Kiedy wróciłam do domu, Paul czekał na mnie z obiadem. Była dopiero druga po południu, więc miałam sporo czasu, by przygotować się na następny dzień. Nie byłam jakimś orłem, jeśli chodzi o hiszpański, więc poprosiłam Paula, aby mi pomógł i wytłumaczył temat. Zgodził się, mówiąc, że miał trochę czasu. Jakoś godzinę później wrócił Shawn, Will i Heather. Przywitałam się z nimi, po czym skończyłam pisać wypracowanie na lekcje. Gdy wszystko miałam gotowe, poszłam do pokoju mojego chłopaka, żeby poprosić, aby zawiózł nas na zakupy i potem po nas przyjechał. Zapukałam do jego drzwi, kiedy mi otworzył, od razu wciągnął mnie do środka, atakując pocałunkami.
― Jak Ci minął pierwszy dzień w szkole kochanie? ― usiadłam mu na kolanach i oparłam się o jego czoło. ― Czego moja księżniczka potrzebuje? ― uniósł brew. Zawsze tak robiłam, kiedy miałam do niego prośbę.
― W szkole było w porządku. Moja klasa składa się z samych aroganckich szmat bez serc, które dają dupy nauczycielowi od hiszpańskiego. ― uniósł brew. Opowiedziałam mu o wszystkim, co się tego dnia działo. ― Wracając do Twojego drugiego pytania, twoja księżniczka chciałaby, abyś zawiózł ją i Lucy na zakupy i potem po nie przyjechał. ― uśmiechnęłam się lekko. ― Proszę kochanie. ― pocałowałam go w delikatnie w usta.
― O której? ― klasnęłam w dłonie i powiedziałam mu, aby był gotowy na szóstą. On stwierdził, że nie będzie chciało mu się jeździć tyle razy, więc pójdzie kogoś namówić, aby pojechał z nami i oni pójdą w swoją stronę, a my w swoją.
Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w jeansowe szorty z wysokim stanem i bluzkę hiszpankę. Związałam włosy w wysoki kucyk, opuszczając dwa pasma włosów po bokach głowy. Poprawiłam jeszcze makijaż i zagarniając torebkę, do której włożyłam telefon i portfel. Kiedy wyszłam z pokoju i poszłam na dół Shawn i jak się okazało, William byli już gotowi. Napisałam szybko do Lucy, że będziemy u niej za dziesięć minut, po czym zatraciłam się w rozmowie z Willem.
Równo dziesięć minut później byliśmy pod domem blondynki. Chłopaki popatrzyli na siebie, a potem Shawn na mnie w lusterku. Skarciłam ich, po czym przywitałam się z dziewczyną i przedstawiłam jej chłopaków. Całą drogę przesiedziałyśmy w ciszy, bo widać było, że Lucy była zawstydzona chłopakami.
― Trzy godziny Wam wystarczy? ― zapytał Shawn, kiedy weszliśmy do centrum. ― Miłych zakupów kochanie. ― powiedział, kiedy kiwnęłam głową, po czym cmoknął mnie w policzek. ― Jakbyście nas szukały, to będziemy pewnie gdzieś przy żarciu.
Oni poszli w swoją stronę, a my w swoją. Dopiero kiedy zostałyśmy same, dziewczyna się rozgadała. Pytała mnie, czy Shawn był moim chłopakiem, oczywiście potwierdziłam to i zaśmiałam się, że Will był wolny, więc mogła się brać. Ona zrobiła się czerwona jak burak i powiedziałam, że to nie ta liga. Pokręciłam głową, po czym obiecałam jej pokazać, że była naprawdę piękną osobą. Podczas tych trzech godzin kupiłyśmy mnóstwo ciuchów i parę par butów, płaskich, jak i szpilek. Wybrałam jej kosmetyki i powiedziałam, że odwiedzę ją wcześnie rano, aby ją przygotować. Ona nie była co do tego pomysłu pewna, ale zapewniłam ją, że jeśli jej nie będzie pasował nowy look, to więcej nie będzie musiała się stroić. Po tych słowach się zgodziła. Miałam nadzieję, że jednak będzie chciała utrzeć nos tym wszystkim ludziom.
#####
Kolejny będzie w sobotę;)
Nie pamiętam, czy to pisałam, ale na 1000 gwiazdek zrobię maraton❤️
CZYTASZ
OWCA ZMIENI SIĘ W WILKA
JugendliteraturII CZĘŚĆ! Gdy czarnowłosa wróciła do domu, nie mogła ukryć szczęścia, że znów mogła patrzeć na te "zakazane mordy". Tyle z nimi przeżyła, byli dla niej, jak rodzina. Poprawka, oni byli jej rodziną. Kochali, dbali, troszczyli się o nią. Mimo tego, co...