Rozdział 23 | Nie Musisz Nas Okłamywać |

191 15 7
                                    

Spakowanie reszty rzeczy nie zajęło mi dużo czasu. Tak samo po sprzątnie tej nieszczęsnej szklanki, którą Byron rozbił.

Około godziny piętnastej, do pokoju przyszedł Mark razem z Byronem.

-Trener kazał przekazać, że za dziesięć minut przyjedzie twój bus i masz się przygotować - powiedział smutno kapitan - będzie tu trochę nudniej, bez ciebie  Leni.

-Macie Byrona - zaśmiałam się - on na spokojnie nadrobi za mnie. A właśnie! Jak Twoja ręka?

-Już jest dobrze - odpowiedział, pokazując zabandażowaną rękę - nie było to jakoś bardzo głęboko więc zwykły opatrunek wystarczył.

-Całe szczęście - uśmiechnęłam
się - jak dobrze, że jesteście! Pomożecie przy  okazji z walizką prawda?

-Jasne! - powiedział Mark i od razu ruszył w stronę mojego bagażu.

Wziął walizkę i nie czekając na nas wyszedł z pokoju.

-Chodźmy już lepiej - zaśmiał się mój brat.

-Masz rację - przytaknęłam i ruszyliśmy.

Zatrzymaliśmy się przed ośrodkiem. Stała tam już cała drużyna. Nawet Yu i Nathan.

-Będziemy tęsknić! - krzyknął Todd.

-Czekaj tam na nas - odezwał się Jack.

-Macie to jak w banku! A wy tutaj uważajcie na siebie i trenujcie, by później pokazać efekty! - zaśmiałam się - pilnujcie tego palanta Byrona, by nic sobie nie zrobił!

-No wiesz ty co!? Umiem o siebie zadbać - oburzył się blondyn.

-Tak tak, wmawiaj to sobie - odpowiedział mu ze spokojem Axel. No tego to bym się po nim nie spodziewała.

-I ty przeciwko mnie!? Co to za zmowa? - krzyknął zdziwiony Aphrodi.

-Jesteś po prostu takim idiotą i tyle. Nic na to nie da się poradzić. Trochę za późno jest - wtrącił się Kevin.

-I kto to mówi - prychnął pod nosem Axel - sam jesteś nie lepszy.

-Ja ci dam! Ty nieudana atrapo
jeża! - krzyknął zły Dragonfly.

-Skoro on jest jeżem, to ty jesteś wściekłym psem! - zaśmiał się Max.

-Uważaj co mówisz, jego łatwo zdenerwować - odezwałam się.

W tej samej chwili pod ośrodek podjechał mały bus. Naprawdę? W takim momencie? Nie można było poczekać jeszcze z pięć minut? Wyczucie czasu po prostu idealne, ale nie dla mnie.

-Już pora Leni - odezwał się trener. Skąd on nagle się tu wziął? Stał tutaj cały czas czy to jakiś nowy rodzaj teleportacji?

Nagle zrobiło mi się tak jakoś smutno. Nie chcę ich opuszczać. Może i to tylko tydzień, ale i tak to sprawia, że jestem smutna.
Mimo tych wszystkich nieprzyjemnych wydarzeń chce tu zostać z nimi.
Już nawet nie chodzi o Nathana czy Yu. Po prostu dobrze się tu czuję i poniekąd zapominam o swoich utrudnieniach.

Nie prosiłam się nigdy o niepełnosprawność. Ba! Nawet nie pomyślałam, że kiedyś mi się to przytafi.

Poczułam się, jakby moje życie było kierowane przed kogoś, kto za wszelką cenę chce sprawić mi ból. Czasem zdaje mi się, że słyszę szepty należące do samego diabła. Cały czas.

-Wszystko dobrze? - usłyszałam przy uchu głos Marka, który wyrwał mnie z zamyślenia.

-Tak - uśmiechnęłam się lekko.

Cichy Diabeł || Inazuma Eleven ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz