NOWA, ZNOWU!

1.7K 82 10
                                    

Rano obudził mnie Shawn, kazał mi wstawać, bo nadszedł czas, by wrócić do szkoły. Oczywiście zostałam przepisana do innej, na drugim końcu miasta. Miałam być sama, bez kogoś, kto obroniłby mi zadek, jednak nie martwiłam się. Czas na zmiany, musiałam pokazać, że to wszystko nie złamało mnie, ale pokazało, że życie ma się tylko jedno. Bez żadnych ceregieli wstałam i poszłam pod prysznic. Mój chłopak chciał iść ze mną, ale nie zgodziłam się, nie potrzebowałam "szybkiego" numerku przed szkółką. W samej bieliźnie wróciłam do pokoju, Shawna już nie było. Pomyślałam, że to nawet lepiej, minęło tyle czasu, a on wciąż był jak dziecko.

Ubrałam się w spódnice w czerwono-niebieską kratę i szkarłatną bluzkę na długi rękaw. Rozczesałam włosy i wyprostowałam. Zrobiłam makijaż, później wzięłam torbę i katanę, po czym zeszłam na śniadanie. Tatusiek akurat do jadalni przyniósł talerz z jajecznicą i szklankę z sokiem pomarańczowym. Przywitałam się z nim, całując go w policzek i usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Paul oczywiście mi towarzyszył.

― Zestresowana pierwszym dniem szkoły? Twoi bracia opowiadali mi, że poprzednio stres Cię paraliżował. ― pokręciłam głową z niedowierzaniem.

― Wyolbrzymili. ― wywróciłam oczami. ― Może się stresowałam, ale nie aż tak. Teraz tak nie jest, odczuwam eksytacje. Będę tam sama, nikt nie będzie mnie pilnował, mówił, co mogę, a czego nie. Czego chcieć więcej?

Kilkanaście minut później siedziałam w samochodzie czarnowłosego, dojazd do szkoły nie zajmował więcej niż półgodziny. Trwałoby to dłużej, ale Paul nie wie co to przepisy ruchu drogowego. Jechał jak wariat! Na szczęście przywykłam do tego i nie robiło to na mnie większego wrażenia. Tylko czasami, jak prawie w nas coś o mały włos nie wjechało, mówiłam, że jeszcze chciałabym pożyć. W końcu ile razy można ocierać się o śmierć?

Kiedy wysiadłam z auta, pożegnałam się z Paulem i poszłam w stronę wejścia. Wiele osób mi się przyglądało, większość była płci męskiej. Wszystkie rzeczy miałam już załatwione, więc udałam się w poszukiwaniu klasy, w której miała odbyć się pierwsza lekcja, czyli język hiszpański. Znalezienie klasy nie było takie trudne, bo była już na drugim piętrze. Usiadłam na ławce naprzeciwko odpowiednich drzwi i czekałam na dzwonek. Wokół zbierali się ludzie, którzy, nic nowego, przyglądali mi się bardzo uważnie. Uśmiechnęłam się do nich i kiedy nauczyciel otworzył klasę, weszłam do niej tuż za kilkoma dziewczynami. Jeden chłopak przepuścił mnie w drzwiach, za co mu podziękowałam. Rozejrzałam się po klasie, każda dziewczyna zajęła miejsce blisko nauczyciela, a ja poszłam na sam tył. Usiadłam tradycyjnie pod ścianą i znów zaczęłam przyglądać się ludziom.

― Mogę się dosiąść? ― spojrzałam na przystojnego chłopaka, który miał lekko przydługie kręcone brąz włosy. Pokiwałam głową, a on obdarował mnie śnieżnobiałym uśmiechem. ― Jestem Dylan Davis, a Ty?

― Carly Moore. ― ucałował moją dłoń. ― Znam kogoś o tym nazwisku. ― mruknęłam, lekko się uśmiechając.

Zwróciłam uwagę na nauczyciela, który okazał się naszym wychowawcą. Nic dziwnego, że wszystkie dziewczyny usiadły tak blisko. Przystojniak był z niego, tak samo, jak kolega obok. Jednak szybko skupiłam się na lekcji, bo po pierwsze, po to chodziłam do szkoły, a po drugie, byłam z Shawnem. Nie mogłam się oglądać za innymi. Kochałam go i nie zamierzałam z niego rezygnować, nie po tym, co razem przeżyliśmy.

#####
Jesli kogoś to pocieszy, to bardzo prawdopodobnie do domu wrócę w poniedziałek i od przyszłej środy rozdziały byłyby codziennie ❤️

OWCA ZMIENI SIĘ W WILKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz