CÓRKA GLINIARZA

1.4K 65 5
                                    

WILLIAM

Od kilku dni zastanawiałem się, skąd znałem tę koleżankę Carly. Wkurzałem się na cały świat, bo za Chiny ludowe nie mogłem nic sobie przypomnieć. Szukałem, dosłownie wszędzie. Praktycznie byłem nieobecny, nie jeździłem prawie na żadne akcje, co wszystkich wkurzało, zwłaszcza Paula. Nie planowałem tego. Od pamiętnej sytuacji z Heather starałem się go nie wkurwiać. Na moje nieszczęście przez ten czas nie udawało mi się to. Ta sprawa nie dawała mi spokoju, a byłem na tyle zdeterminowany, żeby sobie przypomnieć, skąd znałem Lucy.

W nocy nie mogłem spać, pojechałem na przedmieścia, gdzie chciałem zaznać trochę spokoju i w spokoju pomyśleć. Jednak to wszystko chuj strzelił, bo po kilku minutach podjechał dobrze znany mi samochód. Od razu usłyszałem, żebym się odwrócił i podniósł ręce do góry. Zrobiłem to z uśmiechem na ustach. Byłem pewny w stu trzydziestu procentach, że nie miałem przy sobie nic, za co mógł mnie zamknąć. Może oprócz broni, ale na to miałem pozwolenie, które zawsze woziłem ze sobą.

― Dawno się nie widzieliśmy. ― powiedział policjant, który przynajmniej raz w tygodniu mnie zatrzymywał.

Ten koleś miał fioła na punkcie organizacji przestępczych. Był świadomy tego, że należałem do jednej i zawsze szukał czegoś, za co mógłby mnie skazać na długie lata, gdzie pewnie by mnie torturowali do momentu, aż nie powiedziałbym wszystkiego, co wiedziałem.

― Za co tym razem zostanę skuty? Za nocne przejażdżki, a może pogaduszki z władzą? ― prychnąłem. Zacząłem mu się przyglądać, był bardzo podobny do Lucy, co mnie niepokoiło.

Zamknąłem oczy, od razu przypomniałem sobie dzień, kiedy ten gnój mnie zabrał na dołek. W trakcie przesłuchania, do pomieszczenia weszła mała blondyneczka, która nie prezentowała się jakoś za dobrze. Wtedy nie przyglądałem jej się za dobrze, ale zapamiętałem ją na tyle, żeby w końcu ją rozpoznać. Musiałem powiedzieć o tym Carly, nie mogła się z nią zadawać, to stanowiłoby zagrożenie dla całego gangu i dla niej. Poznałem ją na tyle, by mieć pewność, że postąpi mądrze.

― Robisz ze mnie głupka?! ― facet warknął tuż nad moim uchem. Spojrzałem się na niego, jak na kompletnego idiotę, całkowicie nie wiedziałem, co się działo. ― Lepiej się przyznaj, co wciągałeś i ile tego masz przy sobie. ― zacząłem się śmiać, wspominałem, że ten gliniarz to debil?

― To, że nie słuchałem, nie znaczy, że coś brałem. Nie brałem i nie mam przy sobie narkotyków. ― cały czas miałem wymalowany uśmiech na twarzy. ― To wszystko? Chciałbym już wrócić do domu, dzieci płaczą. ― lubiłem go irytować, czekałem tylko na moment, aż mnie zaatakuje, kilka razy go przez to zawiesili.

― Jeszcze zobaczymy, jak aresztuje Cię i resztę ludzi z Dagger. ― przewróciłem oczami. Za każdym razem powtarzał jedno i to samo. Na usta cisnęło mi się coś głupiego, ale jednak ugryzłem się w język. Zastanowiłem się chwilę, na mojej twarzy pojawił się cwany uśmiech.

― Proszę pozdrowić córeczkę. ― powiedziałem, wsiadając do samochodu. Chwilę później mnie już nie było.

Kiedy byłem w domu, od razu poszedłem się położyć, zamknąłem oczy i od razu dotarło do mnie, co zrobiłem i kim była Lucy. Musiałem, jak najszybciej powiedzieć o tym Carly i ostrzec ją, aby nie spędzała z nią dużo czasu. Nie chodziło mi tylko o gang, ale ona też mogła za to beknąć. W końcu mieszkała z nami, była w związku z gangsterem, jej bracia też byli gangsterami, o wszystkim też wiedziała. Zarzuty mogłyby się posypać, a nie oszukujmy się, Carly nie była jedną z nas. Była niewinna, jako jedyna miała czyste sumienie. Nie miała też doświadczenia, gdyby ją torturowano, na pewno by coś powiedziała. Nie mówię, że wszystko, ale coś na pewno.

Następnego dnia od razu po przebudzeniu się, ogarnąłem się i pojechałem do szkoły Carly. Nie obchodziło mnie to, że dopiero ktoś ją zawoził, nie mogłem zwlekać, musiała się o tym dowiedzieć jak najszybciej. Wpadłem do jej klasy i bez owijania w bawełnę kazałem jej iść ze mną, bo musieliśmy poważnie porozmawiać. Ona całkowicie zdezorientowana wstała z krzesła i wyszła ze mną z klasy. Przedstawiłem jej całą sytuację, nie mogła w to uwierzyć. Pytała, czy żartowałem, chciałbym, bo udało jej się przemienić Lucy w niezłą dupę. Na sam koniec poprosiłem, aby nic nie wspominała Paulowi, dopóki nic złego się nie działo, nie musiał nic wiedzieć.

Gdy wychodziłem ze szkoły, zauważyłem auto tego psa. Kiedy mnie zauważył, od razu wysiadł i zaczął iść w moją stronę, jednak ja go wyminąłem, wsiadłem do swojego samochodu. Odjechałem z piskiem opon, nie chciałem mieć z nim żadnych konfrontacji. Miałem też nadzieję, że nie będzie pod tym budynkiem codziennie. Jeśliby tak było, Carly nie mogła się pokazać nawet z Shawnem.

Wróciłem do domu i poszedłem go poszukać. Akurat miał trening z Charlim, poprosiłem swojego kumpla na bok, po czym powiedziałem mu to samo, co czarnowłosej. On nie był tak zdziwiony, bardziej zaczął się nabijać, że już nie zarucham. Dla mnie to nie było śmieszne, jeśli ta laska dowiedziałaby się za dużo o nas, moglibyśmy się pożegnać z wolnością.

##### 

OWCA ZMIENI SIĘ W WILKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz