MÓW MI BLAISE

1.4K 98 2
                                    

Wszyscy przyjechali dopiero o szóstej wieczorem, z Heather zrobiliśmy wszystkim kolację, każdy zjadł w zastraszającym tempie, oprócz Paula. On grzebał w talerzu, był zamyślony i nie reagował, gdy ktoś coś do niego mówił. Kiedy wszyscy się rozeszli, usiadłam obok niego i położyłam mu rękę na ramieniu. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Nie odezwałam się, w jego oczach widziałam, że miał niemały problem, przytuliłam się do niego. On objął mnie w talii i przycisnął do siebie.

― Wszystko w porządku tatuśku? ― zapytałam. Martwiłam się o niego, nigdy się tak nie zachowywał. Chciałam wiedzieć, jeśli miał jakieś problemy. ― Paul? Powiedz coś, martwię się o Ciebie.

― Mam kilka problemów, ale się wyliże z tego. ― nie przekonał mnie. Jego głos nie był spokojny, drżał. Prawdę mówiąc, obawiałam się najgorszego. ― Pójdę otworzyć, uczyłaś się dzisiaj?

― Idź do swojego biura, ja otworze i powiem, aby do Ciebie przyszedł. ― czarnowłosy nie powiedział nic, tylko wstał i poszedł do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Ja za to podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Tak, jak myślałam, to był mój wychowawca, który uśmiechnął się na mój widok. ― Paul jest u siebie, zaprowadzić Pana?

― Znam drogę, ale jeśli proponujesz. ― uśmiechnął się, a mi zrobiło się niedobrze. ― Poza szkołą, mów mi Blaise, nie jestem taki stary. ― już bez żadnych zbędnych rozmów zaprowadziłam go pod drzwi.

Wróciłam do swojego pokoju. Nie zdziwiło mnie to, że Shawn leżał na moim łóżku. Nic nie mówiąc, położyłam się obok niego i wtuliłam w jego pierś, on objął mnie ramieniem i całując w głowę, zapytał, czy coś się stało. Zapytałam go, czy zauważył, że Paul zachowywał się dziwacznie, on tylko powiedział, że jako szef kliki miał dużo na głowie i pewnie „pracował na nadgodzinach". Czasami nie wierzyłam w jego ślepotę, to nie mogło dotyczyć tego, że tatusiek prawie nie sypiał. Było coś innego na rzeczy, a ja musiałam się dowiedzieć, co się wydarzyło.

Dopiero o dziewiątej wieczorem poszłam pod prysznic. Moją piżamą były krótkie spodenki i koszulka na ramiączka, każdy domownik mnie już tak widział, więc nie przejmując się swoim wyglądem, udałam się na dół, by się czegoś napić. Nie pomyślałam o jednym, mianowicie o tym, że Blaise, wciąż będzie u nas. On i Paul siedzieli w kuchni i uważnie mi się przyglądali.

― Przyszłam się tylko napić. ― mruknęłam i podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam sok pomarańczowy. ― Możecie tak na mnie nie patrzeć? Koszmary będę miała. ― westchnęłam. Spojrzałam na Paula, był blady, miałam wrażenie, że zemdleje. ― Pan jeszcze tutaj?

― W szkole może i jestem Twoim nauczycielem, ale tutaj nie musisz się tak do mnie zwracać. Mówiłem już. ― przewróciłam oczami i spojrzałam na Paula. ― Od dawna należysz do tej kliki?

― Nie jest w gangu. ― powiedział Paul. ― To siostra bliźniaków. ― uniósł brew. ― Idź do siebie Carly. ― kiwnęłam głową i wyszłam z pomieszczenia. Wróciłam do swojego pokoju, Shawn spał, nie chciałam go budzić. Położyłam się obok niego, zamknęłam oczy i po kilku minutach zasnęłam.

##### 

Jak dobijecie pod tym rozdziałem 20 gwiazdek, to dzisiaj będzie jeszcze jeden;p

Jeśli nie, to będzie pojutrze 

OWCA ZMIENI SIĘ W WILKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz