Powiedziałam Shawnowi prawdę, nie chciałam, aby cały czas mnie w czymś ograniczał. Nie byłam jego własnością, mogłam robić, to co mi się podobało, byłam do cholery pełnoletnia, a do tego dołączyłam do półświatka. Nie chciałam też z nim za wiele rozmawiać, bo chciałam, jak najszybciej załatwić sprawę z nowym domem. Późnym wieczorem umówiłam się z Gwen, musiałam wiedzieć, jak się trzymała, nawet jeśli nie zależało mi na niej.
Ten dom, a raczej willa różniła się do wszystkich, które przeglądałam razem z Paulem. W tej zakochałam się od razu, była bajeczna. Z zewnątrz wszystko wyglądało, jak jakiś francuski dworek, a w środku, przynajmniej na zdjęciach, było wszystko nowocześniejsze. Właściciel w ogłoszeniu napisał, że ta posiadłość jeszcze dwadzieścia lat wcześniej była całościowo zrobiona na kształt najpiękniejszych pałaców francuskich. Wysiedliśmy z samochodu i niemal od razu "naskoczył" na nas właściciel, który wyglądał na maksymalnie trzydzieści pięć lat.
― Dzień dobry, Państwo w sprawie kupna domu, mam rację? ― potwierdziłam, a mężczyzna się do mnie uśmiechnął. ― Świetnie, nazywam się Antonio Gonzales, ale proszę się zwracać do mnie po imieniu.
― Susan, a to Greg. ― zanim wyszłam od Paula, on nam dał fałszywe dokumenty, tak dla bezpieczeństwa. ― Mogłabym wiedzieć, dlaczego sprzedajesz tak piękny dom?
― Mieszkam sam, nie mam żony ani dzieci. Nie potrzebuje aż tak wielkiego metrażu. ― kiwnęłam głową ze zrozumieniem. ― Nie chcę Was zniechęcać, ale dla Waszej dwójki chyba to też za duży dom. ― stwierdził.
― Mamy sporą rodzinę. ― powiedziałam zgodnie z prawdą, a Antonio pokiwał głową i przeszedł do oprowadzania nas.
Na początku, mężczyzna pokazał nam całe podwórze, które nie dość, że było wielkie, to jeszcze znajdowało się tam kilka fontann, wielki basen, leżaki, jacuzzi i wiele innych pierdół, którymi była po prostu zachwycona. Shawn, widząc moją miną, zaczął się śmiać, a Antonio razem z nim Do domu było jedno wielkie wejście, z drugiej strony znajdował się garaż, który był dwa razy większy, niż ten, który my mieliśmy w naszym domu. Byłam pewna, że chłopaków to ucieszy, Heather pewnie też.
― Nie wystarczy nam czasu, aby zwiedzić wszystko na zewnątrz. ― powiedział, a ja uniosłam brew. ― Jak sami zauważyliście, ten dom jest na lekkim odludzi, z jednej strony otacza ją las, przez który mało kto potrafi się przetrzeć, a pozostałych stron, jest około czterech hektarów ogrodów. Nie ukrywam, że zadbanie o to wszystko wymaga jeszcze raz takiej sumy, którą podałem w ogłoszeniu. ― kiwnęliśmy głowami.
Przeszliśmy do domu, salon był ogromny, zresztą tak jak wszystko, co do tej pory widziałam. Wszystko to było utrzymywane w bieli z niebieskimi dodatkami. Oprócz ogromnej kanapy, w kształcie litery "L", na której z pewnością, każdy od nas by się zmieścił, było akwarium. Antonio powiedział, że już swoje ryby zabrał, więc było ono puste,
― Każde okno w tym domu to okno weneckie. Wy stąd widzicie wszystko, nikt nic nie widzi z zewnątrz. ― po raz któryś kiwnęłam głową i w dalszym ciągu przyglądałam się pomieszczeniu.
Zwiedzanie wszystkiego, zajęło nam dobre pięć godzin. Antonio dokładnie omawiał każde pomieszczenie i mówił o jego zaletach i wadach, chociaż moim zdaniem żadne z nich nie miało ich. Kuchnia i jadalnia były połączone, jednak nie było to tak, jak u nas w domu. Były trzy stoły po pięć miejsc, ale zgodnie z Shawnem stwierdziliśmy, że nie będzie problemu z połączeniem wszystkiego.
Najbardziej podobało mi się to, że na dole była tylko jedna sypialnia, która była połączona z biurem. To chyba idealne miejsce z Paula, który przecież i tak pracuje bez przerwy. Gdy w końcu by padł, nie musielibyśmy go daleko nieść. Reszta pokoi była na piętrze, które praktycznie niczym się nie różniły, z jednym wyjątkiem. Ja od razu zakomunikowałam, że jeżeli kupimy ten dom, ja zajmę pokój, który był praktycznie w samych czarnych kolorach. Wciąż uwielbiałam ten kolor, a taka sypialnia, była spełnieniem moich marzeń.
― Przepraszam na chwilę. ― powiedziałam, kiedy mój telefon się rozdzwonił. To był Paul, miałam nadzieję, że nie znalazł czegoś innego ani nie miał dla mnie żadnych innych złych wieści.
Paul: Co Wam tak długo to schodzi?
Carly: Ten dom jest ogromny, poza tym właściciel nam opowiada o najmniejszych szczegółach.
Paul: Dobra i tak dzwonie, aby Ci powiedzieć, że tamten drugi dom sprzedali. Musicie kupić ten.
Carly: Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy.
Mężczyzna się roześmiał, po czym się rozłączył.
― Myślę, że to, co nam pokazałeś, wystarczy. Kupujemy. ― powiedziałam, podchodząc do mężczyzn. Antonio uśmiechnął się i zeszliśmy do jadalni, po czym usiedliśmy do jednego ze stołów i spisaliśmy umowę. Oczywiście, zapłaciliśmy mu wszystko gotówką, którą jakimś cudem zmieściłam do torebki, która jak dla mnie i tak byłą dużych rozmiarów.
― Tu macie klucze, w biurze są pozostałe z instrukcją, do czego są. Nie będę Wam więcej zawracał głowy, mam tylko nadzieję, że będzie Wam się tutaj dobrze mieszkało. ― pożegnaliśmy się z mężczyzną, po czym poczekaliśmy, aż odjedzie i zadzwoniłam ponownie do Paula, który na miejscu był już dziesięć minut później, a za nim reszta naszej familii i to ze wszystkim, co mieliśmy w naszym poprzednim domu.
― O kurwa! ― to mówił każdy, kto wszedł do domu. ― Nigdy nie sądziłam, że zamieszkam w pałacu. ― zaśmiałam się na słowa brunetki. ― Pokażecie nam pokoje, a potem resztę domu?
― Tak, tylko ostrzegam, że ja już swój pokój wybrałam. I on nie podlega dyskusji. ― zaznaczyłam, a kiedy każdy coś mi odburknął, zaczęło się ponownie zwiedzanie. ― A te schody są wyrwane z epoki baroku, czy jak? ― przyznałam jej rację. Mimo że one nie były, nie wiadomo jak wielkie, to przepych dodatków na nich, aż powalał.
******
Kiedy mniej więcej byłam rozpakowana w swoim nowym pokoju, poszłam pod prysznic. Łazienka nie robiła wielkiego wrażenia, bo kto o normalnych zmysłach spędza całe dnie w łazience? Po godzinie wyszłam z niej, umalowana i uczesana. Z szafy wyciągnęłam czarne skórzane spodnie i bordowe body, a na to założyłam kurtkę, tak zwaną wiatrówkę. Zeszłam na dół, chciałam kogoś poprosić, aby mnie zawiózł do knajpy, w której umówiłam się z byłą przyjaciółką.
― Oszalałaś? ― zapytał Paul, którego, czy chciałam, czy nie, musiałam poinformować, gdzie się wybieram i z kim. ― Chcesz powtórkę z rozrywki? Już Ci nie darują, będą Cię torturować, gwałcić.
― Spotkam się z nią w miejscu publicznym. ― powiedziałam. ― Muszę tam jechać, Blaise ją upokorzył przy całej szkole, sam wiesz, jak byłam traktowana w szkole, jak jeszcze mieszkałam z mamą. ― kiwnął głową. ― Z niej też szydzono, wiem, że jest załamana... ― wzięłam wdech. Nie miałam czasu, aby mu wszystko wytłumaczyć. ― Kiedyś obiecałyśmy sobie, że nieważne co między nami się wydarzy, w takich sytuacjach sobie pomożemy, nawet jeśliby się to skończyło na zwyczajnej rozmowie.
― Dobra, ale masz na to maksymalnie dwie godziny, a do tego będziesz miała podsłuch i podrzucisz jej pluskwę. ― bez zawahania się zgodziłam, co wywołało u niego uśmiech. ― Zawiozę Cię.
######
Przepraszam za te łyse opisy....😌 kiedyś je poprawie, obiecuje!
CZYTASZ
OWCA ZMIENI SIĘ W WILKA
Dla nastolatkówII CZĘŚĆ! Gdy czarnowłosa wróciła do domu, nie mogła ukryć szczęścia, że znów mogła patrzeć na te "zakazane mordy". Tyle z nimi przeżyła, byli dla niej, jak rodzina. Poprawka, oni byli jej rodziną. Kochali, dbali, troszczyli się o nią. Mimo tego, co...