Rozdział 17 cz. 1 | Zakleje Wam kiedyś Te jadaczki

210 20 26
                                    

Przez resztę wolnego czasu jaki nam został, razem z Byronem, Tsunamim i Markiem szukaliśmy pozostałych członków drużyny by podzielić się z nimi nowościami.

Kiedy już wszyscy wiedzieli o nadchodzącym meczu zrobiło się głośno. Znajdowaliśmy się w stołówce, a nad nami unosiły się rozmowy o jutrzejszym dniu. Chyba nikt teraz nie skupiał się na kolacji. W tym także ja.

Zanim zdałam sobie sprawę, że odpłynęłam myślami gdzieś daleko, moja herbata zdążyła wystygnąć, a większa część drużyny już wyszła.

Zostałam tylko ja, Byron, Nathan i Yu.

Wróciłam myślami do ostatniej sytuacji. Ciekawe czy przez ten czas coś się stało między Keigou a Swiftem. Nie powiem, byłam trochę zazdrosna, ale też nie mogę wyciągać od razu pochopnych wniosków. Mimo, że chciałabym się dowiedzieć o co w tym chodziło, to brak mi odwagi by się spytać.

W nocy kompletnie nie mogłam zasnąć , a obecność Yu w tym ani trochę nie pomagała. Patrzyłam się w sufit i szukałam w ciemności czegoś, na czym mogłabym zawiesić wzrok.

A końcu sięgnęłam po telefon. Podłączyłam słuchawki i odpaliłam pierwszą lepszą piosenkę z playlisty.

Przy dziesiątej piosence zaczęłam się robić śpiąca, więc wyłączyłam muzykę i odłożyłam urządzenie. Nie minęło dużo czasu, a zasnęłam.

Kolejny poranek, a tym samym kolejna pobudka o nieludzkiej godzinie. Tym razem jak wstałam na zegarku wybiła właśnie 6:30.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu i ze zdziwieniem stwierdziłam, że Yu już nie ma w pokoju.
Może wyszła do toalety. Nie ma co się tym przejmować.

W spokoju ubrałam się i uczesałam. Patrząc za okno stwierdziłam, że nie ma co się malować. Jest po prostu za gorąco. Słońce świeciło na całego, a nie chciałam by mój makijaż spłyną) razem z potem.

Gotowa do wyjścia, skierowałam się do pokoju Byrona. Mam nadzieję, że akurat nie będą się przebierać. Nie chciałabym mieć takich widoków. Oczywiście chodzi mi o mojego brata.

-Puk puk, mogę wejście? - spytałam patrząc z wyczekiwaniem na drzwi oznaczone numerem dziesięć.

-Jasne, zapraszamy! - usłyszałam w odpowiedzi i od razu nacisnęłam klamkę.

W środku panował totalny chaos i ładnie ujmując bałagan. Cały pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Może Axel ma coś z tym wspólnego? W końcu też pomieszkuje w tym pomieszczeniu. Kątem oka zauważyłam nawet przypaloną koszulkę.

-Co wyście tu zrobili? - spytałam patrząc na obraz rozpaczy jaki jawi się przed moimi oczami.

-Kompletnie nic - zaśmiał się Nathan, siedząc na końcu łóżka, machając przy tym nogami. Doprawdy, wyglądał jak dziecko. Urocze dziecko, tak dokładniej ujmując.

-Axel - zwróciłam się do biało-włosego chłopaka stojącego przy lustrze. Tak, mieli lustro w pokoju. Nawiasem mówiąc też bym takie chciała - mów, co tu się działo.

-Szukali suszarki Byrona - odparł, patrząc przy tym krzywym spojrzeniem w stronę mojego brata, czeszącego właśnie swoje kłaki - gdy ją w końcu znaleźli, okazało się, że była podłączona do prądu i wypaliła dziurę w mojej koszulce. Jak to się stało, nie wiem.

-Naprawdę, jaki idiota mógł zapomnieć o suszarce! - krzyknęłam rozbawiona całą tą chorą sytuacją.

-Byron - opowiedzieli mi równocześnie Nathan i Axel.

-Zamknąć się tam! To było przez przypadek, już wam
mówiłem! - krzyknął blondyn w swojej obronie.

-Tak tak - zaśmiałam się - będę już szła na śniadanie. Przyjdzie szybko - powiedziałam i ruszyłam ku wyjściu.

Cichy Diabeł || Inazuma Eleven ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz