Musiało to bardzo dziwne wyglądać z perspektywy osoby trzeciej. Czternaście osób idzie sobie chodnikiem i jedna jedzie na wózku. Chociaż, gdybym to ja zauważyła taką grupę to bym się zaśmiała albo nawet wybuchła śmiechem. W końcu to niecodzienny widok.
-To co w końcu zamawiacie? - spytał Byron patrząc po kolei na wszystkich zgromadzonych.
-Nie wiem, pewnie jakieś lody czy coś w tym stylu - odparł Hera na co większość pokiwała głowami.
-Ja tam biorę shake'a, najlepiej gdyby był śmietankowy - zaśmiałam się - chociaż ciastem nie pogardzę.
-Gruba będziesz - skomentował mój brat. Nie minęła chwilą a oberwał idealnie w kolano - ała! Leni! Znowu mnie bijesz bez powodu! - krzyknął.
-Upsi - zaśmiałam się patrząc na niego z szerokim uśmiechem.
-Wy tak zawsze? - spytała Sea ledwo powstrzymując śmiech.
-Często się tak dzieje - westchnął Hera - oni już tak po prostu mają. Kochają się ale i nienawidzą. Nie raz na treningu trzeba było ich rozdzielać bo polała by się krew - wytłumaczył dziewczynie na co ona tylko otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
-Krew? - zaciekawił się Shiiro - chcę znać tą historie! Proszę, opowiedzcie nam! No dalej!
-Tak! - zawtórowała mu czarnowłosa. Oni do siebie pasują idealnie. Dosłownie jak dwie krople wody. Albo płatki śniegu. Co kto woli. Chociaż nie, płatki śniegu nie są takie same. Zostańmy przy kroplach wody.
-Chyba nie mamy wyjścia - zaśmiał się blondyn - Leni, opowiadaj. Jesteś w tym lepsza - mówiąc to wyciągnął rękę w stronę moich włosów i zniszczył idealnie ułożoną fryzurę.
-Kiedyś ci się odpłacę - mruknęłam cicho do siebie - dobra, opowiem wam jak już usiądziemy w kawiarni. Wszystkich ciekawych zapraszam do naszego stolika! - zaśmiałam się.
Reszta drogi minęła nam dość szybko i przyjemnie, a to wszystko za sprawą nadpobudliwego Shiiro, który cały czas gadał o czymś. Najpierw o rudych królikach, później o dawnym przywódcy Niemiec, nie mam pojęcia skąd wiedział o takich rzeczach. W pewniej chwili już przestałam go słuchać i po prostu oddaliłam się w krainę latających syrenek, czyli w swoją wyobraźnie. Ciekawe co robi teraz Nathan. Może uda mi się dziś go gdzieś wyciągnąć na spacer, bez Byrona. Tym razem nie dopuszczę, by ta blondyneczka wepchnęła swój ogromny nos w nie swoje sprawy.
Wchodząc do kawiarni ze wszystkimi wyłapałam zdezorientowane i przerażone spojrzenie kilku kelnerek. Trochę im współczuje, będą mieć dużo pracy. Razem z Byronem, Herą, Shiiro, Sanekawą i Imai poszliśmy do wspólnego stolika. Reszta drużyny podzieliła się na grupki i także rozeszli się na swoje miejsca. Miałam trochę problemów z wygodnym usadowieniem się ale jakoś sobie poradziłam. Następnym razem zaproponuje miejsca na zewnątrz. Przez ten krótki czas zdążyłam wyłapać chyba z pięć spojrzeń skierowanych w moją stronę. Czasem jest to naprawdę irytujące. Gdzie się nie pojawisz, tam zawsze ktoś wlepia w ciebie swoje dwie gały. Ciekawość, ciekawością, ale błagam. Ja nie atrakcja w muzeum, żeby się gapić.
-To co w końcu zamawiamy? - spytał kapitan, na twarzy jak zawsze widniał ciepły uśmiech ale widziałam w jego oczach ból. Muszę szybko z nim porozmawiać. Nie chciałabym by skończyło się to czymś złym. Na przykład kontuzją albo - co gorsze - rzuceniem sportu. Nie mogłam do tego dopuścić.
-Ja biorę shake'a! - podniosłam rękę do góry z uśmiechem.
- Ja też! Chcę czekoladowego! - zaśmiał się Shiiro.
![](https://img.wattpad.com/cover/227082466-288-k186709.jpg)
CZYTASZ
Cichy Diabeł || Inazuma Eleven ||
Fanfiction[Druga część opowiadania "Anioł Stróż"] Wakacje w końcu nadeszły, a razem z nimi koniec roku szkolnego. Dla Leni i Nathana jest to najlepszy okres, by wspólnie spędzić trochę czasu. Razem z całą drużyną i kilkoma nowymi osobami, wybierają się na dw...