CLUB

1.3K 66 1
                                    

Już dwa tygodnie mieszkałam sama, z braćmi rozmawiałam co drugi dzień, a z Shawnem pisałam sporadycznie. Tłumaczył się, że Paul dawał mu wycisk we wszystkim, sprawdzał go co chwilę, a jak miał dotrzymać obietnicy, to musiał uważać. Posłuchałam się jego rady i kupiłam nowy telefon, który cały czas miałam przy sobie. Nie chciałam ryzykować, że ktoś wejdzie mi do mieszkania i sprawdzi, z kim utrzymywałam kontakt.

Jeśli chodzi o szkołę, to moje oceny poprawiły się, z hiszpańskiego i wychowania fizycznego też się nie zmieniły, ale za to treningi przeprowadzał ktoś inny. Raz Blaise kazał mi zostać po lekcji, aby mnie o tym poinformować, śmiał się, że, nawet gdy nie jestem z Shawnem, nie może mnie uwalić, abym przyszła na poprawę, bo tak się umówił z Paulem. Mnie natomiast ciekawiło to, po co były te całe kursy, skoro miałam się odseparować od tego świata. Okej, kurs sztuk walki mógł już być, bo to byłoby dziwne, gdyby w połowie to zakończyli, ale po co te wyjazdy na strzelnice?

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Oderwałam się od ubrań, które aktualnie przeglądałam i poszłam otworzyć. W progu stał Dylan, nie zdziwiło mnie to, bo od tych kilkunastu dni, był częstym gościem w moim mieszkaniu.

― Fajna piżama. ― powiedział na wstępie. ― Mogę wejść? ― przepuściłam go. ― Mam dla Ciebie propozycje nie do odwołania. ― uniosłam brew. ― Ale idź i się pierw ubierz. ― spojrzałam na niego niezrozumiale, ale chwilę później zauważyłam, o czym mówił. Zaczęłam się głośno śmiać, ale poszła się przebrać. Ubrałam białe dresy i szarą bluzę Shawna, którą mu zabrałam. Pomalowana już byłam, więc nie musiałam się w to bawić.

― Tak lepiej? ― zaśmiałam się, a on pokręcił głową. ― Bardziej się nie zakryje. ― nalałam sobie soku do szklanki. ― Jaką masz propozycję?

― Idziemy na imprezę. Nie możesz siedzieć cały czas w domu. ― chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał. ― Szkoła się nie liczy. ― westchnęłam. ― Carly, to, że ten typ Cię rzucił, nie znaczy, że masz zamulać na chacie. Dzwoniłem do Jaka, Ricka, Lucy i kilku innych osób, każdy z nich idzie.

― Kto powiedział, że mnie rzucił? ― zapytałam sfrustrowana. ― To, że się nie widujemy, nie znaczy, że nie jesteśmy razem. Poza tym nie wiem, czy nie zauważyłeś, ale nie mam jakiegoś dobrego kontaktu z ludźmi z klasy i ogólnie ze szkoły. Jesteś jedynym wyjątkiem, no i kiedyś Lucy.

― Właściwie to, czemu już nie gadacie? Zmieniłaś ją, a teraz się nie kumplujecie? Nie uważasz, że to dziwne?

― Miałam kilka problemów, sam widziałeś, że z nikim nie rozmawiałam. Ona zaprzyjaźniła się z Alex i jej przyjaciółeczkami. Nie będę jej od tego odrywać, a sama nie zakoleguje się z tymi idiotkami. Jak widzę te platynowe łby, to mam ochotę sobie oczy wydrapać.

― Dobra, ale na imprezę musisz z nami iść. Chłopaki chcą Cię lepiej poznać. ― westchnęłam. ― Nie ma żadnych "ale", jak nie masz, co ubrać, to mogę pojechać z Tobą na zakupy.

― Mam co ubrać, ale Shawn mnie nigdzie nie puści. Zanim bym się zastanowiła, w co się ubrać, on by tutaj był, a uwierz, że nie wyszłabym nawet na korytarz.

― Dzwoń do niego, tu i teraz. ― zarządził. ― Nie gap się tak, tylko dzwoń albo daj mi jego numer, to ja zadzwonię. ― Dylanowi chyba życie było nie miłe, bo aż pięć minut przekonywał mnie, abym w końcu do niego zadzwoniła. Napisałam mu wiadomość, żeby do mnie zadzwonił, a kiedy zapytał po co, to napisałam mu, że namawiają mnie na imprezę. Chwilę później na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie chłopaka.

Shawn: Kto? Gdzie i kiedy?

Carly: Znajomi z klasy. Dzisiaj, ale nie wiem, gdzie.

Shawn: Jeśli nie pójdziecie do Blackmoon to idź.

Carly: Uważaj na siebie.

*******

Cały dzień zastanawiałam się, co ubrać. Początkowo byłam nieco zła na Shawna, że ot tak mi pozwolił, ale z drugiej strony, to znaczyło, że mi ufał. Poza tym Dylan miał rację, nie mogłam rozpaczać cały czas. Miałam zmienić się na lepsze, a to była idealna okazja. Może nie było to moje ulubione towarzystwo, ale zawsze jakieś. Lubiłam bruneta i to z nim miałam dobry kontakt z całej szkoły, z Lucy nie gadałam już w ogóle, ale nie było mi przykro z tego powodu. Pokazałem jej, że lekka zmiana, może być właściwa, a ona z tego skorzystała. Koniec tematu.

Po prawie czterech godzinach zdecydowałam się na czarną, obcisłą sukienkę, która miała wycięcie w talii i tego samego koloru kozaczki na słupku. Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone, a makijaż zrobiłam nieco mocniejszy. Kiedy byłam gotowa, napisałam do Dylana, że możemy już iść, nie minęły nawet dwie minuty, a chłopak już po mnie był.

― Pięknie wyglądasz. ― da mi całusa w policzek. ― Twój chłopak się nie wścieknie, jak się dowie, że ubrałaś się tak wyzywająco? ― pokiwałam głową, na co się zaśmiał.

― Zawsze możesz dać mi pięć minut, to ubiorę dresy. ― zaprzeczył, a tym razem ja się zaśmiałam. ― Oni już będą na nas czekać? ― upewniłam się, a on pokiwał głową.

Na miejscu byliśmy piętnaście minut później. Poszliśmy do Splashclub, oni początkowo chcieli iść do Blackmoon, ale kiedy powiedziałam Dylanowi, że tam łatwo można oberwać i skończyć w burdelu, od razu zmienili zdanie.

Mijały godziny, a ja zaczynałam się nudzić. Gadałam tylko z chłopakami, bo dziewczyny były zajęte lizaniem się z jakimiś fagasami. I kto by pomyślał, nawet Lucy poszła z kimś w ślinę. Ja cały czas wszystkim odmawiałam, to tańca, drinków i tak dalej. Co jakiś czas pisałam z Shawnem, który pytał, czy byłam grzeczna. Chciałam, aby przyjechał, ale mieli jakąś akcje i nie miał jak.

― Carly?! ― podniosłam głowę, Alex przyprowadziła kolejnego chłopaka, którego bardzo dobrze znałam. To był Tom. ― Dawno się nie widzieliśmy. ― podszedł do mnie i przytulił, dając buziaka w policzek. ― Zmieniłaś towarzystwo? ― już całkowicie olał blondynę i usiadł obok mnie.

― Poniekąd. ― powiedziałam wymijająco. ― Mam nadzieję, że wrócę normalnie do domu. ― powiedziałam tak, aby tylko on to słyszał.

― Nie mam zamiaru Cię znowu tam zabierać. ― mrugnął do mnie, na co się uśmiechnęłam. ― Tylko nie uciekaj, Gwen też tu jest.

― Imprezujesz z młodszą siostrzyczką? ― parsknęłam śmiechem, zbierając dziwne spojrzenia od chłopaków.

― Znacie się? ― zapytał Dylan, a ja i Tom potwierdziliśmy. ― Skąd? ― zaciekawił się i spojrzał podejrzliwie na to, że brunet mnie obejmował.

― Długa historia. ― powiedziałam, nie chcąc opowiadać tego.

######

OWCA ZMIENI SIĘ W WILKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz