Rozdział 25 | O chłopaku który miał zamienić się w koc |

174 17 5
                                    


Następnego ranka, obudziłam się bardziej wyspana niż przez ostatnie kilka nocy. Chyba przyjazd do domu naprawdę pomógł. Z lekkim oporem podniosłam się do siadu i od razu chwyciłam w dłoń telefon, chcąc sprawdzić czy dostałam już odpowiedź od Imai. Jak się okazało, w mojej poczcie znajdowało się aż trzy nowe wiadomości. Powoli zaczęłam je otwierać.

Od:Byron 

Dotarłaś już? Wszystko dobrze? Lepiej się czujesz? Wyspałaś się? Rozmawiałaś już z mamą? Jeśli coś będzie nie tak pamiętaj, że zawsze możesz napisać. A nawet musisz! Nie daruje ci, jeśli mi o czymś ważnym nie powiesz. Odezwij się jak będziesz miała czas, do usłyszenia siostra!

Szybko wystukałam krótką wiadomość, by się nie martwił i przeszłam do następnych wiadomości. Uśmiechnęła się na widok powiadomienia przy nazwisku Sea'i. Całe szczęście, że odpisała.

Od:Sea

To brzmiało jak poważny rozkaz! Więc nie mam wyboru i muszę go wykonać. Przyjść po ciebie? Bo wątpię, żeby i twój braciszek się zerwał z obozu. Tobie się nie dziwie nawet. Chociaż wiem, że Sanekawa maczał w tym palce. Ale spokojnie! Nic mu jeszcze nie zrobiłam! Teraz to ja nie przyjmuję odmowy, widzimy się przed dwunastą w twoim domu!

Zaśmiałam się kilka razy podczas czytania. Nawet jeśli coś się stało, to Sea tego nie pokazuje. Domyślam się co mogło spowodować, że Sanekawa do mnie napisał. Ostatnio Imai bardzo dużo mówiła o Shiiro. Dosłownie każdą rozmowę zaczynała od tego tematu. Łatwo się domyślić, że prawdopodobnie dziewczyna się zauroczyła, a gdy usłyszała, że ja mu się spodobałam, zrobiło jej się smutno. Teraz tylko pozostaje sprawdzić czy ta teoria jest prawdziwa, jeśli nie, to nie mam pojęcia o co może chodzić.

Właścicielem ostatniej wiadomości był Hera. Ciekawe co spowodowało, że kapitan Zeusa napisał do mnie. Przeważnie zawraca głowę Byronowi.

Od:Hera

Powitać  naszą napastniczkę! Coś cicho się zrobiło bez was. Odzywaj się czasami do byłego kapitana. Bo i ty i ten mały gnojek mnie ignorujecie. Próbowałem się dodzwonić do tej blondyneczki wczoraj chyba z dziesięć razy! A jak już łaskawie odebrał to zbył mnie i powiedział, że nie ma czasu. Palnij go czymś tam ode mnie! I odezwij się czasem.


Uśmiechnęłam się, aż wstyd przyznać, że przez to zamieszanie na obozie zapomniałam całkowicie o Herze. Kilkanaście uderzeń o ekran i wiadomość była gotowa do odesłania. Wysłałam odpowiedź i zerknęłam na godzinę. Była dopiero 9:20 i miałam jeszcze trochę czasu, zanim zacznę się szykować do wyjścia. 

Moje zamyślenie przerwał nagły odgłos burczenia. Spojrzałam na swój brzuch i westchnęłam. O tej porze  na obozie byłam już dawno po śniadaniu i mój organizm chyba zapomniał się przestawić na późniejsze pory spożywania posiłków. Powoli usiadłam na wózek i ruszyłam w stronę kuchni, skąd dobiegały odgłosy lecącej wody.

Weszłam do pomieszczenia i od razu zauważyłam swoją mamę, zmywającą naczynia. Rozglądnęłam się i dostrzegłam talerz z jajecznicą na stolę i kubek z parującą najprawdopodobniej herbatą.

-Cześć mamo - przywitałam się, podjeżdżając do stołu - to dla mnie, prawda? - uśmiechnęłam się szeroko na myśl o pysznym śniadanku. 

-Jasne, a dla kogo innego. Ja już swoje dawno zjadłam - zaśmiała się, wycierając rękę w ścierkę i także podeszła do stału, siadając naprzeciwko mnie - masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? Co powiesz na małe zakupy? Pasowałoby kupić ci jakieś nowe spodnie no i mydło do łazienki. To ostatnie zabrał Byron. 

Cichy Diabeł || Inazuma Eleven ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz