METAMORFOZA LUCY

1.4K 75 6
                                    

Obudziłam się o piątej, musiałam się wyplątać z objęć Shawna. Na szczęście nie obudziłam go, wtedy musiałabym iść na pieszo albo prosić kogoś, aby mnie zawiózł. Poszłam do swojego pokoju, pomalowałam się, uczesałam i ubrałam na siebie czarne obcisłe rurki i biały, cieniutki sweterek. Uśmiechnęłam się do lustra, po czym spakowałam potrzebne mi rzeczy i poszłam na dół. Byłam pewna, że większość jeszcze spała albo dopiero wstała z łóżka. Kiedy byłam już w kuchni, Paul siedział na blacie i patrzył tępo w sufit. Widziałam, że był wykończony, od jakiegoś czasu mało sypiał i chodził podenerwowany. Wiedziałam, że coś się stało, ale przy nas wszystkich udawał, że wszystko było w jak najlepszym porządku.

― Już nie śpisz? ― zapytał zdziwiony i zszedł z blatu. ― Co zrobić Ci na śniadanie? ― podeszłam do niego i wtuliłam się w jego nagi tors, on od razu to odwzajemnił. ― Wszystko w porządku?

― Ty mi powiedz, wyglądasz, jakby mieli Cię za chwilę powiesić. Idź i się w końcu połóż i spróbuj zasnąć. Mogę Cię uderzyć jakąś pałką, jeśli Ci to pomoże. ― zaśmiał się, ale poszedł grzecznie do swojego pokoju.

Zrobiłam sobie śniadanie i w międzyczasie informowałam wszystkich, aby nie przeszkadzali tatuśkowi przez kilka godzin. Kiedy Shawn wstał i przyszedł już wyszykowany do kuchni, podsunęłam mu filiżankę kawy i śniadanie, zdziwił się, bo nigdy takie "niespodzianki" nie miały miejsca. Jednak, kiedy sobie przypomniał, że miał mnie zawieźć do Lucy, szok zniknął szybciej, niż się pojawił.

― Poczekać na Was? ― zapytał, kiedy byliśmy pod jej domem. Zaprzeczyłam, kręcąc głową. ― Przyjadę dzisiaj po Ciebie, zarezerwuj czas dla mnie kochanie. ― zarechotałam i chciałam wysiąść, ale złapał mnie za rękę. ― A buzi? ― przewróciłam oczami i go pocałowałam. Złapał mnie za policzek, pogłębiając go.

― Miłego dnia kochasiu. ― wysiadłam z auta i od razu poszłam w stronę drzwi. Ledwo zapukałam, a już  otworzyła mi blondynka, witając mnie "przytulasem". ― Gotowa na swoją przemianę? ― kiwnęła głową i zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Widać było, że się do tego przekonała, chociaż prawdę mówiąc, gdyby mi powiedziała, że nie chce, nie zmuszałabym jej. 

Pomieszczenie było sporych rozmiarów, wielkie łóżko, toaletka, wielka szafa, dwie komody i kilka półek, które były zapełnione książkami. Wszystkie meble były w kolorze biało-kremowym, a ściany bardzo kontrastowały, były w kolorze ciemnoszarym. Na łóżku były porozrzucane ubrania, które poprzedniego dnia kupiła. Poprosiła, abym jej coś wybrała, a ona pójdzie do toalety.

Nie musiałam się długo zastanawiać, wybrałam dla niej sukienkę, która miała czarną górę i jasny dół, który miał wzór malutkich róż. Podsunęłam jej jeszcze czarne trampki za kostkę. Miałam lekką obawę, że nie będzie się w tym dobrze czuła, ale nie dość, że rewelacyjnie wyglądała, to jeszcze powiedziała, że czuła się swobodnie. Poprosiłam ją, aby usiadła przy toaletce, stwierdziłam, że nie będę jej robić mocnego makijażu, bo to nie byłaby ona. Zakryłam jej małe niedoskonałości, dałam odrobinę różu, który jednocześnie zastępował rozświetlacz. Zrobiłam jej delikatne kreski i poprawiłam brwi. Na sam koniec pomalowałam jej usta błyszczykiem.

― Pomaluj sobie rzęsy i możemy wychodzić. ― powiedziałam i dopiero wtedy spojrzała w lusterko. Otworzyła szeroko oczy, przez chwilę miałam wrażenie, że miała łzy w oczach. ― Podoba Cię się, czy za mocno coś zrobiłam?

― Nie wiem, jak mam Ci dziękować. Nigdy nie sądziłam, że mogłabym tak ładnie wyglądać. ― wzięła tusz do rąk i po kilku maźnięciach była gotowa. ― Mamy jeszcze dwadzieścia minut, Idziemy?

Pięć minut przed dzwonkiem wchodziliśmy do budynku. Wiele osób na nas patrzyło i nie mogło uwierzyć w to, co widzieli. Śmiać mi się chciało i wcale się z tym nie kryłam. Jednak największy szok widziałam u chłopaków z klasy. Co chwilę podchodzili i pytali o imię "nowej" koleżanki. Wybuchałyśmy wtedy śmiechem i raz za razem było to coraz bardziej komiczne. Przynajmniej dla nas. Kiedy dotarło do nich, że to Lucy, ta "kujonica", szczęki musieli zbierać z podłogi.  

######

ten jest nieco dłuższy, tak odrobinę 

ale już od 15 rozdziału będą jeszcze dłuższe!

OWCA ZMIENI SIĘ W WILKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz