. I tak muszę wrócić autobusem. Jazda autobusem różnie wychodzi, jednak miałam nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Postanowiłam napisać do blondyna, raz kozie śmierć(oczywiście bez urażania kozy). Weszłam na standardowy komunikator internetowy i zagadałam:

- Hej, może się spotkamy dziś o 16:15 w centrum?

Nie wiem czemu napisałam, czułam, że to nowa szansa. Może nie do końca dla nas jako kogoś więcej, ale jako przyjaciele albo dobrzy znajomi. Chciałam go poznać bliżej.

- Hej chętnie się z Tobą spotkam.

Te słowa spowodowały taki stresik, że nawet nie byłam pewna czy trafię tam na tą godzinę. Byłby niezły przypał, że umawiamy się i nie docieram.

Po lekcjach normalnie z motorkiem w tyłku leciałam na łepek i szyję na autobus. Jak już dotarłam i siedziałam grzecznie w niewielkim autobusiku. Swoją drogą straszne tłumy. Trochę trzęsłam się jak taki dobry pudding. Rzadko kiedy ostatnio chodziłam z crashem na spotkanie. Zresztą i tak wyglądałam na spokojną.

Spotkanie nadchodziło wielkimi krokami, bałam się, że nie rozpoznam go, bo jednak minęło trochę czasu. Poza tym przyjechałam za wcześnie, stresik nie pozwolił mi siedzieć w jednym miejscu. Chodziłam w te i we w te, godzina dłużyła się. Było już nieco ciemno- jeszcze gorzej dla mnie. Na pewno nie będę wiedziała, gdzie mam iść. Jedyny plus jest taki, że nie będzie za bardzo widać mojej twarzy i tego, że moje pańdzie oczka są bardziej widoczne niż zwykle.

Zapach Opuncji I, II/zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz