Rozdział 4 | To się dobrze nie skończy |

264 20 4
                                    

Wchodząc razem z niebiesko-włosym i blondynem do domku klubowego, poczułam dziwny niepokój. Większość osób już była. Brakowało tylko kilku, którzy nie chodzili do Ramona, ale byli w drużynie lub w jakiś sposób są z nią powiązani.

Usiedliśmy pod ścianą i czekaliśmy. Ta gęsta atmosfera nie sprzyjała rozmową. Nie wiedziałam nawet, jak zacząć rozmowę z Markiem - który stał dosłownie obok mnie - a przecież zawsze umiałam z nim rozmawiać. Byliśmy dla siebie jak rodzeństwo, czasami nawet bliższe niż ja i Aphrodi. Brunet był po prostu taką osobą, z którą można porozmawiać o wszystkim a tematy przychodzą same. Tym razem, czułam jakąś barierę pomiędzy nami i nie podobało mi się to. Nie chciałam przez całą letnią przerwę się martwić, że coś jest nie tak z naszą relacją. 

Wymieniłam spojrzenia z bratem i ten wiedział już o moim niepokoju. Ponoć nauczył się czytać z moich oczu. Chociaż w to wątpię, to i tak postawiłam na taką opcje. Zostaje się modlić by zrozumiał i chciał pomóc. 

-Wie ktoś o co chodzi z tym spotkaniem? - spytał w pewnej chwili przerywając tą grobową ciszę. Chociaż raz wykazał się rozumem. Brawo Byron.

-Ponoć są dwie sprawy do omówienia - odpowiedział Mark uśmiechając się lekko. Jak na niego, to taki mały uśmiech był niepokojący - nie wiem dokładnie o co chodzi, ale mogę stwierdzić, że raczej jest to coś dobrego - dodał.

-Wszystko w porządku Mark? - spytałam - wydajesz się mniej energiczny niż zazwyczaj. 

-Wszystko gra - podrapał się po karku z miną niewiniątka - zawaliłem jeden egzamin i całą noc uczyłem się do poprawki - na jego odpowiedź większość osób się zaśmiała. W końcu ta ponura cisza minęła i zaczęły się rozmowy.

W między czasie dołączyły kolejne osoby. Hiroto, Midorikawa, Tsunami. Fubuki i Darren. Czerwono-włosy i jego zielono-włosy przyjaciel są tutaj bardziej jako menadżerowie niż gracze. Z racji, że dziewczyny nie mogły przyjść trener wczoraj postanowił, że ta dwójka przejmie ich stanowisko na okres wakacji. Nie wiem jaki jest w tym cel ale intryguje mnie to. Ciekawe co takiego chodzi po głowie trenerowi. 

Na sam koniec przyszedł nie kto inny jak Hibiki. Rozmowy ucichły od razu i każdy, w tym także ja, zwrócił swój wzrok w jego stronę. Na początku nic nie mówił tylko lustrował nas spojrzeniem. Cisza wydawała się nie mieć końca i zaczynała być uciążliwa. Przez stres zaczęłam się pocić. Zerknęłam kątem oka na mojego brata ale ten tylko lekko się uśmiechnął. Przeniosłam spojrzenie na Nathana. Ten wyłapując mój wzrok także odwrócił się w moją stronę. Uśmiechnął się i chwycił moją rękę. Nie mówił nic, ale ten mały gest wystarczył bym nieco się uspokoiła. 

-Może już trener powiedzieć o co chodzi? - odezwał się Mark - niech nas trener nie trzyma w niepewności - na jego słowa większość zgromadzonym skinęła głową.

-Już już - powiedział poprawiając okulary - zdaję sobie sprawę, że możecie mieć już zaplanowane wakacje, ale jest pewna rzecz o której muszę wam powiedzieć. W następnym tygodniu wyjeżdżamy na obóz letni. Ma on za zadanie pomóc wam rozwinąć wasze techniki i przygotować do zbliżających się mistrzostw.

Przez chwilę byłam w takim szoku, że nie mogłam wydusić z siebie choćby słówka. Rozejrzałam się po sali by zobaczyć czy innych też tak zamurowało jak mnie. I nie myliłam się. Nikt nie okazywał oznak życia. 

-Obóz? - cichy głos Axela wrócił mi trzeźwe myślenie. 

Jedziemy na obóz. Cała drużyna pojedzie na obóz treningowy. To cudownie! Nie raz jeździłam z Zeusem na takie obozy, a teraz mam szanse pojechać z Raimonem! To będą najlepsze wakacje! już się nie mogę doczekać, mimo, że grać nie będę mogła.

-Jedziemy na obóz! - krzyknął Mark z podekscytowaniem, podnosząc się. 

-Jedziemy! - reszta drużyny także wstała.

Rozmowy toczyły się cały  czas, każdy był podekscytowany nadchodzącym wyjazdem. Wcale im się nie dziwię, na obozach zawsze dzieją się zwariowane rzeczy. Później ma się co wspominać. 

Niestety, w pewnym momencie mój entuzjazm znikł tak szybko jak się pojawił.

-Mam dla was jeszcze jedną informacje - oznajmił trener, uciszając nas - pewnie każdy już wie, że nasze menadżerki nie będą mogły pojawić się w czasie wakacji.  Oczywiście mamy zastępstwo - mówiąc to popatrzył na Hiroto i Midorikawe - jednak, myślę, że dwójka nam nie wystarczy w trakcie wyjazdu. Dlatego postanowiłem zwerbować nową osobę - po tych słowach do domku weszła jakaś dziewczyna, na jej  ustach widniał szeroki, niepokojący wręcz, uśmiech.

To się dobrze nie skończy...

__________________________

Witajcie wszyscy! Udało mi się napisać rozdział szybciej niż sądziłam. Jednak jego jakość pozostawia trochę do życzenia. Egzaminy już za 4 dni i przez to trochę zaniedbuje wattpada. Jak wszystkie się skończą, pewnie zrobię jakiś maratonik. Co o tym myślicie?

Mam nadzieję, że pomimo jakości, rozdział się spodobał.

Tak więc, do następnego.

❤️Autorka❤️

Cichy Diabeł || Inazuma Eleven ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz