Rozdział 17 cz 2 | Marcheweczka?|

225 13 15
                                    


-Wybacz, teraz masz przeze mnie mokrą koszulę - powiedziałam, patrząc na Wakabayashiego.

-Nic się nie stało - uśmiechnął się - ważne, że tobie już lepiej. Nie wiedziałbym co robić, gdybyś dalej płakała. Nie jestem dobry w pocieszaniu - podrapał się po karku, siadając na murku obok mnie.

-I tak dużo zrobiłeś. Naprawdę, nie musiałeś w ogóle się tym interesować. Przecież mogłeś po prostu przejść i nie zwrócić na mnie
uwagi - odparłam patrząc na jego zaczerwienioną twarz.

-Nie mógłbym tak zrobić - westchnął.

-Nie za bardzo rozumiem - powiedziałam przechylając głowę na bok.

-Najzwyczajniej w świecie za bardzo cię lubię mimo, że znamy się dość krótko - mówiąc to, uśmiechnął się do mnie co odzwajemniłam.

Ta naturalna słodkość i niewinność bijąca od Shiiro sprawiała, że nie dało się go nie lubić. Rzadko można natrafić na tak pozytywnego człowieka.

-Wiesz, nie chciałem naciskać, ale jeśli chcesz możesz się wygadać. Może i nie umiem pocieszać, ale w słuchaniu jestem dobry! - spojrzał na mnie, a jego białe włosy zostały rozwiane na wszystkie strony przez nagły powiew wiatru.

-Jasne - odparłam zamyślona, zakładając za ucho jeden kosmyk włosów. Mnie także dopadł wiatr i teraz pewnie mogę konkurować z czarownicą o nagrodę roku w kategorii najbardziej rozczochranej fryzury - chociaż nie wiem od czego zacząć. Żebyś wszystko dokładnie zrozumiał miałabym ci powiedzieć co się działo jak jeszcze chodziłam do Zeusa.

-Mam dużo czasu! - zaśmiał się lekko jednak dostrzegam coś, co mnie zaniepokoiło. W jego oczach już nie odbijała się radość, zielone tęczówki były przepełnione smutkiem - poza tym, jeśli to ci nie będzie przeszkadzać, ja także mogę opowiedzieć coś o sobie. Co ty na
to? - dodał

Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw skinęłam głową i zaczęłam układać w myślach, przebieg rozmowy.

-To może opowiem o początkach nauki w Zeusie. Było cudownie! Poznałam w tedy Herę. Na początku nie lubił Byrona i za każdym razem kłócił się z nim o jakieś bzdury. Jak to dzieci. We trójkę postanowiliśmy dołączyć do szkolnej drużyny piłkarskiej. Dzięki temu poznałam resztę obecnego składu Zeusa.

-To wy się już tak długo znacie? Niesamowite! - powiedział z niedowierzeniem Shiiro.

-Dokładnie, sama nie przypuszczałam, że tak się stanie! Ale kontynuując, W tamtym czasie naszym trenerem był bardzo sympatyczny mężczyzna. Cała drużyna go uwielbiała! No może z wyjątkiem Byrona. On to go wręcz niecierpiał!

-A czemu? - zaciekawił się chłopak.

-Widzisz, pewnego dnia mój brat pobił się na treningu z Herą. Pech chciał, że widział to trener. Od tego czasu zawsze rzucał w jego stronę komentarzami. A Byrona to niezmiernie irytowało. Ja tam miałam z tego niezły ubaw - zaśmiałam się na to  wspomnienie.

-Też bym się śmiał - wtrącił - jak byłem w podstawówce to mój dawny trener też właśnie upatrzył sobie taką "ofiarę". Cały czas przezywał tamtego  biednego chłopaka Marcheweczka.

-Marcheweczka? Pewnie przez włosy, mam rację? - zapytałam ze śmiechem.

-Dokładnie! Miał pomarańczowe oczy i takie strasznie jasne, zielone włosy! No dosłownie marchewka!

-Biedny - zaśmiałam się - ale wracając,  na każdym treningu padały komentarze odnośnie Byrona. Po pewnym czasie przestał zwracać na nie uwagi, ale stał osie też coś innego. Za każdym razem gdy komuś coś nie szło na treningu czy na meczu, dostawał jakiegoś szału i potrafił zwyzywać wszystkich. Zdarzyło się kilka razy i mnie usłyszeć jakieś nieprzyjemne słowa.

Cichy Diabeł || Inazuma Eleven ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz