NIE PRZEJMUJ SIĘ NIMI

1.5K 73 11
                                    

Wyszłam z klasy, lekcja hiszpańskiego to jakiś koszmar. Zawsze lubiłam ten przedmiot, ale ten koleś to jakiś wariat. Na pierwszej lekcji już zrobił nam kartkówkę i zapowiedział sprawdzian na kolejny tydzień. Dylan powiedział mi, że on tak robi, aby śliczne dziewczynki przychodziły do niego na poprawę, a co na niej było? Przeważnie żadnej nie chciało się uczyć i robiły mu laskę albo się z nim pieprzyły. Zależy jaką ocenę chciały. Jak w tamtej szkole miałam fajne dziewczyny w klasie, z którymi mogłam się dogadać, to w tej były same szmaty. Zapowiadał się fajny rok.

― Czyli będę jedyną szanującą się dziewczyną w klasie? ― uniosłam brew, a on zarechotał. ― Pytam serio. Mimo wszystko chciałabym mieć świadomość tego, że nie każda laska daje dupy za piątkę z hiszpańskiego.

― Może oprowadzić Cię po szkole? ― zgodziłam się, kiwając głową. ― Jest jedna dziewczyna, ale z nią nikt nie gada. Jest kujonicą, nosi okulary, aparat na zębach, przenoszone spodnie, swetry po babci. ― gwałtownie się zatrzymałam.

― No i co? Jest, jaka jest, ale to nie znaczy, że można się z niej wyśmiewać. Co wy serca nie macie? ― prychnęłam i poszłam w stronę klasy, w której miała być matematyka.

Oparłam się o ścianę i wyciągnęłam telefon, napisałam do Shawna z zapytaniem, czy będzie mógł po mnie przyjechać, odpisał, że nie da rady, bo miał "robotę". Kiedy schowałam telefon, zauważyłam tę dziewczynę, o której mówił Dylan. Podeszłam do niej pewnym krokiem, niska blondynka zbladła i zaczęła się trząść. Bała się mnie? Co oni musieli jej robić, że aż tak zareagowała? Oni wszyscy byli jacyś dziwni.

― Jestem Carly, dzisiaj mój pierwszy dzień w szkole. Chciałabyś mnie oprowadzić? ― jej usta ułożyły się w literkę "o", dziewczyna pomrugała kilka razy i ciągle milczała. ― Nie musisz się mnie bać, nie jestem taka jak reszta. Jak masz na imię?

― Jestem Lucy. ― uśmiechnęłam się lekko. ― Jesteś pewna, że mam Cię oprowadzić? Zlinczują Cię, nie jestem tutaj najpopularniejsza. ― wzruszyłam ramionami.

― Olej ich. Najważniejsze, że jesteś sobą i to się liczy. Nie chcę się zadawać z kimś, kto ma więcej tapety na twarzy niż oleju w mózgu. ― dziewczyna się zaśmiała.

Resztę dnia w szkole siedziałam z Lucy, co nie podobało się reszcie. Kilka osób podchodziło do nas i mnie od niej odciągało, mówiąc, że rozmawiając z nią, skazywałam się na "śmierć". Miałam to gdzieś i zawsze powtarzałam, że nie obchodziło mnie to, jak wygląda, tylko jaka była. Na lekcjach siedziała ze mną, zmusiłam ją, aby usiadła ze mną na samym końcu klasy. Nawet wymieniłyśmy się numerami telefonu. Dylan cały czas nam się przyglądał i co jakiś czas puszczał do mnie oczko. Nie wiedziałam, co chciał tym osiągnąć. Może i był przystojny i tak dalej, ale co poza tym? Właśnie, nic.

― Dziękuje. ― powiedziała dziewczyna, kiedy skończyłyśmy lekcje. ― Za dzisiaj, od dawna nie miałam z kim pogadać, wiesz, tak normalnie. Zawsze ktoś mnie zmuszał, bym robiła za nich wypracowania, ściągi i tak dalej. ― westchnęła.

― Może Cię odprowadzić? Mam czas. ― pokiwała głową i poszłyśmy w stronę jej domu. Dziewczyna opowiadała, że nie była biedna. Jej rodzice zarabiali sporo, ale nigdy nie przykładała wielkiej wagi do wyglądu, jak to ujęła, miała ważniejsze problemy na głowie. ― A może chciałabyś się ze mną wybrać na zakupy? Jakoś o szóstej wieczorem? Załatwię nam podwózkę. ― chwilę się zastanowiła, ale w końcu pokiwała głową.

####### 

Co wy na to, aby rozdziały były codziennie? Lub co dwa dni?

OWCA ZMIENI SIĘ W WILKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz